Białoszycki Andrzej – Zemsta faraona 93/2023

  • Autor: Białoszycki Andrzej
  • Tytuł: Zemsta faraona
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Ongrys – Leszek Kaczanowski
  • Seria: Z archiwum Jerzego Wróblewskiego (t. 8)
  • Rok wydania: 2016
  • Nakład: nieznany
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Nowe-stare zajęcie hitlerowskich pogrobowców

Wydany przez „Ongrysa” zeszyt komiksowy liczy 32 strony i jest czarno-biały. Za tekst odpowiadał Andrzej Białoszycki, a za rysunki Jerzy Wróblewski. Białoszycki – w latach 70. – był jednym z redaktorów „Dziennika Wieczornego”, popołudniówki ukazującej się w Bydgoszczy. W gazecie tej rysownikiem pasków komiksowych był Wróblewski. „Zemsta faraona” ukazywała się na łamach „Dziennika Wieczornego” od 16 lutego do 20 maja 1976r.

Akcja toczy się w Egipcie, w bliżej nieokreślonym okresie drugiej połowy XX wieku.

Głównym bohaterem jest Adam Moran – polski dziennikarz, który niczym redaktor Maj z „Życia na gorąco”, zajmuje się tropieniem założonej po wojnie tajnej organizacji hitlerowskiej.

Polak, przebywając w Egipcie,76yu8gftr został wyznaczony – przez tamtejszy urząd (ds. bezpieczeństwa?) – na oficera łącznikowego z grupą profesora Krevena (słynnego egiptologa z uniwersytetu w Zurychu), która miała prowadzić badania archeologiczne w okolicach Luksoru. O tym, żeby bliżej zainteresować się nimi, zawnioskował agent urzędu, rezydujący w Lozannie. Moran wyruszył wraz z archeologami na pustynię. W skład grupy wchodzili m.in.: doktor Gruber (zastępca Krevena), Willy Smart (archeolog z Lozanny) i Julia Luns (koleżanka Smarta z uniwersytetu). Już na pierwszym postoju Smart został ogłuszony i pozostawał nieprzytomny. W nocy zaś podpalono namiot Morana. Tej samej nocy Hasan – jeden z arabskich kierowców – chciał go zasztyletować, ale to on, a nie Polak, stracił życie. Adam i Julia wzięli jeden z samochodów i zawieźli Smarta do szpitala w Luksorze. Podjechali też na posterunek policji z prośbą o wnikliwe sprawdzenie dżipa. Okazało się, że w specjalnym schowku ukryta jest nowoczesna radiostacja i trzy karabiny maszynowe. Policjanci wymienili w nich amunicję z ostrej na ślepą. Moran nabrał podejrzeń, że część grupy badaczy to dawni niemieccy żołnierze zajmujący się obecnie rabowaniem grobów. Kiedy pozostali dotarli na miejsce, profesor odnalazł grobowiec, a w nim ogromne skarby. I od tego momentu (a było to połowie komiksu) akcja bardzo przyspieszyła, a kule zaczęły śmigać na całego.

Komiks pod względem fabularnym jest na średnim poziomie, niczym czytelnika nie może zaskoczyć. Niestety rysunki Wróblewskiego – z tego okresu jego twórczości – są często niewyraźne.