Janicki Jerzy, Mularczyk Andrzej – Po obu stronach muru 111/2023

  • Autor: Janicki Jerzy, Mularczyk Andrzej
  • Tytuł: Po obu stronach muru
  • Wydawnictwo: KAW
  • Seria: Dom (część VIII)
  • Rok wydania: 1987
  • Nakład: 100350
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Numer 569284 prosi o sprawiedliwy wyrok dla numeru 4625

Któż z nas nie zna polskiego serialu telewizyjnego pt. „Dom”? Emitowany był w TVP od 16 stycznia 1980 do 17 grudnia 2000 roku. Opowiadał o losach mieszkańców kamienicy przy ul. Złotej 25 w Warszawie, w okresie od 1945 do 1980 roku. Składał się z 25 odcinków emitowanych w czterech seriach w latach: 1980 (7 odcinków) , 1982-1987 (5), 1996-1997 (8) i 2000 (5).

W latach 1985-1988 autorzy scenariusza do tego serialu – duet Jerzy Janicki i Andrzej Mularczyk – wydali (w formie zeszytowej) dwanaście opowiadań mniej więcej odpowiadających dwunastu odcinkom sezonu 1 i 2. „Po obu stronach muru” w filmie jest odcinkiem dziewiątym, a w książce częścią ósmą. Opowiadanie liczy 64 strony, a cena okładkowa to 120 zł.

Akcja toczy się w Warszawie od roku 1955 do 1956. Doktor Sergiusz Kazanowicz (były więzień Oświęcimia) zdecydował się skrócić cierpienia swojego wiernego przyjaciela – psa „Karo”. W Sylwestra zamówił kurs dorożką „gdzieś na gruzy”. Fiakier zawiózł go na ul. Żelazną. Kiedy odjechał doktor wyjął „belgijkę” (pistolet Browning M1910) i zastrzelił psa. Dryndziarz jednak usłyszał strzał. Pierwszego napotkanego milicjanta powiadomił o tym zdarzeniu. Funkcjonariusz, uzbrojony w pistolet „TT”, zatrzymał doktora i doprowadził do komisariatu. Procedura była standardowa: zatrzymany musiał oddać pasek od butów oraz sznurówki, a dyżurny przeprowadził z nim rozmowę. Zapytany, dlaczego zabił psa, odpowiedział, że za to, że był mu najbliższy. W którymś momencie w komisariacie pojawił plutonowy MO – Gienek Popiołek, sąsiad doktora, a syn gospodarza domu. On to przyniósł na Złotą 25 wiadomość o zatrzymaniu Kazanowicza, informując, że grozi mu dochodzenie, proces i pięcioletni wyrok (inaczej: „pięć kalendarzy”) za posiadanie „kopyta” bez pozwolenia. Taksówkarz Henio Lermaszewski („Primo po pierwsze …, a primo po drugie …”) i dozorca Rysio Popiołek („Koniec świata”) bardzo przejęli się zatrzymaniem doktora. Bali się, że może ich wydać. Wszak to stary Popiołek załatwił mu tego „gnata”, a młody Lermaszewski – „pestki”. Postanowili, że przy udziale pozostałych lokatorów, zrobią zrzutkę na adwokata, a sami sporządzą oświadczenie, podpisane przez wszystkich mieszkańców, że doktor był wariatem. Henio od razu znalazł argumenty, że Kazanowicz był świrem: „primo po pierwsze” – nie brał pieniędzy od sąsiadki za naukę – jej syna – języka angielskiego, „a primo po drugie” – od wielu lat nie miał kobiety. Na obrońcę wybrali mecenasa Nowowiejskiego, który podobnie jak doktor, okazał się więźniem obozu w Oświęcimiu, i dlatego podjął się obrony Kazanowicza za darmo.

Tymczasem milicjant Gienek przyniósł kolejną hiobową wieść: „Biuro kryminalistyki nadesłało ekspertyzę, z której wynika, że z tej broni, z której pan Kazanowicz zastrzelił psa Karo, w roku 1947 został zastrzelony w Sławnie pewien człowiek. A tym człowiekiem był niejaki Erwin Szulc, były kapo z Oświęcimia”. Rozprawa sądowa miała się odbyć 29 czerwca 1956 roku na Lesznie, w sali nr 17 sądu przy zbiegu ulic: Świerczewskiego i Marchlewskiego. Doktor siedział w areszcie już od pół roku. Na rozprawie Kazanowicz przyznał się do winy tj. zabójstwa kapo, a jego adwokat … potwierdził, że jego klient jest winny zarzucanego mu czynu („Koniec świata !!!”). Na szczęście nie był to koniec tej sprawy …

PRL-ogizmy: radio „Śląsk”, zeszyty „Nowych dróg”, tygodnik „Świat”, kawiarnia „Mazowia” na Śródmieściu, Stowarzyszenie Dziennikarzy na Foksal (gdzie Leopold Tyrmand prowadził prelekcje odnośnie jazzu), kino „Wiedza” (w pałacu imienia „ojca narodów”), film „Pokój pod oliwkami” (faktycznie: „Nie ma pokoju pod oliwkami”) z 1950 roku, koncert „Hot-Club-Melomani”, kabaret „Szpak”, Studencki Teatr Satyryków – STS (z programem „Czarna przegrywa, czerwona wygrywa”), budowa warszawskiego metra w latach 50. (patrz: https://warszawa.fandom.com/wiki/Historia_budowy_metra), dekret z 1954 roku o zakazie meldowania się w Warszawie, wyrażenie „drętwa mowa” o specyficznym partyjnym żargonie (pierwszy raz użył go jesienią 1955 roku, socjolog Stanisław Manturzewski, pisząc w tygodniku „Po prostu” w artykule „W zaklętym kręgu drętwej mowy” o obyczajowości chuligańskiej), referat Chruszczowa „O klucie jednostki i jego następstwach” (wygłoszony 25 lutego 1956r.), „Czarny czwartek”(tragiczne wydarzenia z dnia 28 czerwca 1956r. w Zakładach Cegielskiego w Poznaniu, które jak to określiły władze, inspirowane były przez agenturę imperialistyczną i reakcyjne podziemie)), prace nad konstrukcją „Syreny” w FSO (w styczniu 1956r. ukończono dokumentację produkcyjną auta), zwycięstwo Stanisława Królaka w kolejnym etapie Wyścigu Pokoju (komentowane przez Bohdana Tomaszewskiego), asortyment sklepu nocnego: jarzębiak, gorzka, soplica, ratafia (słodka wódka wieloowocowa wyrabiana z niedestylowanych nalewek na sokach owocowych) i „partyjna” (z czerwoną kartką).

Można się było też dowiedzieć, że do prania brudnych ciuchów, ma się nie tarę z balią, nie pralkę („Frania” weszła do użytku w roku 1953), czy też środki piorące, ale … kobietę.

Ciekawe cytaty:
– o najsłynniejszej w Polsce kwaterze UB (potem komendy MO) przy ul. Cyryla i Metodego 4 w Warszawie – „Zna pan życiorys takich dwóch świętych, Cyryla i Metodego? Cyryl jak Cyryl, ale te jego metody… Na ulicy Cyryla i Metodego wszyscy się zazwyczaj rozmowni robią …”
– z związku z wątpliwościami sierżanta z milicyjnej „Warszawy” odnośnie zarzutu, że pieszy, który wszedł pod samochód, był pijany: „Jakby każdy pijany był u nas samobójca, to byśmy mieli tylko żłobki i domy starców”.

Książka z jednej strony jest smutna, z uwagi na tragiczne i poplątane losy bohaterów. Z drugiej jednak pełna humoru, dzięki takich osobom jak Rysio Popiołek i Henio Lermaszewski. Wątek czysto kryminalny jest tu wątkiem mniej ważnym – ważniejsze od sprawy karnej, jest ukazanie postawy sąsiadów Kazanowicza wobec tarapatów, w które popadł. Najmocniejszym jednak atutem książki „Dom” jest wierne, niemal dokumentalne, ukazanie peerelowskiej rzeczywistości na tle wydarzeń historycznych. Dla peerelofilów, a przede wszystkim varsavofilów, jest to pozycja wręcz nieodzowna.