- Autor: Literski Stanisław
- Tytuł: Komu opłaca się zbrodnia?
- Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy PAX
- Seria: Biblioteczka Ziem Zachodnich
- Podseria: Opowieści za 5 zł
- Rok wydania: 1964
- Nakład: 40350
- Recenzent: Robert Żebrowski
Mecz NRD – NRF z kibicami z USA
Seria „Biblioteczka Ziem Zachodnich” liczy co najmniej 51 pozycji, a tylko 6 jest zrecenzowanych w naszym Klubie. Jest więc, co nadrabiać z tych zaległości, tym bardziej, że niektóre książki w niej są naprawdę wartościowe, tak jak ta recenzowana.
„Komu opłaca się zbrodnia?” jest zbiorem pięciu opowiadań – reportaży kryminalnych ze zdarzeń zaistniałych na terenie NRD i NRF. Książka ta jest pozycją wyjątkową, bo znalezienie enerdowskich kryminałów wydanych w Polsce jest poszukiwaniem przysłowiowej igły w stogu siana. To podobnie jak z najpopularniejszym serialem kryminalnym NRD – „Telefon 110”, w ramach którego – w latach 1971-1990 – wyprodukowano aż 144 odcinki (dla porównania: czechosłowacki serial kryminalny „Trzydzieści przypadków majora Zemana” liczył „tylko” 30 odcinków, a nasz „07 zgłoś się” jedynie 21), a którego to filmu ani w polskiej wersji, ani w oryginalnej („Polizeiruf 110”) nigdzie nie można dostać.
Autorem książki jest – zupełnie nieznany mi – Stanisław Literski, który w „BZZ”, w roku 1962, wydał jeszcze „Kto strzelił?” Recenzowana pozycja liczy 91 stron, a jej cena okładkowa to 5 zł. We wstępie do niej autor napisał: „Są to opisy spraw, które zdarzyły się w rzeczywistości. Opowiadam je „własnymi słowami” korzystając z relacji Guntera Prodohla, zawartej w „Kriminalifalle ohne Beispiel” i „Solange die Spur warm ist””. Prodohl u nas znany jest z książki pt. „Pitawal przestępstw niezwykłych” wydanej w roku 1985.
Pierwsze opowiadanie nosi tytuł: „Wo liegt der hund bergraben” i dotyczy dochodzenia prowadzonego przez porucznika Beckmanna z urzędu śledczego w Berlinie Wschodnim w sprawie szmuglowania diamentów do Berlina Zachodniego, przy wykorzystaniu psa – owczarka „Bimbo”, w czasie, gdy nie było jeszcze Muru Berlińskiego (lata 50.).
Drugie opowiadanie jest zatytułowane „Strzały nad Odrą”, a dotyczy przemytu dzieł sztuki (obrazy Tintoretta, Tycjana, Renoira i Goyi oraz grafiki Durera) z polskich Ziem Odzyskanych do NRD, w roku 1955. Akcja zaczyna się na granicy, od działań gefrajtrów niemieckiej straży granicznej – Gebhardta i Pfeifera, a potem przenosi się do Berlina Wschodniego, gdzie śledztwo w sprawie przemytu i związanego z nim zabójstwa prowadzą: porucznik Fuchs i podporucznik Gruber z policji kryminalnej.
Kolejne to „Tajemnicza szminka”, w którym kapitan Fuchs – kierownik wydziału morderstw przy prezydium policji śledczej w NRD, wraz z porucznikami – Gruberem, Lorenzem i Radischem, prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa, przebywającej na występach w Berlinie, aktorki z Drezna, a także związanego z nim szpiegostwa.
Następne to „Jeszcze jedna kradzież diamentów”, którego akcja toczy się w roku 1947 we Frankfurcie nad Odrą i Berlinie, a dotyczy tego, jak dzięki Military Police, funkcjonariusze z komendy amerykańskiej służby śledczej (CID), z jej szefem na czele, przywłaszczyli sobie – w wyniki oszustwa – majątek ruchomy (pieniądze w gotówce oraz wyroby ze złota z drogocennymi kamieniami: 95 pierścieni, naszyjniki, diademy, agrafy i broszki o łącznej wartości około 80 mln marek) należący do księcia Ferdynanda Schoenaich-Corolatha, który był pasierbem ostatniego niemieckiego cesarza – Wilhelma II.
Ostatnie – „Niezwykła kariera „podwójnego” doktora” – toczy w latach: 1953 – 1958 w Kiel, Goslar i Bonn, a dotyczy enerefowskiego hochsztaplera pochodzenia austriackiego, który na koniec swojej odysei zakotwiczył się w Bundeswehrze.
Ciekawe cytaty: 1. odnośnie częstych awarii żarówek – „Światło nie może gasnąć na drodze do socjalizmu”; 2. rozmowa podejrzanego z policjantem – „Panie kapitanie, ktoś z nas przekracza granice, których przekraczać nie wolno. – O jakich granicach pan myśli? O granicach NRD czy granicach poczucia humoru?”.
Jak dla mnie książka ta jest dość interesująca, przede wszystkim z uwagi na czas i miejsce akcji, a także ciekawe przestępstwa w niej opisane. A ja w dalszym ciągu „namierzam” enerdowskie kryminały, by je nabyć i zrecenzować.