Niziurski Edmund – Osobliwe przypadki Cymeona Maksymalnego 87/2024

  • Autor: Niziurski Edmund
  • Tytuł: Osobliwe przypadki Cymeona Maksymalnego
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Lubelskie
  • Rok wydania: 1990 (wyd. III)
  • Nakład: nieznany
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Kubuś – włamywacz i morderca?

Pierwsze wydanie tej książki miało miejsce w roku 1977, ja dysponuję trzecim – okładka pierwsza z prawej. Powieść liczy 196 stron, a narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu przeszłego.

Akcja toczy się gdzieś na Kielecczyźnie (w jednej ze wsi jest ulica Opatowska), jesienią roku 1973.

Głównym bohaterem powieści jest zamieszkały na Zabuczu, uczeń miejscowej szkoły podstawowej nr 3 – Maksymilian Ogromski ps. „Klawy Cymek”. Kiedyś – przed translokacją – był on „Paskarzem”, bo chodził do szkoły nr 1 im. Jana Chryzostoma Paska, a „Paskarze” darli koty z „Cykanderami”, czyli uczniami szkoły nr 2 im. Cypriana Kamila Norwida. W „trójce” razem z nim znalazło się też kilku przeniesionych tu „Cykanderów”, m.in. Klemens Mężyk vel „Męsio” i Elek Gibas. Było też kilku innych uczniów o zwracających na siebie uwagę danych personalnych: geniusz szkolny – Eugeniusz Tubkowski ps. „Tubka” i jego brat Jerzy zwany „Ciężkim Tubką”, Józef Mleczko ksywa „Włochacz”, „Zezowaty Dodo” Dodoński, Tytus Ciemski aka „Ciemna Masa Tytoidalna”, Kobylak Stanisław, Klaudiusz Opęda, oraz „Nie Liczący Się Klodek”.

W szkole roiło się – co oczywiste – od gogów. Byli wśród nich m.in. fizyk – „Roger Fizyczny”, wuefista – mgr Mamiec, historyk – „Iwan Groźny”, a także polonista Jacek Szykoń, nazywany „Koniem”, najgroźniejszy z nich wszystkich („On magluje (…) Przewraca na drugą stronę, nicuje, on jest niebezpieczny. To znaczy, niebezpiecznie logiczny, zdradziecko prosty i zabójczo rzeczowy”). Szkolna lekarka nazywana zaś była „Białą Niemiłosierną”.

„Cymek” zbyt wybitnym uczniem nie był, ale na pewno bardzo zapracowanym. Przegrzewał mózgownicę, by znaleźć sposób na „Konia”, miotał się w sprawach sercowych między dwiema kandydatkami – urodziwą, ale wyniosłą „Gigą” a „Nelką” (Kornelia Szyperska) – skromną, dość ładną dziewczyną-kumpelką, najął się w Miejskim Domu Kultury do sekcji instrumentów dętych – specjalizacja: puzon, zawzięcie przygotowywał do szkolnych zawodów lekkoatletycznych, a konkretnie do biegu na 400 metrów, no i kombinował fundusze na produkcję własnego filmu – dramatu psychologicznego pt. „Ostatni dzień wakacji”.

Wątek kryminalny zaczął się niewinnie. Tuż przed biegiem na 400 m, ktoś zwędził „Cymkowi” majtasy, nazywane też rajtuzami, czyli spodenki lekkoatletyczne, a były one niezbędne do uczestnictwa w tym tak ważnym dla niego biegu. Na szczęście, zanim ogłoszono start, sprawca został wykryty, a spodenki odzyskane, choć z pewnym defektem utrudniającym normalny bieg.

Do poważniejszych zdarzeń doszło we Wrzoskach, gdzie do domu ciotki Matyldy i wujka Błażeja, przyjechała ekipa filmowa: „Cymek” – reżyser, scenarzysta i operator kamery, „Dodo” – producent i drugi kamerzysta, „Giga”, „Nelka” i siostra „Cymka” – grubawa Marcelina, wszystkie kandydujące do głównej roli, a także Jerzy Tubka – główna rola męska i Kobylak Stanisław – aktor drugoplanowy. Podczas nieobecności wujostwa, od zamieszkującej z nimi starej Michałowej, młodzież dowiedziała się o grasującym w okolicy niebezpiecznym mężczyźnie, która ganiał dzieci po lesie i zaczepiał dorosłych. Dla ekipy – rozlokowanej w kilku pokojach – nadeszła pierwsza noc we Wrzoskach; w domu stojącym pod lasem, bez telefonu, oddalonym 7 km od najbliższego posterunku milicji, położonym w rejonie działania „Kubusia” …

„To nie było złudzenie. Z szafy sterczała ludzka noga. Dotknąłem jej. Była zimna. – Już sztywnieje – oświadczyła Marcela – Zgon musiał nastąpić kilka godzin temu. Tubka otworzył szafę. Nelka leżała wciśnięta między starą odzież; z rozrzuconymi włosami, rękami rozpostartymi, z zastygłą, jakby wymodelowaną w marmurze twarzą”. „Pamiętaj, że Szyperska nie żyje … Ktoś ją zabił. Jeśli nie on, no to kto? No to kto w takim razie? Stara Michałowa czy ktoś z nas?”

Powiem krótko: Maksymilian Ogromski to najbardziej pasujący mi bohater spośród wszystkich książek Niziurskiego, które do tej pory przeczytałem. Chłopak jest inteligentny, choć nie z najwyższym poziomem wiedzy to jednak mądry, wygadany, ambitny, wysportowany, dobrze ukierunkowany na życie, w którym jego pierwszoplanowym zadaniem było znaleźć sobie fajną dziewczynę. A sama książka? To typowa „niziurszczyzna” ze wszystkimi znanymi nam elementami. Dobrze się ją czyta, wątek kryminalny został w pełni wyjaśniony, ale obyczajowe zakończenie powieści jest w jakiś sposób niedomknięte.

PRL-ogizmy: aparat fotograficzny „Druh”, sklep „Desy”, papierosy „Sporty”, film „Bonanza”, teleturniej „Wielka Gra” i PGR.