- Autor: Wernic Wiesław
- Tytuł: W Nowej Fundlandii (tom nr 19)
- Wydawnictwo: Czytelnik
- Seria: Doktor Jan i Karol Gordon
- Rok wydania: 1988
- Nakład: 100320
- Recenzent: Robert Żebrowski
Zachód słońca z dala od prerii, czyli zmierzch sagi traperskiej
„W Nowej Fundlandii” to przedostatni tom sagi traperskiej. Pod względem chronologii wydań jest 19 pozycją w serii, tak samo w chronologii akcji. Książka liczy 320 stron, a cena okładkowa to 400 zł. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu przeszłego.
Akcja toczy się tym razem nie w USA, nie w Kanadzie, nie w Meksyku, lecz na wyspie Nowa Fundlandia (*) należącej wówczas do Imperium Brytyjskiego, w miejscu odległym o trzy mile od Norris (być może dzisiejsze Norris Arm), w roku 1893. Warto zauważyć, że trzy ostatnie – pod względem chronologii akcji – powieści sagi Wernica nie dzieją się na prerii. W „Wołaniu dalekich wzgórz” główni bohaterowie podróżują po rzece żaglówką, w recenzowanej pozycji przebywają w leśniczówce nad jeziorem, a w powieści „Złe miasto” główną scenerią jest miasto.
Jan z Karolem dotarli do samotnie stojącej leśniczówki, gdzie zamieszkiwał przyjaciel Gordona – Maks Grant wraz ze swoją żoną. Mieli tam spędzić swoje „wakacje”. Maks był leśnikiem od niedawna. Poprzedni leśnik – biały mężczyzna, w średnim wieku, samotny, bez znaków szczególnych – zaginął rok wcześniej. Szukali go funkcjonariusze służby leśnej i policjanci z psami, lecz bezskutecznie.
Wkrótce po przybyciu „wczasowiczów” na pobliskim jeziorze pojawiło się opuszczone kanoe, nocą ktoś chodził wokół leśniczówki, w ciągu dnia w lesie dokonano napadu na Maksa i ogłuszono go, a także porzucono złamaną strzałę z zabarwionym na czerwono puchem, co u Indian symbolizowało wypowiedzenie wojny. W niedługo potem doszło do napadu rabunkowego na trapera Franka Benneta, a wreszcie do porwania ojca leśnika – Stephana Granta. Jan i Karol postanowili wyjaśnić te zdarzenia i ustalić ich sprawców bez odwoływania się do pomocy policji (najbliższy posterunek znajdował się w odległości 50 mil).
Akcja w tej książce trochę przypomina podchody, trochę chowanego, a trochę berka. Są w niej przestępstwa, są „śledczy”, są i sprawcy, ale fabuła niestety nie jest najwyższych lotów. A i zakończenie jest jakieś takie nijakie.
Spośród plemion indiańskich wymienieni zostali: Beothukowie, Szoszoni i ich czarownik Yambadika (jeden z bohaterów śledztwa w „Tropy wiodą przez prerię”), Odżibweje, Czarne Stopy, Dakoci, czyli Siuksowie, a także Apacze Mescalero. Została też wspomniana żelazna pozycja w powieściach sagi, czyli Kompania Zatoki Hudsona, a ponadto ważne postacie z wcześniejszych części cyklu: porucznik Mitchell z Policji Konnej i szeryf z Fort Benton. Pojawili się też Daltonowie, ale nie ci od Lucky Luke’a, ale krewni Grantów. Z broni palnej były karabiny: Winchester, Remington i Pensylwański, czyli tzw. rusznica z Kentucky, a z elementów kultury indiańskiej – namioty: tipi, wigwamy i hogany.
(*) Nowa Fundlandia (czyli Nowo Odnaleziona Ziemia) jest wyspą położoną u wschodnich wybrzeży Ameryki Północnej, najdalej wysuniętą w stronę Europy. Pierwotnie zamieszkiwał ją lud Beothuków. Po roku 1000 pojawili się tam wikingowie, co potwierdziły wykopaliska, jednak zostali wyparci. W roku 1497 na wyspę przybyli Anglicy, a potem Portugalczycy, Hiszpanie, Francuzi i Irlandczycy. W XIX wieku Beothukowie prawie zupełnie wyginęli – zostali wymordowani lub zagłodzeni. Dopiero w roku 1949 wyspa została przyłączona do Kanady, w wyniku przeprowadzonego tam referendum, stosunkiem głosów 50,5% do 49,5%.