Żołnierowicz Tadeusz – Z archiwów MO (5) 101/2023

  • Autor: Żołnierowicz Tadeusz
  • Tytuł: Z archiwów MO (5)
  • Wydawnictwo: Wielki Sen
  • Seria: Seria z Warszawą (tom 125)
  • Rok wydania: 2020
  • Nakład: nieznany
  • Recenzent: Robert Żebrowski

LINK Wydawnictwo klubowe

Recepta na zbrodnię: zapić, zabić, zagrabić, czyli major S. opowiada jak był podporucznikiem.

Znakiem charakterystycznym prężnie działającego Wydawnictwa „Wielki Sen” jest „Seria z Warszawą”. Jak obliczyłem jest to najaktywniejsza w historii seria wydawnicza peerelowskich kryminałów. Przez 16 lat wydała ich 131, co daje średnią na rok: 8,2. Dla porównania druga w tym zestawieniu seria: „Ewa wzywa 07” ma średnią 6,9, a trzecia – „Różowa Okładka” – 6,3 („Jamnik” – 5,5, „Kciuk” -5,3, „Klub Srebrnego Klucza” – 4,9, „Labirynt” – 4,4, „Kryminał” Wydawnictwa LTW – 4,4, „Najlepsze Kryminały PRL” Wydawnictwa CM – 3,8).

131 pozycji jest liczbą tak wielką, że nawet szef Wydawnictwa i Prezes Klubu MO-rd – towarzysz Grzegorz, nie zdawał sobie sprawy – co sam dobrowolnie przyznał – że w „Serii z Warszawą” zostały wydane aż 22 „Zeydlery”. Niniejszym informuję naszego Komendanta, że „Kłodzińskich” jest 17, a „Żołnierowiczów” też nie mało, bo 12 (do kompletu brakuje już chyba tylko 4).

Wśród książek Tadeusza Żołnierowicza są trzy cykle: dwutomowy „Kapitan Sieniuć i porucznik Altar na tropie”, również dwutomowy „Major S. opowiada” oraz sześciotomowy „Z archiwów MO”. Ten ostatni jest zbiorem reportaży kryminalnych publikowanych na łamach „Dziennika Wieczornego” w latach: 1978-1982. Recenzowana książka jest piątą częścią cyklu. Zawiera 37 kilku stronnicowych opowiadań, a liczy 162 strony. Jej okładka przeczy tytułowi jednego z opowiadań – „W nocy wszystkie koty są czarne …”. Wypożyczyłem ją z antykwariatu „KDK” (Książka Dla Każdego) mieszczącego się w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego na poziomie minus jeden.

Reportaże dotyczą zdarzeń z terenu całej Polski. Opowiada o nich oficer milicji – major S. (wspomina m.in. czasy, gdy był podporucznikiem). W niektórych tylko opowiadaniach pojawiają się lata, w których te zdarzenia miały miejsce: 1957, 1958, 1959, 1962 … Możliwe, że można by ustalić przedział czasowy części pozostałych opowiadań, ale trzeba by długo, pracowicie i bez gwarancji sukcesu grzebać się przy detalach peerelowskiej rzeczywistości w nich opisanych. Relacje dotyczą różnych przestępstw, przede wszystkim: zabójstw, napadów rabunkowych, włamań i kradzieży, a nawet kradzieży pętka kiełbasy na targowisku (to akurat wykroczenie).

Postanowiłem, że nie będę ujawniał nawet części fabuły jakiegokolwiek opowiadania. Podam natomiast przykłady tego, co może zaciekawić czytelnika:

– dawne słownictwo np.: żona w dezabilu (dobrze, że nie z demobilu), czy „potajemka”, czyli późniejsza „meta”,
– peerelowskie lokale np.: „Bagatela” i „Kosmos” (ale w jakim mieście?), „Bar od serduszkiem” (w Gdyni)
– menu libacji alkoholowej: trzy butelki koniaku radzieckiego, dwie żubrówki, szampan węgierski i oryginalna (!) szkocka whisky (niezły miszmasz na sześć osób i do tego bez wyżerki)
– oryginalne postępowanie sprawcy (skradzione ikony przez 14 lat trzymał schowane na strychu i dopiero potem zdecydował się je sprzedać)
– obraz „normalnej” polskiej rzeczywistości: „W mieszkaniu panował niesamowity bałagan. Stół był przewrócony, jedno z krzeseł znaleziono na szafie, kuchnia sprawiała wrażenie pobojowiska. Znaleziono w sumie osiem pustych półlitrówek, z tym że w dziewiątej, ciśniętej w kąt, bełtała się jeszcze resztka alkoholu. Był to obraz po normalnej w naszych czasach męskiej libacji. Uczestniczyło w niej pięć osób (…) Tego dnia jeszcze przed domową libacją spotkali się w barze „Niezapominajka” i wstępnie wypili po dwa kieliszki „Soplicy””
– liczne „ślady” alkoholowe np.: gość dał pani domu kubański likier, a panu – wytrawną wódkę, „pił płyn z kufla powoli, jak człowiek , który po ciężkiej pracy wraca do równowagi”
– sympatyczne pseudonimy np.: „Elegant”, „Kary”, „Cacuś”
– stan polskich dróg: „Radom jest miastem o szczególnie zatłoczonych ulicach” (!!!)
– niezwykłe sytuacje, np.: milicjant i ormowiec legitymujący mężczyznę na posterunku … SOK
– metody działań przestępczych, np.: włamanie metodą „rififi” (przez ścianę albo sufit).

Uważam, że opowiadania są ciekawe. Ładnie ukazany jest w nich proces dochodzeniowy. Niektóre sytuacje wydają się śmieszne, ale tylko do czasu, gdy uświadomimy sobie, że tak naprawdę są to zdarzenia, w których ktoś popełnił zło, a ktoś inny poniósł stratę, cierpiał lub stracił życie. W normalnym kryminale mamy zazwyczaj jedną zbrodnię, a najwyżej kilka. Tu, w jednej tylko książce, przestępstw jest około 40. Dla zdrowia psychicznego warto więc czytać „archiwalia” przez kilka dni. No i na koniec smutny wniosek wypływający z analizy zdarzeń: w większości przypadków negatywną rolę odegrało spożycie alkoholu, zarówno przez sprawców, jak też pokrzywdzonych. Gdyby się nie upili, wielu ludzi pozostało by przy życiu. Darmo przedwojenny anonimowy poeta przestrzegał: „Nieszczęśliwe skutki wychodzą z wódki”, „O, piekielne gorzałczysko! Coś sprawiła zła nad wszystko!”, „Gorzalino! podły trunku, ty narobisz nam frasunku” (z wydanego na warszawskiej Pradze tomiku wierszy pt. „Co najgorsze jest na świecie to się państwo tu dowiecie”). Polecam reportaże (z książki) i … wiersze (z internetu).