Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, pierwsze w 2010 roku letnie Spotkanie Klubowe odbyło się w niedzielę 4 lipca. Punktualnie o 11.30 na stacji WKD Warszawa Śródmieście stawili się: Pani Helena z Klubowiczką Anią, oraz niżej podpisany Klubowicz Tadeusz. W chwilę później przybył Prezes i w takim kameralnym gronie wyruszyliśmy kolejką podmiejską do Podkowy Leśnej Zachodniej.
Pogoda dopisywała. Dzień był upalny, jak na lato przystało. Na miejscu, na stacji, oczekiwała nas Gospodyni spotkania – Klubowiczka Basia, z którą od razu wyruszyliśmy do domu Jarosława Iwaszkiewicza w Stawisku, aby zwiedzić utworzone tam muzeum. Oprowadzająca nas przewodniczka muzeum barwnie i ciekawie opowiadała o życiu pisarza i jego pracy. Z zainteresowaniem oglądaliśmy oryginalny wystrój wnętrz i zgromadzoną kolekcję.
Nie udało się niestety potwierdzić legendy jakoby Iwaszkiewicz był kiedyś współautorem powieści kryminalnej, która nie ukazała się drukiem (choć przewodniczka nie wykluczyła takiej możliwości). Zaspokoiwszy ciekawość, wyruszyliśmy następnie spacerkiem, niemiłosiernie atakowani przez komary (które po ulewnych deszczach pojawiły w nadmiernych ilościach), do domu Klubowiczki Basi na zapowiedzianego grilla. Na miejscu powitał nas bardzo groźnie wyglądający, ale jak się okazało łagodny jak baranek, rottweiler Max. Najpierw od każdego z przybyłych wyegzekwował czułe powitanie, domagając się przytulenia i głaskania, po czym „wpuścił” nas do ogrodu. Tam, w cieniu drzew, pod rozłożonym parasolem, rozsiedliśmy się przy stole, aby rozpocząć degustację wspaniałych potraw przygotowanych przez Basię. Na pierwszy ogień poszły schab i boczek oraz znakomity rosół (piszący to sprawozdanie teraz żałuje, że nie poprosił o dokładkę). Była także (do wyboru) zupa pomidorowa. A potem sałatka i potrawy z grilla (m. in. szaszłyki i kaszanka), które Basia przygotowywała wspólnie z towarzyszącym siostrzeńcem Jankiem. Do tego wszystkiego napoje: wody mineralne, soki, herbata, kawa i kolejne butelki win. A na deser pyszne ciastka z truskawkami…. Ale nie tylko oddawaliśmy się przyjemnościom podniebienia. Gawędziliśmy także na tematy klubowe. Padły propozycje kolejnych spotkań. Prezes opowiedział m.in. o najbliższych planach wydawniczych. Przedstawił także kolejną zagadkę, która dotyczy Tadeusza Kosteckiego – akurat miejsce naszego spotkania wiąże się z tym pisarzem, gdyż od 1950 roku tu właśnie zamieszkiwał. Otóż w końcu lat 50-tych w paru szkicach prasowych o pisarzu, pojawiła się informacja, iż według jego przedwojennej powieści westernowej „Żółtodziób”, w USA nakręcono film. Nie podano jednak żadnych szczegółów. Czy uda się to potwierdzić i ten film zidentyfikować? Zadanie z pewnością nie będzie proste…
O godzinie 18.00 wyruszyliśmy z drogę powrotną do Warszawy odprowadzeni na stację przez Klubowiczkę Basię. Był to bardzo mile spędzony dzień – dziękuję Basiu!
Klubowicz Tadeusz – Oddział Warszawa