Aleksandra Marinina – Requiem 66/2011

  • Autor: Aleksandra Marinina
  • Tytuł: Requiem
  • Wydawnictwo: EKSMO Press, Moskwa
  • Rok wydania: 1999
  • Recenzent: Iza Desperak

Superwoman w adidasach

Nastia Kamieńska nie jest tym radzieckim człowiekiem, którego kazano nam wielbić w poprzednim okresie. Ma jednak wszystkie cechy agenta Stirlitza, i dzielnych bohaterów organów, których zmodyfikowane kopie zapełniały karty i naszych milicyjniaków.

Wprawdzie Nastia nie otwiera butelek z koniakiem za pomocą celnego ciosu karate , jak czynił jeden z bohaterów milicyjnego radzieckiego serialu, ale za to jest superwoman. Budzi szacunek tuzów przestępczego podziemia, kolegów i przełożonych. Po rozwiązaniu zagadki tajemniczych seryjnych morderstw (co opisano w Płotki giną pierwsze1)  budzi podziw samego generała Zatocznego. W jej działaniach odnajdziemy też godny naśladowania współczesny patriotyzm. Nastia marzy o niezależnej pracy analityka, takiego jak znani z amerykańskich seriali specjaliści. Dzięki uznaniu i sympatii Zatocznego trafia do służb zajmujących się analizowaniem nierozwiązanych dotąd spraw, czyli takiego archiwum X. Jej zawodowe marzenia się spełniają, dzięki sympatii protektora. Nie może się jednak przyzwyczaić do nowej pracy, tęskni do kolegów i starych metod pracy operacyjnej. W dodatku, jako analityk nie może tak po prostu wezwać kogoś na przesłuchanie, ani włączyć się legalnie w śledztwa prowadzone przez byłych kolegów. Czytelnik podejrzewa, że mimo obiecanego awansu w nowym miejscu pracy major Kamieńska wróci kiedyś na Pietrowkę, bo amerykańskie wzorce niekoniecznie sprawdzają się w rosyjskiej kulturze.
Kamieńska jest — jak ją określa jej współpracownik Korotkow — współczesną świętą, różni się krańcowo od innych bohaterek. Żyje w udanym, monogamicznym związku, który przedstawiony jest dość pruderyjnie i aseksualnie, podczas gdy inne bohaterki Marininy traktują seks instrumentalnie i nie mają żadnych zahamowań, pójdą do łóżka z każdym, kto zaoferuje im śniadanie, a kariery zawodowe załatwiają przez łóżko. Gdy Korotkow sugeruje, że jej przeniesienie i awans to efekt romansu z nowym przełożonym, Nastia nie rozumie nawet, o co chodzi. Sprawy płci sprowadzają się dla niej do tego, że jedni chodzą do męskiej toalety, a inni do damskiej. W innych sprawach też jest współczesnym wcieleniem Joanny D’Arc i godną następczynią niezłomnych milicjantów i wywiadowców radzieckich. Wiemy z poprzednich powieści, że żyje skromnie, ma niewielkie potrzeby materialne, chodzi w dżinsach i adidasach, a urlop spędza na dorabianiu tłumaczeniami, co pozwala jej ignorować pokusy wykorzystania stanowiska służbowego do osiągania korzyści materialnych. Zresztą wszyscy jej koledzy są super uczciwi, traktują swą pracę jak misję, i zdają się żywić powietrzem. W innym cyklu  powieści Marininy, spotykamy dzielnicowego- ideał, Igora Doroszyna, dla którego sens życia sprowadza się do opieki nad bezpieczeństwem staruszek zamieszkujących jego rewir, praca jest jedynie hobby, a pieniądze na szczęście zarabia dzięki swemu niezwiązanemu z pracą w milicji talentowi. O tym, jak major Kamieńska różni się od przeciętnego 'sotrudnika milicji’, boleśnie dowiaduje się młody adept analityki śledczej, którego wyszkolenie powierzono Nastii. Zamiast wnikać w tajemnice zamierzchłych śledztw, interesuje go, jakie znajomości i możliwości ma jego nowa przełożona. Budzi tym w Nastii pusty śmiech, bo na Pietrowce wszyscy wiedzieli, że nie warto nawet próbować, od czasu gdy jeden z kolegów, jednocześnie słuchacz milicyjnej uczelni, w której wykładał jej ojciec, próbował uzyskać za jej pośrednictwem protekcję, a być może nawet uniknąć trudnego egzaminu. Odprawa, jaką dała mu Nastia skutecznie zniechęciła potencjalnych naśladowców.
Po tych pochwałach major Nastazji Kamieńskiej czas na uznanie dla jej twórczyni. Requiem to utwór o skomplikowanej intrydze, która tylko początkowo naiwnemu czytelnikowi jawi się jako prostacka. Przez większą część lektury byłam przekonana, że dokładnie wiem, kto kogo i dlaczego zamordował, tak subtelnie Marinina splątała tropy. Akcja zaczyna się od rozmowy telefonicznej pewnego studenta szkoły milicyjnej. Wkrótce zostaje zamordowany. Chodził on z pewną dziewczyną, której rodzice zostali zastrzeleni przez jej dziadka, z którym dziewczyna po jego wyjściu z obozu zamieszkuje. W dodatku na jej palcu znajduje się drogocenny pierścionek z brylantem, który zniknął z mieszkania zamordowanej wiele lat temu kobiety, której niewyjaśnione morderstwo rozpracować  ma Kamieńska. Jej robocza hipoteza koncentruje się na dziadku — kryminaliście, szuka jego związków z zamordowanym, tak się składa, że koledze z roku syna generała Zatocznego, który boi się, że gangsterskie podziemie infiltruje szkołę milicyjną. Niestety, od początku hipoteza dziadka nie chce się potwierdzić.
Wnuczka dziadka — kryminalisty i sierota po zamordowanych przez niego, dziewczyna zamordowanego słuchacza szkoły milicyjnej — to kolejny trop. Kocha się w gwiazdorze, który śpiewa piosenki skomponowane przez jej nieżyjącego ojca, i adepta milicji poderwała po to tylko, by swego idola przed czymś strasznym uchronić. W dodatku pierścionek dostała od niego — nic dziwnego, że to pieśniarza typowałam od początku na mordercę, zwłaszcza, że był wyjątkowo niesympatyczny i chamski. Dziadek zaś swym obyciem, wykształceniem i postawą życiową imponuje nawet Kamienskiej, czyż może być mordercą syna i synowej?
Zanim tajemnica zostanie rozwikłana, pojawi się szantaż, pornograficzne kasety wideo, burdel zorganizowany jeszcze w czasach ZSRR by kompromitować politycznych wrogów, heroina i szajka młodych bezdomnych. Nastia rozszyfrowuje oczywiście skomplikowaną zagadkę, a pomaga jej kulturalne obycie, i znajomość historii Salieriego i Mozarta. Choć Nastia żyje skromnie, uczestniczy w życiu kulturalnym, nie przegapia ważnych filmów czy książek. I mimo skromnych zarobków, które innym służą za usprawiedliwienie uczestnictwa w nagannych praktykach, kupuje na nowy rok prezenty licznym znajomym z kryształkami Svarovskiego.