Niemycki Mariusz – Zuzia i Panna N. 188/2010

  • Autor: Niemycki Mariusz
  • Tytuł: Zuzia i Panna N.
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Skrzat
  • Rok wydania: 2007
  • Recenzent: Waldemar Szatanek

Oj zapachniało Makuszyńskim…

„Panna Najczystsza” to ogromny brylant którym car Mikołaj Pierwszy miał spłacić długi zaciągnięte na poczet wojen.

Jednakże jeden z jego kurierów niejaki Gromow wykrada tenże diament i dociera z nim aż do Niepołomic które wtedy były we władaniu Austro-Węgier. I choć porwany w końcu zostaje przez Ochrane, nie zdradza gdzie ukrył skarb. – tyle legenda wprowadzająca do kolejnej części przygód detektyw Zuzanny Nadobnej.  (Oj coś mi mówi że autor zaczytywał się w tych samych książkach co ja w młodości, bo bardzo to śmierdzi Makuszyńskim i Nienackim).
Minął  rok od pierwszej części przygód Zuzy. Ma już  ona trzynaście lat, jest nieszczęśliwie  zakochana i nadal podróżuje wraz z matką konserwatorką po Polsce.
Nadal też wpada w kryminalne tarapaty. Tym razem bowiem musi udaremnić kradzież diamentu który przed wiekami w sprytnej skrytce w niepołomickim kościele ukrył carski oficer. Tak się oczywiście szczęśliwie składa że akurat w Niepołomicach trafił się ołtarz do konserwacji matce Zuzi. Na wycieczkę zaś trafiają tu znani nam wcześniej harcerze z Nowej Soli, ukochany Zuzy – Tomek i tak oto mamy w sprytny sposób znaną nam ekipę w komplecie.
Znalazł się tam również ojciec Zuzy który okazuje się być hersztem szajki  z poprzedniej części a w ogóle znanym złodziejem diamentów i dzieł sztuki poszukiwanym międzynarodowym listem gończym.
Jest jak Bond –  tyle że powiązany ze światem przestępczym. Gadżety, pieniądze, samochody, bystrość umysłu. Na dodatek ma bardzo mocne plecy, gdy policja go aresztuje, wnet przyjeżdżają smutni panowie w województwa i każą go zwolnić, przeprosić i zapomnieć o sprawie.
Dlaczego ? Tego się jeszcze w tej części nie dowiadujemy.
Wiemy za to że Błażej – a tak ma na imię wyżej wymieniony – dowiaduje się  o istnieniu córki. Dopadają go sentymenty ,  co oczywiście go gubi. Po skończonej kradzieży zamiast oddalić się łupem, postanawia poznać się z córką i odnowić kontakt z jej matką. Zakrada się nawet do ich mieszkania, kradnie wspólne zdjęcie i już sam nie wie co robić. Wszak mimo iż córka jest jego przeciwnikiem z dumą widzi jej dobre pomysły i oczywiście przypisuje je „swojej krwi”.
W końcu w wyniku tych sentymentów i bystrości młodocianych detektywów traci diament, zaufanie mocodawców a na dodatek łapie go miejscowa policja. Która sama to tak komentuje : „ Ale nam się trafiło (…) jak nie przymierzając ślepej kurze ziarno.” Na dodatek  córka nie chce przyjąć do wiadomości że to on jest właśnie jej ojcem.
Wybitnie widać że w zamyśle autora  ma powstać cały cykl powieści o przygodach Detektyw Zuzi. I co ważne wydaję się że warto go  kontynuować . Schemat prosty  ale sprawdzony, W każdym odcinku inna zbrodnia, ale wspólni bohaterowie dla całej serii . Konflikt miedzy głównymi bohaterami ale tak prowadzony żeby cały czas nam dawać nadzieje że ich pogodzenie jest tylko kwestią czasu.
Ja na dziś niestety, nie tylko nie mam dalszych przygód Zuzanny Nadobnej, nawet nie wiem czy autor już takowe stworzył.
Jeśli ktoś ma,  widział lub wie cokolwiek niech da znać. Wezmę bowiem oczywiście na siebie ciężar lektury tak by wam tylko streścić te młodzieżowe pierdoły (jak uważa nasz ukochany Prezes na temat mojej ulubionej literatury.)