Kapitan Żbik – Ryzyko 309/2023

  • Autor: Kapitan Żbik (Krupka Władysław, Pol Krzysztof, Teyszerski Romuald)
  • Tytuł: Ryzyko
  • Wydawnictwo: Sport i Turystyka
  • Rok wydania: 1968
  • Nakład: nieznany
  • Recenzent: Robert Żebrowski

„Malwa”, ja „Lotka”, granica przerwana!

„Ryzyko” wydane zostało w trzech częściach i są to pierwsze zeszyty w komiksowej serii „Kapitan Żbik”. Autorkami scenariusza byli: Władysław Krupka (wiadomo kto), Krzysztof Pol (prawnik, milicjant oraz konsultant w „milicyjnym” filmie „Cześć kapitanie” z roku 1967 w reżyserii Petelskich) i Romuald Teyszerski (dziennikarz), a zilustrował go Zbigniew Sobala (wcześniej narysował dwa gazetowce, a później cztery zeszyty z tej serii ).

Akcja toczy się w Tarłowie, Warszawie, Sopocie, Olsztynie, Sandomierzu, Kielcach, Zielonej Górze, Świecku i Krakowie w roku 1967.

Do drzwi oddziału Muzeum Narodowego mieszczącego się na zamku w Tarłowie (miejscowość fikcyjna), ktoś zapukał. Portier słysząc, że to kontrola z województwa, otworzył drzwi (była wtedy godz. 23 !!!). Do środka wtargnęło trzech mężczyzn, z których jeden był uzbrojony. Portiera skrępowali, a sami dokonali kradzieży drogocennych krzyży, kielichów i broni. Sprawą zainteresowała się nie tylko Komenda Powiatowa MO, ale też Wojewódzka i Główna. Wszczęto śledztwo o kryptonimie „Kolekcjonerzy” O zaistniałym zdarzeniu nadano komunikaty w prasie, radiu i telewizji, powiadomiono jednostki MO i WOP oraz Urząd Celny, a ponadto oddziały „Desy”, „Jubilera”, „Ars Christiana” i „Veritas”. Pułkownik z KG do działań skierował kapitana Żbika i porucznik Olę Malicką oraz służbowego wilczura – Brutusa.

Tymczasem grupa przestępcza, która dokonała napadu, a w skład której wchodzili: Szef, Doktor, Inżynier oraz konserwator zamkowy, próbowała sprzedać „towar” szwedzkiemu kupcowi. Jednak w umówionym miejscu i czasie nabywca się nie pojawił. Wówczas Szef postanowił zwrócić skradzione eksponaty za 10% znaleźnego. Pośredniczką w tej transakcji miała być dziennikarka. W jej rolę wcieliła się porucznik Ola …

Akcja toczy się szybko i jest naprawdę atrakcyjna. Jest uprowadzenie, są ucieczki, jest pościg, są płetwonurkowie, są samochody, jest helikopter i awionetka, a także wojsko i harcerze wspierające milicję. Forma graficzna zaś to coś pośredniego między rysunkiem a szkicem, kadry są często bez tła, rysy twarzy mało czytelne, kolory położone niedokładnie (z białymi plamami), a „dymki” w kształcie prostokątów (choć z rysunkami Wróblewskiego, czy Rosińskiego nie ma to nic wspólnego, to jednak też ma swój urok).

PRL-ogizmy: samochody – Fiat 125p, Star 660 i GAZ-69, gazeta „Dziennik Popularny”, papierosy „Carmen”. Natomiast warszawska restauracja „Kakadu” chyba nigdy nie istniała.