Olszewska Maria – Lew z brązu 80/2023

  • Autor: Olszewska Maria
  • Tytuł: Lew z brązu w: RELAX Antologia opowieści rysunkowych (tom III)
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Seria: Klub Świata Komiksu (album 1485)
  • Rok wydania: 2019
  • Nakład: nieznany
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Lwów z brązu ci u nas dostatek

W czasach PRL-u magazyn komiksowy „Relax”, który ukazywał się w latach 1976-1981, cieszył się ogromną popularnością. W sumie ukazało się 31 numerów o nakładach 100 000, a później 200 000 egzemplarzy. Rysowali do niego najlepsi: Rosiński, Wróblewski, Christa, Baranowski, Szyszko, Kobyliński, Andrzejewski, Parzydło oraz inni rysownicy.

„Lew z brązu” ukazał się w „Relaxie” nr 20 w 1978 roku. Liczy 7 stron. Autorem scenariusza jest nieznana mi Maria Olszewska, a rysunków – dobrze znany Marek Szyszko.

Akcja dzieje się gdzieś na terenach odzyskanych, tuż po wojnie.

Do miasteczka przybyła matka z dwójką chłopców. Zamieszkali w opuszczonym domu przy ul. Pięknej (dawna Schoenestrasse). Którejś nocy ktoś zerwał z ich drzwi kołatkę – wykonaną z brązu – w kształcie głowy lwa. Następnego dnia przyszli do kobiety jacyś dwaj mężczyźni z prośbą o udostępnienie im pokoju na kilka dni. Ta zgodziła się. Którejś nocy w pobliskim tartaku wybuchł pożar. Tej nocy lokatorzy byli poza domem. Kiedy wrócili – rzekomo z gaszenia pożaru – czuć było od nich woń nafty, a w plecaku mieli jakieś dziwne kostki. Okazało się, że tej samej nocy zniknęła z domu figurka lwa z brązu, która stała na zegarze na komodzie. Chłopcy szukając jej, chcieli odsunąć komodę i wtedy jeden z nich niechcący uchwycił będącą na rożniku mebla … wykonaną z brązu głowę lwa. Otworzyła się skrytka, w której była koperta z napisem „gebeim” („sekret”) i stemplem z faszystowską „gapą”. Okazało się, że był w niej plan zniszczenia fabryki i stacji kolejowej. Niezwłocznie do działań przeciwko dywersantom włączyło się Ludowe Wojsko Polskie.

Fabuła komiksu nie jest jakaś beznadziejna, ale zbyt prosta. Wątek z lwami z brązu jest najciekawszy, ale wątki działania dywersantów i żołnierzy są bardzo skrótowe. Może jednak nie ma się co dziwić, w końcu objętość to tylko siedem stron A4. Rysunki Szyszki są specyficzne, nie ma w nich piękna, nie ma zbyt wielu szczegółów w tle, są jakieś takie smutne. Kolorystyka w głównej mierze oparta jest na odcieniach. Komiks ten oceniam jako słaby, jest do przyjęcia tylko przez zagorzałych fanów „Relaxu”.