Spotkanie w Mozaice – 29 września 2009

Mozaika z obrusu żurku, wódki i coli

Pierwszy prawdziwie jesienny dzień roku 2009 został przywitany w restauracji Mozaika, przy ulicy Puławskiej w Warszawie.
Był chłodny, acz podeszczowy wieczór. Do prawie pustego lokalu weszły dwie osoby. W dużej sali wydawało się, że zajęty jest dosłownie jeden stolik, ale za przepierzeniem siedzieli ONI. Klubowicze. W ten sposób zaczęło się spotkanie w pięcioosobowym gronie, krótkie, ale jakże treściwe.


Omówiono plany wydawnicze. Na mocy zawartego porozumienia ustalono, że niżej podpisany przepisze jedną z gazetowych pozycji ZZZ („Sukces dr. Gordona”), a Klubowicz Marek Malinowski drugą z pozycji ZZZ („Za mało kobiet”). To w ramach odciążenia naszej redaktorki, Klubowiczki Ani Lewandowskiej. Na dzień dzisiejszy zaawansowane są prace nad jednym z gazetowców samej Kłodzińskiej. Docelowo (raczej w dalszej przyszłości) jest chęć na wydawanie jednej pozycji tego typu miesięcznie. W bliższej przyszłości na pewno sukcesem będzie częstotliwość raz na dwa miesiące.
Nie zapomnieliśmy (w osobie przypominającego nam o tym Prezesa) także o Czwartej Secie, która dużymi krokami puka do drzwi. Wstępna selekcja tytułów (a jest z czego wybierać, ok. dwustu recenzji dotąd niepublikowanych), korekta i kolejny bestseller pojawi się na rynku.

Nasz klub przestał być tylko hobbistycznym wydawnictwem książek rzadkich. On jest już zauważalny na okładkach wielu książek — patronat medialny w kryminałach z Kluczykiem wydawnictwa Zysk to naprawdę wielka rzecz. Tak jest teraz. Ale dyskusja, dość burzliwa, aczkolwiek kulturalna dotyczyła przyszłości patronatu. I przyszłości naszego profilu działalności. Czy poszerzyć nasze zainteresowania już oficjalnie o współczesne kryminały? Czy to ma sens? Póki co jesteśmy prawdopodobnie jedynymi, którzy w sposób kompleksowy zajmują się kryminałem z czasów PRLu. To jest nasza nisza. Ale może warto to rozszerzyć? Zaistnieć? Np. poprzez recenzowanie nowych kryminałów, pojawianie się na okładkach. Temat zostawiamy otwarty, pod rozwagę.
Rachunek był skromny, ledwo 140 zł, ale byłem samochodem. Żurek był nienajgorszy, alkohol lał się strumieniami (po stole), coca-cola też (i też po stole), tylko wina nie udało się kelnerowi wylać. Ale nic straconego, gdyż Mozaika jest brana pod uwagę jako lokal na Wigilię klubową. Ewentualnie Pod Samsonem. A może coś jeszcze innego?

Kończąc tą przydługą relację chciałbym poinformować, że Klubowicza Amudena posiada cztery kotki do oddania.
PS. Każdy uczestnik spotkania został obdarowany egzemplarzem książki z serii kluczyk wydawnictwa Zysk — Katarzyna Rygiel „Gra w czerwone”. Czyli warto przychodzić.

Bartosz Brzózka