Mejza Iwona – Przepis na zbrodnię 364/2023

  • Autor: Mejza Iwona
  • Tytuł: Przepis na zbrodnię
  • Wydawnictwo: Szara Godzina
  • Rok wydania: 2016
  • Nakład: nieznany
  • Recenzent: Danuta Chodkowska

Kocham pana, Panie Kocie!

Słowo się rzekło kobyłka u płota – niedawno był post o kocich kryminałach z prośbą o informacje o tytułach i recenzje takowych . Oto recenzja jednej z moich ulubionych książek i jednego z najulubieńszych kryminałów –

Jestem zaprzysiężoną kociarą, więc kot na okładce to 100 procent pewności, że się książką zainteresuję, choć niekoniecznie przeczytam do końca i polubię.

Między innymi tak właśnie, zwabiona okładką, trafiłam na jeden z moich najulubieńszych kryminałów z humorem, to jest na „Przepis na zbrodnię” Iwony Mejzy, który po raz pierwszy ukazał się 05.07.2016, a 12.04. 2021 była premiera II wydania – w formie e-booka i audiobooka.

Jeszcze za życie Joanny Chmielewskiej zaczęto szukać jej następców czy, jak często pisano – „drugiej Chmielewskiej”.

Moim zdaniem jest to syzyfowa praca, bo drugiej takiej jak pani Joanna nie ma i nie będzie, była ona jedyna i jest nie do podrobienia.

Ale na pewno są pisarze, co potrafią napisać nie mniej dobre powieści kryminalne z mniejszą lub większą dawką inteligentnego humoru, zarówno słownego jak i sytuacyjnego, pięknie napisanych, a „samo czytających się”, z całą galerią świetnie wykreowanych postaci i ciekawą treścią.

„Przepis na zbrodnię” uważam za jedną z takich książek – stylowo bardzo bliską książkom Joanny Chmielewskiej, ale będącą własnym, odrębnym istnieniem, sympatycznym i ciekawie napisanym.

Narratorem jest Marlena Zawilska, autorka powieści kryminalnych, mieszkająca w Miasteczku, razem z mamą i Panem Kotem, który chwilami, powiedzmy, że wyręcza Marlenę w narracji. Rozwiedziona, pracuje i żyje sobie spokojnie nie wadząc nikomu. Zajęta tworzeniem i rozterkami związanymi z intrygą pisanej powieści nie zwraca specjalnej uwagi na to co się dzieje dookoła. W końcu zauważa, że dzieją się jakieś dziwne sprawy, do tego w sąsiedztwie zostaje popełnione morderstwo, a za jakiś czas kolejne … stwierdza, że za dużo tego dobrego – i przy ścisłym, choć niekoniecznie chcianym i zamierzonym współudziale zaprzyjaźnionej sąsiadki, mamy, cioci, no i oczywiście Pana Kota, zaczyna działać. Co, oczywiście, policji nie zachwyca.

Widać, że to książka w której autorka pisała o tym co lubi i co jest jej dobrze znane – sama przecież pisze kryminały, zajmuje się ogrodem i mieszka w Oświęcimiu, mieście niezbyt dużym. I jasno wskazała, drobnymi elementami w treści, że bliscy jej pisarze to Joanna Chmielewska i Edmund Niziurski.

Warto sięgnąć po tę książkę – dla jej klimatu, poznać Pana Kota, przyjrzeć się Miasteczku, wspomnieć lata siedemdziesiąte XX wieku…

To jedna z tych, co nieustannie żałuję, że nie ma dalszego ciągu – choć rozumiem, że to nie zawsze jest możliwe …

[Recenzja pierwotnie została opublikowana na klubowej stronie FB. Warto dodać, że Iwona Mejza to jedna z najbardziej zasłużonych Klubowiczek-MOrdowiczek, która „popełniła” aż 79 recenzji oraz – poza „Przepisem na zbrodnię” – napisała jeszcze kilka innych kryminałów]