- Autor: Thorbjorn Egner
- Tytuł: Rozbójnicy z Kardamonu (Folk og rovere i Kardemomme by)
- Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
- Rok wydania: 1973
- Nakład: 40270
- Recenzent: Robert Żebrowski
O trzech takich, co kradli wszystko co popadnie
Thorbjorn Egner (1912-1990) był Norwegiem. „Rozbójników z Kardamonu” napisał w roku 1955. Recenzowana pozycja liczy 100 stron (plus 10 stron dodatku „Kardamońskie melodie” zawierającego teksty i nuty piosenek kardamońskich). Została fenomenalnie zilustrowana przez Mirosława Pokorę. Jej cena okładkowa to 22 zł i obecnie za tyle też można ją kupić.
Istnieją takie magiczne miejsca, o których czytało się w dzieciństwie, które bardzo chciało się wtedy zobaczyć i do których – trzeba przyznać, choć z lekkim zażenowaniem – chciałoby się wrócić. Należały do nich: Stumilowy Las Kubusia Puchatka, Rzaholecki Las Rumcajsa, Dolina Muminków, Willa Śmiesznotka Pippi Langstrump, Puddleby doktora Dollittle, Bullerbyn Lisy, Lassego i Bossego, Tajemniczy Ogród Cravenów, okolice Rzeki, gdzie o czymś szumią wierzby, czy Modrzejów Joachima Lisa. Z całą pewnością i Kardamon jest takim miejscem. Leży on gdzieś w Skandynawii, konkretnie w którymś z trzech państw: Norwegia, Szwecja i Dania (w książce w obiegu są korony i oere), ze wskazaniem oczywiście na ten pierwszy kraj.
Miasto to było bardzo małe, a leżało tak daleko, że prawie nikt o nim nie wiedział. Na środku stała wysoka wieża, na szczycie której mieszkał staruszek Tobiasz zajmujący się prognozowaniem pogody. Choć samochodów w Kardamonie nie było, to jednak jego mieszkańcy mieli tramwaj – stary, piętrowy, jednowagonowy, kierowany przez motorniczego Syversena, w którym był też konduktor. Kursował on od bramy miejskiej, przez rynek, do mostu obok parku, a na jego trasie były tylko dwa przystanki. Ponadto w mieście znajdował się sklep pana Berga, salon fryzjerski Sorensena oraz piekarnia. Co najważniejsze był tam też komisariat, w którym urzędował policjant Bastian. Służbę swą pełnił w mundurze z epoletami, czapce z czubem i butach z ostrogami. Czynności służbowe notował w księdze, którą stale nosił ze sobą.
Na równinie poza miastem, w starym domu zamieszkiwali trzej mężczyźni: Kasper, Jesper i Jonatan, którzy parali się rabunkiem. Jako zwierzę domowe trzymali lwa. Już od początku książki, znana była odpowiedź na jedno z tzw. siedmiu złotych pytań kryminalistyki, a mianowicie „kto?”. Pozostawały jednak jeszcze inne pytania, a przede wszystkim „co?”. Pierwszym „co?” było obrabowanie nocną porą sklepu rzeźnika z przechowywanego tam asortymentu: czterech szynek, dwóch pieczeni wołowych, trzech połci słoniny, a także steków i kiełbasy. Kolejnym miała być kradzież słonia, ale nie doszła do skutku ze względów logistycznych. Jednak następne „co?” całkowicie się powiodło, a był nim zabór w celu krótkotrwałego użycia … tramwaju. Kolejnym, w pełni zrealizowanym przez tę szajkę przestępstwem, było porwanie jednej z Kardamonek w celu zrobienia z niej ich gospodyni domowej. Po pewnym jednak czasie stwierdzili, że lepiej jednak zwrócić ją miastu, niż znosić jej apodyktyczność. Wreszcie przyszła pora na dokonanie „co?”, które – jak się okazało – miało mieć dla rozbójników dramatyczne, choć wcale nie opłakane skutki …
Książka jest bardzo sympatyczna i optymistyczna. Szkoda tylko, że jej odbiorcami mogą być jedynie dzieci i to w wieku od 6 do 8 lat.
A jeśli chcielibyście odwiedzić Kardamon, to nic straconego. Trzeba tylko przemieścić się do Norwegii, do miasta Kristiansand, leżącego na samym południu tego państwa, i odwiedzić tamtejsze … zoo:
https://www.visitnorway.com/places-to-go/southern-norway/kristiansand/listings-kristiansand/kardemomme-by-in-kristiansand-zoo/87333/