Sobotnie spotkanie Klubu MOrd (6 marca 2010) zorganizowane przez Klubowiczkę Anię możemy uznać za udane z wielu względów.
Po pierwsze – marcowa pogoda zaniechała kaprysów i wieczór był wprawdzie chłodny, ale za to nic nie padało.
Po drugie – uczciliśmy rocznicę (nie powiem którą, niech się sama tłumaczy) urodzin Ani oraz jej szczęśliwy powrót do zdrowia.
Po trzecie – spotkanie uświetniła swoim przybyciem Helena Sekuła, co okazało się dla nas szalenie ważne, ponieważ oficjalnie wyraziła zgodę na opublikowanie w „Serii z Warszawą” swojej powieści „Złoty blues”, która nie miała dotąd wydania książkowego, publikowana była jedynie przed wielu laty na łamach prasy, a którą odkrył i przysposobił dla naszych potrzeb Klubowicz Tadeusz.
No i wreszcie po czwarte – ze swojego przepastnego plecaka Prezes wydobył jeszcze ciepłe egzemplarze dziewiątego tomu „Serii z Warszawą” czyli „Za dużo kobiet” Zeydlera-Zborowskiego. Powieść ta stanowi ewenement w naszej działalności wydawniczej, występuje bowiem w dwóch wersjach okładkowych: obscenicznej i ocenzurowanej (wątek na forum). Wersja obsceniczna, choć zdecydowanie seksistowska i w złym guście, podoba się panom, natomiast wersja ocenzurowana prezentuje poziom, do jakiego przyzwyczaił nas nasz grafik i już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z kryminałem, a nie z „różową serią”.
Dyskusji na temat okładek poświęciliśmy sporą część wieczoru, ale nie tylko o tym była mowa. Klubowiczka Amudena omówiła przebieg prac związanych z przygotowaniem materiałów do Czwartej i Piątej Sety, Klubowiczka Monika opowiedziała o swoich planach zawodowych i związaną z nimi możliwością zorganizowania kolejnej zagranicznej wyprawy Klubu, Klubowicz Adam przedstawił swoje plany recenzenckie, a Klubowicz Tadeusz obszernie opowiedział, w jaki sposób udaje mu się pozyskiwać „gazetowce”. Swoją wiedzą na temat tej formy publikowania „milicyjniaków” zaimponował nam wszystkim.
Gospodyni karmiła i poiła nas smacznie i obficie (mnie najbardziej zachwyciła tarta ze szpinakiem i nalewka z pigwy), atmosfera robiła się coraz bardziej sympatyczna, a Prezes zaprezentował kolejną niespodziankę. Znowu sięgnął do plecaka i wydobył zeń gazetowe wydania dwóch powieści Heleny Sekuły, które przed laty ktoś pracowicie powycinał i ześcibolił w książeczki. Prezes nabył te rarytasy dokonując zakupów dla swojego antykwariatu (ul. Dobra 56/66), a teraz przekazał je w najgodniejsze ręce, czyli samej Autorce.
Niżej podpisana ograniczyła się tym razem do spożywania przysmaków i zaczepiania domowych kotów, które najwyraźniej nie były zachwycone przebiegiem wieczoru. Mimcia co prawda pozwoliła się sfotografować na kolanach Helenki (dostarczona tam przez córkę Gospodyni, „Tajfuna”), ale z jej miny wyraźnie widać, że niespecjalnie się jej to podobało. Nam wprost przeciwnie. Rozstaliśmy się w bardzo przyjaznej atmosferze, jeszcze raz rzucając okiem na Plac Zamkowy i niezrównaną, mrugającą licznymi światełkami panoramę Pragi, w całej okazałości widoczną z okien Klubowiczki Ani.
Klubowiczka Lewandowska