- Autor: Kapitan Żbik (Stanisław Szczepaniak)
- Tytuł: Tajemnica ikony
- Wydawnictwo: „Sport i Turystyka”
- Rok wydania: 1969
- Nakład: 80000
- Recenzent: Robert Żebrowski
MSR i MO społem
„Tajemnica ikony” to ósma pozycja w komiksowej serii „Kapitan Żbik”. Autorem scenariusza komiksu (jak również „Kociego Oka”) był Stanisław Szczepaniak. Rysunki są autorstwa Grzegorza Rosińskiego.
Akcja toczy się w Bieszczadach, Warszawie, okolicach Zgorzelca i Szczecinie (nad Jeziorem Szmaragdowym), latem, nie wcześniej niż w roku 1966 (w komiksie pojawia się włoski Fiat 124, produkowany od tegoż roku).
W okolicach Czaszyna (powiat sanocki) trzyosobowa grupa przestępcza (Julka, Borys i Łysy) dokonała – na zlecenie – kradzieży ikony z cerkwi prawosławnej. O zdarzeniu powiadomiono KG MO. W Bieszczady „wiatrakiem” przetransportowano kapitana Żbika. Zabezpieczono miejsce przestępstwa, zablokowano drogi, a helikopter wykorzystano do obserwacji terenu. Sprowadzono również przewodnika z psem służbowym o imieniu „Kuba”. Z Rzeszowa ściągnięto identyfikator kompozycyjno-rysunkowy do stworzenia portretu pamięciowego sprawców, widzianych przez popa na dzień przed zdarzeniem. „Kuba” doprowadził do opuszczonego obozowiska, tam zaś znaleziono butelkę po wódce z warszawskiego monopolu i bilet autobusowy z Warszawy. Tymczasem przestępcy, by opuścić rejon kradzieży, zatrzymali i ukradli samochód. Pościg patrolu motocyklowego MO nie powiódł się.
Po powrocie do Warszawy, Żbik – wspólnie z porucznik Olą – ustalił, że przestępstwa dokonała grupa Borysa. Nadzorujący oficerów pułkownik zlecił im dalsze czynności, w tym obserwację Borysa. Ten tymczasem przekazał ikonę zleceniodawcy – jakiemuś Niemcowi. Erefenowca zaś ikona nie interesowała, tylko ukryty w niej plan wskazujący na warszawską Królikarnię przy ul. Puławskiej jako miejsce ukrycia skarbu. Kiedy podjechał na miejsce, emeserowiec (Młodzieżowa Służba Ruchu) zauważył, że jego Mercedes ma wgnieciony błotnik. Powiadomił o tym Wydział Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej MO, który zanotował to. Dzięki temu na trop Niemca wpadł Żbik. Kiedy obcokrajowiec wychodził z lochu pod Królikarnią, milicjanci – z pomocą „Kuby” (zbieżność imion z wilczurem z Podkarpacia?) – zatrzymali go, a znalezioną przy nim biżuterię zabezpieczyli. Okazało się, że złote kosztowności schował, a potem sporządził i ukrył w ikonie plan skrytki, w czasie II WŚ, ojciec zatrzymanego – niemiecki oficer. Mając już Niemca, milicjanci postanowili zatrzymać wszystkich złodziei ikony, ale okazało się, że nie jest to takie proste.
Fabuła nie jest zbytnio oryginalna, zdarzają się w niej „potknięcia”, ale nadaje się do czytania. Rysunki Rosińskiego są proste, ale dość przyjemne. PRL-ogizmów jakoś się nie doszukałem.