Zeydler-Zborowski Zygmunt – Kukułka bez zegara 465/2023

  • Autor: Zeydler-Zborowski Zygmunt
  • Tytuł: Kukułka bez zegara
  • Wydawnictwo: Iskry
  • Seria: Ewa wzywa 07 (numer 79)
  • Rok wydania: 1975
  • Recenzent: Grzegorz Cielecki

LINK Recenzja Izy Desperak

Duch czwartego męża teściowej albo przygotowania do orgii

Major Stefan Downar ma piekielną intuicję, wieloletnie doświadczenie śledcze i oczywiście nosa. W szczególności do morderstw. Dlatego wezwany przez starego kumpla do obejrzenia martwej teściowej tegoż, jest pewien, że nie był to naturalny zgon w fotelu, choć pozory na to wskazują.

Pani Wanda Wołczewska zażywała rozmaite leki i szybko wychodzi na jaw, że została otruta. Była zaś osobą majętną, a żadnych kosztowności i walut w mieszkaniu przy Malczewskiego nie stwierdzono. A zatem wszystko wskazuje na motyw rabunkowy. Zanim jednak rzucimy się w wir śledztwa krótkie spojrzenie na zachowanie zięcia – Jurka – w krytycznej chwili:

„Poszedł do szafy z ubraniami . Spomiędzy starych kapci wygrzebał pół butelki armeńskiego koniaku, który chował na czarną godzinę. Obecną sytuację można było potraktować jako ową czarną godzinę. Przyniósł z kuchni kieliszki i nalał. – Wypij. To ci dobrze zrobi”. A zatem przede wszystkim odreagować i zachować spokój.

Tymczasem Downar rozpoczyna penetracje środowiska denatki, zakłada bowiem że truciznę musiał podać ktoś z zaufanego kręgu bliskich znajomych. Intryga, jak to zwykle u Zeydlera-Zborowskiego, zaczyna podążać w rozmaitych kierunkach, ale prowadzona jest sprawnie i ze szwungiem, więc przymykamy oko na kulejącą logikę, jak i niedosyt obiecujących opisów.

Zaczął od pani Lucyny, co nie było łatwym zadaniem:

„Downar z zainteresowaniem obserwował postawną, dobrze zbudowaną blondynkę, która miała w sobie dużo dość trywialnego seksu. To była kobieta mogąca się bardzo podobać mężczyznom. On jednak wolał mniej agresywny typ urody”.

Od razu pojawia się pytania wcale nie ważniejsze od tego, kto zabił. A mianowicie, co znaczy trywialny seks, a tym bardziej agresywny typ urody. Tu jednak autor nas zdecydowanie zawodzi.

Czytelnik domyśla się zresztą, że cały czas seks wisi w powietrzu, że tak się wyrażę. Wiemy to już z projektu okładki niezrównanego Mariana Stachurskiego (zaprojektował niemal wszystkie okładki „Ew”). Tworzył on przede wszystkim kolaże odnoszące się do elementów fabuły. I tu widzimy między innymi fragment kliszy fotograficznej, gdzie na poszczególnych kadrach pręży się jakaś naga kobieta. Oczywiście pojawiają się skojarzenia z okładką powieści „Człowiek o cętkowanej twarzy” (oczywiście także Zeydlera), gdzie też pojawia się fragment kliszy orwowskiej z nagim biustem. Tyle, że w większym zbliżeniu.

Mamy tu zresztą całą plejadę intensywnych kobiet. Jedne rzucają w ataku szału salaterkami z sałatką, inne rozbierają się pod wpływem alkoholu. Rozwiązłość moralna to zresztą dość powszechna cecha osób płci obojga, z którymi stykał się zawodowo (zazwyczaj) major Downar.

Kobiety często uważają inne za swych wrogów. Oto znamienny przykład z przesłuchania wspomnianej pani Lucyny, której nagie zdjęcia znaleziono w pewnej pracowni fotograficznej.:

„- To ta kurwa. – Kogo ma pani na myśli? – spytał spokojnie Downar. – To ta cholerna Lola. Nigdy nie miałam do niej przekonania. Zawsze uważałam ją za podłą, fałszywą, podstępną, zdolną do najgorszych rzeczy. – O kim pani mówi? Co za Lola? – Taka wstrętna dziwka. – Jak się nazywa? A bo ja wiem? Nigdy nie pytałam jej o nazwisko”.

Niech nam jednak ten bliski pornografii przechył obyczajowy, będący zresztą znakiem rozpoznawczym dzieł twórcy postaci major Downara, nie przesłoni zasadniczej intrygi kryminalnej. Bo oto w lesie w Otębusach natrafiamy na trupa, który został przejechany samochodem marki Wartburg. Jaki to ma związek z tytułową kukułką oraz śmiercią pani Wołczewskiej? Jak to u Zborowskiego, wszystko można powiązać ze wszystkim.

Czytać? Zdecydowanie tak. Zeydler-Zborowski w najlepszej formie.