- Autor: Żukowski Jerzy
- Tytuł: Rozgrywka na Krzywym Kole
- Wydawnictwo: MON
- Seria: Przedlabiryntowa
- Rok wydania: 1956
- Nakład: 20000
- Recenzent: Jarosław Kiereński
LINK Recenzja Aleksandry Fedyny
LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego
Miłe Złego Początki a koniec taki jak zwykle…
Przedmiotem mej recenzji jest co prawda skromnie wyglądające na pozór dziełko, to książeczka Jerzego Żurowskiego pod tytułem „Rozgrywka na Krzywym Kole” na tą 59 stronnicową pozycje polowałem kilka lat, to w mej opinii najrzadsza pozycja z serii tzw.”Przed Labiryntowej” Wydawnictwa Ministerstwa Narodowej.
Wydanie w roku 1956 wiele zwiastuje, zwiastuje coś wielkiego wielkiego tak wielkiego jak rok 1956-ty w trzy lata po Śmierci Stalina, i jak to często w mym życiu bywa afirmacje i wyobrażenia nie dorastają od rzeczywistości … Ale do rzeczy fabuła utworku mieszczącego się na 59 stronkach jest tak banalna i miałka że szkoda tu pisać o niej bo już nic z niej dla przyszłego czytelnika nie zostanie. Jest jednak coś innego ciekawego w tej nieomal nowelce, tym czymś jest delikatność , tak delikatność i subtelność narracji tak samego mnie to zaskoczyło. Główny bohater jest redaktorem i pomaga znajomemu prokuratorowi w wyjaśnieniu pewnego samobójstwa i jak to w delikatności bywa niby pomaga ale tak że i bez pomocy znajomy prokurator wszystko i tak wie bez pomocy, wszak prokuratura pomocy nie potrzebuje czasem może tylko o nią mniej lub bardziej delikatnie poprosić …
Kolejnym ciekawym symptomem jest to że ta króciutka powieśćka mało się zestarzała, a to dlatego że na pierwszy plan wysuwają się w niej li tylko relacje między ludzkie, anachronizmów niewiele a troszkę anturażu retro tylko wychodzi na dobre .
Zaskoczenie kolejne to takie że tytułowe Krzywe Koło jest w Warszawie , jako dolnoslązak i wieloletni mieszkaniec Wrocławia sądziłem że akcja będzie się działa we Wrocławiu właśnie, nic błędniejszego …jest to Warszawa, być może zasugerowałem się wspaniałym filmem z niemniej świetną kreacją Zdzicha Maklakiewicza , którego to akcja właśnie dzieje się we Wrocławiu … czyli zadziałał tu tzw. efekt Halo …
Z tej rzadkiej pozycji dowiedziałem się także że ludzie nerwowi cenią spokój i właściwie niebawem zapomnę o czym ta książka była , będę pamiętał tylko jak długo jej szukałem , a czy było warto ?
Poszukajcie jej sami … jak dla mnie to warto było by jeszcze jej poszukać.