Czubaj Mariusz – Etnolog w mieście grzechu 94/2010

  • Autor: Czubaj Mariusz
  • Tytuł: Etnolog w mieście grzechu
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Oficynka
  • Rok wydania: 2010
  • Recenzent: Anna Lewandowska

W zaklętym kręgu kryminału

Mariusza Czubaja mieliśmy okazję poznać jako autora znakomitych powieści kryminalnych, które pisał solo („21.45”) i w duecie z Markiem Krajewskim („Aleja samobójców”, „Róże cmentarne”). Teraz mamy okazję poznać jeszcze jedno jego oblicze – antropologa kultury, naukowca badającego zależność powieści kryminalnej od warunków, w jakich powstała.
Książka „Etnolog w mieście grzechu” to nie tylko fascynująca podróż śladami autorów kryminałów i bohaterów ich książek, ale przede wszystkim poważna praca naukowa, rzetelnie przedstawiająca historię powieści kryminalnej od początków jej powstania, z podziałem na podgatunki. I to, że napisana jest przejrzyście, przystępnym językiem, wcale jej tej naukowości nie ujmuje.
Autor analizuje klasyczne utwory, jak powieści Agathy Christie, Chandlera czy Conan Doyle’a, pokazuje różnice między kryminałami powstałymi w Europie i za oceanem, prowadzi nas również przez meandry kryminałów feministycznych czy gejowskich. Opowiada nam o kryminałach skandynawskich, tak ostatnio modnych, i o warunkach, w jakich powstawały. Udowadnia, że powieści kryminalne, jak żadne inne, są najściślej osadzone w rzeczywistości i jak żadne inne pokazują przemiany społeczne czy obyczajowe.
Mariusz Czubaj nie ogranicza się do przytaczania własnych wniosków – przedstawia również wyniki badań innych naukowców, zajmujących się literaturą kryminalną, oczywiście zagranicznych. Bo okazuje się, że na całym świecie są prowadzone takie badania, pod egidą znanych uniwersytetów. Tylko u nas, niestety, literatura kryminalna traktowana jest po macoszemu, uważana za gorszą.
Za taką też uważa polską literaturę kryminalną Mariusz Czubaj, bo potraktował ją marginalnie. Oprócz krótkiej wzmianki o Krajewskim nie znajdziemy tu ani słowa o kryminałach peerlelowskich, które przecież aż się proszą o rzetelne, naukowe opracowanie. Nie ma ani słowa o Zeydlerze-Zborowskim, Edigeyu, Sekule czy Chmielewskiej. Nie ma wzmianki o fenomenie powieści milicyjnej. Autor nie dostrzega też polskich powieści kryminalnych, które powstały w ostatnich latach, a przecież jest tego całkiem sporo.
Można mieć więc nadzieję, że w niedługim czasie otrzymamy drugi tom książki, tym razem omawiający historię polskiego kryminału. Czekamy, panie Mariuszu!