Ruszczyński Jerzy, Wiącek Aleksander – Wilki na granicy 62/2024

  • Autor: Ruszczyński Jerzy, Wiącek Aleksander
  • Tytuł: Wilki na granicy
  • Wydawnictwo: Iskry
  • Seria: Seria z Kogutem
  • Rok wydania: 1970
  • Nakład: 30257
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Wehrwolf to niby zbrojny wilk, choć de facto wilk obronny, a Werwolf to Kto[ś]-wilk, czyli Wilkołak

Żadnego z autorów tej książki nie znam. Podobno Wiącek to były wopista, a potem przewodnik sudecki. Pozycja liczy 320 stron i podzielona jest na trzy części: „Pierwsza ofiara”, „Córka grabarza” i „Skarby starego grafa”. Jej cena okładkowa to 16 zł. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego.

Akcja toczy się w Szklarskiej Porębie i okolicach, nie wcześniej niż w roku 1946. Odnośnie czasu akcji to jest wielki problem. Autorzy dzień 12 września opisali jako sobotę, a pierwszy taki dzień po zakończeniu wojny wypadł dopiero w roku 1953. Tymczasem Werwolf i inne bandy niemieckie działające na Dolnym Śląsku zlikwidowano do sierpnia 1949 roku. Natomiast stwierdzenia „drugie polskie lato” i „pierwsza rocznica polskiej premiery w Teatrze Jeleniogórskim” jednoznacznie wskazują na rok 1946.

Trochę historii: 1 Komenda Odcinka Szklarska Poręba utworzona została w dniu 13 września 1945 roku w ramach 1 Oddziału Ochrony Pogranicza. W dniu 17 października przejęła ochronę granicy państwowej na odcinku od Stoku Izerskiego do Przesieki. We wrześniu 1946 roku weszła w skład Łużyckiewgo Oddziału WOP nr 1, a od sierpnia 1948 roku – już jako batalion Ochrony Pogranicza nr 2 – znalazła się w składzie 6 Brygady Ochrony Pogranicza. Dowództwo mieściło się w Szklarskiej Porębie, a strażnice znajdowały się w: Wilczej Porębie (Karpacz), Przesiece (do 1946 roku nazywała się Matejkowice), Kamieńczyku (w schronisku obok wodospadu), Jakuszycach (dzielnica Szklarskiej Poręby) i Orlu (w rejonie mostu na Izerze).

„Pierwsza ofiara”:
Zaginął dowódca placówki WOP na Wyżyńcu – kapral Tadeusz Wielgosz. Ogłoszono akcję 202. Przez pięć dni wszystkie placówki WOP i milicji prowadziły poszukiwania, aż do czasu, kiedy jego zmasakrowane zwłoki odnaleziono w potoku. Oględziny miejsca ich ujawnienia przeprowadził porucznik Golec ze zwiadu, a trwały one całą godzinę. Udało mu się odnaleźć jedynie bardzo charakterystyczny ślad protektora obuwia, takiego, jakie nosili niemieccy strzelcy górscy. Wśród rzeczy pozostawiony przez Wielgosza w placówce znaleziono niemiecką ulotkę „Wezwanie do walki przeciw Rosjanom i Polakom”, a także druk gminnego kwitu kasowego z zapiskiem na odwrocie, którego treść wskazywała, że jest on zaszyfrowaną wiadomością. W niedługo potem wopista z Krynicy zatrzymał Urszulę Losche, a faktycznie Lottę Heindrich z BDM, która przenosiła cały plik takich ulotek jak ta znaleziona w rzeczach Wielgosza. Zanim wnikliwie przesłuchano dziewczynę, została ona otruta. Truciznę dodano do herbaty, którą ją poczęstowano. Okazało się, że do szeregów WOP przeniknął były oficer SS, a to i tak był dopiero początek niespodzianek. Do czynności wykrywczych włączono zdolnego wopistę, byłego łącznościowca – sierżanta Wierzbę. Wpadł on na trop zbrojnej grupy dowodzonej przez niejakiego Karola.

„Córka grabarza”:
Do Szklarskiej Poręby przybyła z Niemiec łączniczka Werwolfu, Oficer zwiadu – major Warszawski z „okręgu” we Wrocławiu wraz z sierżantem Wierzbą zatrzymali ją. Znaleziono przy niej bibułę z zaszyfrowaną wiadomością. W czasie konwojowania jej przez strzelca Rusaka do siedziby WOP, została odbita przed dwóch osobników przebranych w radzieckie mundury. Tymczasem w placówce pojawił się nowy oficer zwiadu – porucznik Ryś, który był świeżo po kursie. Rusak, chcąc się zrehabilitować, wypatrywał na mieście osobników, którzy go napadli i odbili łączniczkę. Kiedy zobaczył jednego z nich, próbował go zatrzymać, a gdy tamten podjął ucieczkę, zastrzelił go. Wkrótce wypatrzył drugiego z nich i doprowadził do placówki. Okazało się, ze jest to niejaki Stanisław Cyngowski, frontowy towarzysz porucznika Rysia. Ten nie chciał słyszeć o jakichkolwiek zarzutach wobec jego kolegi i zaprosił go do siebie do mieszkania. W niedługo potem znaleziono tam zwłoki oficera, który został zastrzelony. Cyngowski zniknął. Wierzba postanowił rozpracować siatkę Werwolfu. Okazało się, że wciąż dowodzi nią niejaki Karol.

„Skarby starego grafa”:
Chorąży Jankowski z WOP popełnił samobójstwo. To wersja oficjalna,. Tak naprawdę jednak to zmarł w wyniku otrucia go cyjankiem potasu. Przed śmiercią zajmował się poszukiwaniem zaginionych skarbów śląskiego arystokratycznego rodu Schaffgotschów (banknoty, kruszec, biżuteria i dzieła sztuki) ukrytych przez SS w pierwszych dniach maja 1945 roku, w zabranych wcześniej z banku w Jeleniej Górze. Z polecenia przełożonych akcję poszukiwawczą kontynuował starszy sierżant Wierzba, który miał współpracować z kapitanem Szeplikiem oddelegowanym do komendy MO w Jeleniej Górze. Okazało się, że wśród osób poszukujących skarbów ze strony niemieckiej był też Cyngowski.

Książka ta po prostu sama się czyta. Jej fabuła jest niezwykle interesująca i bardzo dużo się w niej dzieje. Każda z trzech w/w części, choć czasowo, osobowo i logicznie ze sobą powiązanych, może funkcjonować odrębnie. Funkcjonariusze WOP przedstawieni są dość realistycznie. Nie można im odmówić zaangażowania, sprytu i odwagi, ale co jakiś czas mają poważne wpadki, a zdarzają się i tacy, którzy są leniwi i nie chcą nadstawiać karku. Sierżant (później starszy sierżant) Wierzba to świetny wywiadowca – ambitny, inteligentny i spostrzegawczy, choć i on nie zawsze o wszystkim pomyślał, przez co skutki jego działania nie zawsze dawały powody do dumy. Do tego był on trochę narwany, czasami niekulturalny i skłonny do stosowania przemocy wobec osób zatrzymanych.

W książce występuje cała masa wopistów, a poza w/w byli też: plutonowy Kostka, kapitan Grabowski, kapral Bednorz, szeregowiec Kuźniar, kapitan Gruda, kapral Kaczmarek, chorąży Roszkowski, starszy strzelec Trzoch, kapral Leon Szpak, plutonowy Jan Kostka, porucznik Szeja, szef kompanii Franciszek Kuśnierz, kapitan Pyszkowski, strzelec Joachim, strzelec Żukowski, porucznik Godawa, kapral Żaba, kapitan Goleniowski, porucznik Kalbarczyk, porucznik Huculski, kapral Rosiński, kapitan Lechowicz, porucznik Gaj, plutonowy Koźmiński, kapral Kowalik, radiotelegrafista Łotecki i co najmniej kilku innych (oczywiście niektórzy z czasem awansowali i stopnie im się zmieniły). Nadmiar postaci powodował to, że często się gubiłem, kto jest kim. Jako ciekawostkę należy wspomnieć o funkcjonariuszu czechosłowackiej służby granicznej OSH (Ochrana Statnich Hranic) w stopniu … nadporucznika.

Jeszcze w żadnym kryminale nie spotkałem się z tak dużą liczbą wymienionych nazw geograficznych jak w tym. Karkonosze, Szklarska Poręba, Jakuszyce, Świeradów, Jelenia Góra, Krynica, Cieplice, Karpacz, Kowary, Lwówek, Gryfów, Lubań, Książ, Wałbrzych, Zgorzelec, Pieńsk, Mirsk, Borowice, Sobieszów, Marczyce, Bierutowice, Kamieńczyk, Piechowice, Podgórzyn, Przesieka, Jagniątkowo, Zachełmie, Tkacze, Polubne, Gawry, Odrodzenie, Wiciarka, Graniczne Budy, Zrabnice, Majewo, Górzyniec, Wyżyniec, Śnieżka, Śnieżne Kotły, Śnieżne Jamy, Łabski Szczyt, Przednia Kopa, Kacza Dolina, Sowie Skały, Krucze Skały (Skały Śpiących Eskimosów), Skały Widelcowe, Skały Luizy, Zbójeckie Skały, Wysoki Kamień, Zwaliska, Stawy Podgórzyńskie, Tkackie Stawy, Jezioro Pilchowickie, potok Czerwień, rzeczki – Szklarka, Izera, Kamienna, wodospad Kamieńczyk, Rozdroże Izerskie, Hala Izerska, Stóg Izerski, Bazynowe Skały, kamieniołomy – Czerwona Skała, Czerwony Potok i Wojcieszkowskie, przełęcz Okraj oraz słynny Zakręt Śmierci. Wielość ta nie powinna dziwić, gdy się pamięta, że jeden z autorów był przewodnikiem sudeckim. Dobrze się złożyło, bo akurat w tym roku planuję wakacje w Szklarskiej Porębie i miło będzie znaleźć się w miejscach znanych mi z opisów w książce.

Czas na PRL-ogizmy: samochody – amerykański łazik Willys (wyciągający 50 mil na godzinę), amerykański Dodge, radziecka ciężarówka ZIS, radziecki gazik, niemiecki osobowy Opel Admirał (de facto: Admiral, produkowany w latach: 1938-1939), sześcioosobowy amerykański Cadillac i niemiecki ciężarowy Opel Blitz, papierosy – „Wolność” (produkowane przez Polski Monopol Tytoniowy w latach: 1949-1952, opakowanie było biało-czerwone), „Bałtyk”, amerykańskie „Lucky Strike” (tzw. „Ludzkie Stryki”) oraz cygaro „Hawana”, obiekty – Teatr Jeleniogórski, skocznia narciarska w Jakuszycach, Wojskowy Dom Wypoczynkowy (prawdopodobnie „Śnieżynka”, a nie „Słoneczko” lub „Wysoki Kamień”) oraz DW „Wanda” i „Zorza” w Szklarskiej Porębie, huta szkła „Józefina” w Szklarskiej Porębie, punkty gastronomiczne – „Basia”, „Świteź”, „Tabarine”, „Polonia” i „Krokus” w Szklarskiej Porębie, „Pod Minogą” w Sobieszowie oraz „Zdrojowa” w Cieplicach, zidentyfikowana broń palna: pistolet maszynowy „Pepesza” oraz pistolety „Walter”, „Parabellum”, „Vis, „TT” i „Belgijka”.

Warto wspomnieć, że o sprawie poszukiwania skarbów z jeleniogórskiego banku napisał również Henryk Piecuch w książce pt. „Tropem szpiegów” (MON – „Labirynt” – 1988).

Kilka ciekawostek o „Wilkach na granicy”, których do tej pory nie znałem i nie umiem zweryfikować, znajdziecie na stronie:

http://www.coczytamkonstantemu.pl/2017/04/gdzie-jestes-sierzancie-wierzbo-czesc-2.html