Stojan Jakub – Pogranicze 260/2023

  • Autor: Stojan Jakub
  • Tytuł: Pogranicze
  • Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy PAX
  • Seria: Biblioteczka Ziem Zachodnich
  • Rok wydania: 1966
  • Nakład: 30350
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Warta nad Odrą

Jakub Stojan jest mi pisarzem zupełnie nieznanym. „Pogranicze” liczy 89 stron, a cena okładkowa to 5 zł.

Rysunek na okładce – autorstwa Tadeusza Brzezińskiego – to jeden z inteligentniejszych, jakie w ostatnich latach widziałem na okładkach książek, a do tego dość sugestywny. Oto w stronę przedstawionej na nim głowy chłopaka skierowanych jest siedem dłoni, które mają różne kolory i ułożenie, a „wychodzą” one z rękawów o odmiennych kolorach. Pierwsza dłoń koloru żółtego, którą kojarzę jako „brudną” (w czarnym rękawie) podaje mu pistolet, druga – również „brudna” (także w czarnym rękawie, ale dodatkowo ze swastyką) – kieruje pistolet w jego stronę, dwie kolejne dłonie – obie „brudne” (jedna w czerwonym rękawie symbolizującym zagrożenie albo … komunistów, a druga bez rękawa) wytykają go palcami, tak samo piąta – „czysta” (także w czerwonym rękawie). Dwie ostatnie dłonie – obie białe – należą do jednego człowieka (w zielonych rękawach, czyli w kolorze polskiego munduru wojskowego, a dodatkowo z biało-czerwoną opaską na jednym z rękawów, taką jaką nosili milicjanci),

a wyciągnięte są w geście otwartości i chęci zbliżenia. Popiersie chłopaka jest koloru czarnego, a szyja, głowa i włosy mieszaniną płatów czarnych, czerwonych i żółtych (barwy powojennych Niemiec), przy czym twarz jest pionowo czerwono-biała, a na białej części fragmenty niemieckich słów, których nie potrafię odtworzyć w całości i przetłumaczyć. Nie potrafię niestety wielu elementów zinterpretować, ale całość wygląda dla mnie tak: „Jesteś Niemcem, bierz broń do ręki, bo jak nie, to zginiesz z ręki hitlerowców; wszyscy ludzie (źli i dobrzy) wytykają cię palcami, a twoim sojusznikiem jest tylko jakiś tam milicjant”. Ta interpretacja bardzo dobrze wpisuje się w fabułę.

Akcja toczy się w roku 1946, na Ziemiach Odzyskanych, w jakimś miasteczku na Śląsku Opolskim.

Hanys Wilhelm Musioł (lat 16) pochodził z polskiej rodziny zamieszkałej na Śląsku. Był wnukiem powstańca śląskiego, walczącego z niemieckimi orgeschowskimi bandami, i synem żołnierza … Wehrmachtu, który zginął na froncie. Kiedy miał 10 lat, a więc w roku 1940 zapisano go w szkole do Jungvolku (organizacja ta obejmowała dzieci w wieku od 10 do 14 lat) podlegającego Hitlerjugend, ale w walkach wojennych nie brał udziału.

Po wyzwoleniu miasta, powstała w nim Komenda Powiatowa Milicji. Jej dwudziestu funkcjonariuszy nosiło wojskowe mundury z biało-czerwonymi opaskami na rękach. Komendantem był kapitan Mielnik, a jego prawą ręką – sierżant Maciejewski.

W mieście działała też grupa Wehrwolfu, posługująca się hasłem rozpoznawczym: „ Wacht am Oder”. Jej przywódca – Konrad Seiffert z dawnego Volkssturmu (syn obersturmbahnfuerera SS) miał rozległe plany na przyszłość: najpierw zastrzelić starego Ślązaka – Mateusza Bugla, uchodzącego wśród byłych członków Związku Polaków za ostoję polskości, potem obrzucić granatami szkołę podczas organizowanej tam potańcówki, następnie dokonać zamachu na kino, a wreszcie zgładzić komendanta milicji. Poza nim w bandzie byli: Wolf Lunder z JV, Heinrich, Julius i Helmut, a sympatyzowali z nimi: Hubert, Walter i Gertruda. Konradowi zależało, aby do ich grupy przyłączył się też Wilhelm.

Wilhelm zaś był w tragicznej dla siebie sytuacji. Szukał własnej tożsamości i nie mógł jej odnaleźć. Dziadek walczył po stronie polskiej, a jego ojciec po niemieckiej. W szkole traktowano go jak Niemca i wyzywano od Szwabów. Z kolei niemieccy rówieśnicy kpili sobie z niego, że nie chce przyłączyć się do nich, by walczyć w podziemiu. Dodatkowo rzuciła go dziewczyna, a matka nie rozumiała jego rozterek. Zastanawiał się nad opuszczeniem Śląska i wyjechaniem do Niemiec. Kiedy został pobity w szkole, Konrad po raz kolejny przeprowadził z nim rozmowę „werbunkową” …

Jak się zachował Wilhelm? Czy Konrad zrealizował swoje mordercze plany? Jakie działania podjęła milicja? Jak zginął ojciec Musioła?

Fabuła jest dość ciekawa, a akcja toczy się szybko. Autor zadbał o tło powojennej rzeczywistości, dlatego w opowiadaniu tym mamy takie elementy jak: przyjazd repatriantów, szabrownictwo, czy odzysk stali ze zniszczonej broni pancernej. A milicja? Milicja nie wszystko zrobiła dobrze, ale w sumie – dzięki komendantowi – wyszła na plus. Zdradzę, że poza MO, wystąpiło też ORMO i pluton Wojska Polskiego.

PRL-ogizmy: pojazdy – milicyjny Dżems, czyli amerykańska ciężarówka GMC (G-508) oraz Opel Kadett (I lub II, modele budowane w latach: 1936-1940) jako taksówka.