Bahdaj Adam – Podróż za jeden uśmiech 156/2023

  • Autor: Bahdaj Adam
  • Tytuł: Podróż za jeden uśmiech
  • Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
  • Seria: Klub Siedmiu Przygód
  • Rok wydania: 1966 (wyd. II)
  • Nakład: 30277
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Poldek, Duduś i Królowa autostopu

Adam Bahdaj (1918-1985) to w czasach PRL-u jeden z głównych twórców książek dla młodzieży. Pod ps. Dominik Damian znamy go też jako autora czterech kryminałów. Jeśli chodzi o jego „młodzieżówki” to w naszym Klubie mamy już zrecenzowane: „Wakacje z duchami”, „Stawiam na Tolka Banana”, „Kapelusz za 100 tysięcy” i „Uwaga! Czarny parasol!”, w których występowały wątki kryminalne. Sięgając po „Podróż za jeden uśmiech” też na taki wątek liczyłem.

Pierwsze wydanie tej powieści miało miejsce w roku 1964 (autor ukończył ją w kwietniu tegoż roku). Recenzowany egzemplarz jest jej drugim wydaniem. Liczy 283 strony, a cena okładkowa to 16 zł. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu przeszłego.

Książka wydana była w „Naszej Księgarni” w bardzo znanej serii „Klub Siedmiu Przygód”. Seria ta ukazywała się w latach: 1960-1995 i liczy ponad 120 pozycji.

Na podstawie książki powstał w roku 1971 siedmioodcinkowy serial telewizyjny. Jedynie odcinek szósty – „Polowanie na kapelusz” – jest oparty na innej powieści Bahdaja – „Kapelusz za 100 tysięcy”. Między książką a serialem jest kilka różnic, np. odnośnie miejsca zamieszkania chłopców (w książce Warszawa, w filmie Kraków), czy też celu ich podróży (Międzywodzie – Hel).

Akcja rozpoczyna się w Warszawie, biegnie przez „pół Polski”, a toczy się latem 1964 roku.

Z uwagi na to, że większość z nas po kilka (kilkanaście) razy oglądała serial, nie ma potrzeby zbyt szczegółowo opisywać fabuły. Dla niewtajemniczonych tylko kilka słów na jej temat. Bracia cioteczni, czternastolatkowie, cwaniakowaty Leopold „Poldek” Wanatowicz i lalusiowaty Janusz „Duduś” Fąferski (zamieszkali w Warszawie) mieli dojechać pociągiem do swoich matek i rodzeństwa przebywających na wakacjach w Międzywodziu. Z uwagi na to, że zgubili pieniądze na bilet, zdecydowali się na podróż autostopem. Podróż ta – jak to autostopem – trwała wiele dni i obfitowała w najróżniejsze przygody.

Wątek milicyjny, choć nie kryminalny, zaczyna się od komunikatu radiowego: „Dwaj chłopcy, Leopold Wanatowicz i Janusz Fąferski, wyjechali z Warszawy i do tej pory nie wrócili do domu (…) Ktokolwiek ma wiadomości o zaginionych, proszony jest zwrócić się do obywatelki Magdaleny Fąferskiej; adres – Warszawa ulica Rozbrat dwadzieścia trzy, telefon dwadzieścia osiem, szesnaście, czterdzieści osiem [w dzisiejszych czasach ujawnianie takich danych byłoby nie do pomyślenia], albo do najbliższego posterunku Milicji Obywatelskiej.”

W czasie, kiedy Poldek samotnie szedł plażą w Kołobrzegu, zauważył tonące dziecko. Od razu rzucił się w morze i uratował dziewczynkę. Na plaży pojawił się milicjant ze służby wodnej, z białą czapką i kotwicą na ramieniu, który miał wolne [po pracy lub na wolnym też można było chodzić w mundurze]. Z uwagi na to, że nie miał notatnika, razem z Wanatowiczem poszedł na posterunek MO, by tam spisać jego dane, potrzebne do wystąpienia o odznaczenie dla chłopca (na pewno medal „Za ofiarność i odwagę”). Na posterunku rządził sierżant, który szybko skojarzył, że Poldek to jest właśnie ten młodzieniec, którego poszukuje cała Polska. Chłopak miał być odstawiony do miejsca zamieszkania, ale udało mu się przekonać podoficera, że bliżej będzie odstawić go do rodziny do Międzywodzia. W konwój z zaginionym, pociągiem, udał się kapral Jan Mazanek (w dalszej części tekstu autor pomylił się pisząc o milicjancie, jako funkcjonariuszu z Trzebiatowa, a nie Kołobrzegu). Jednak po drodze, na jednym z postojów, Poldek zawieruszył się i utracił kontakt z milicjantem. A przecież rozkaz był wyraźny: doprowadzić zaginionego do matki w Międzywodziu, dlatego też milicjant podjął czynności poszukiwawcze …

Książka ta nie zestarzała się i wciąż prezentuje się ciekawie. Mamy w niej wiele, mniej lub bardziej przydatnych, informacji historycznych, geograficznych i przyrodniczych (ze strony Dudusia) oraz literackich – często wspominany jest Jack London, ale też Curwood, Hemingway, Szekspir (ze strony Poldka). Tym, co najbardziej ujmuje i śmieszy jest kontrast pomiędzy głównymi bohaterami i ich dialogi. W powieści wielokrotnie występują ówczesne powiedzonka młodzieżowe, np.: „ciemna masa”, „wdechowo”, „się mamy”, „morowy chłop”. Milicjanci przedstawieni są bardzo pozytywnie; są to naprawdę „morowe chłopaki”. Szkoda jednak, że w książce zabrakło jakiegoś przestępstwa do wykrycia.

PRL-ogizmy: huta „Florian” (w Świętochłowicach), rafineria w Płocku (budowana w latach: 1960-1965), „Centrala Przemysłu Mięsnego” i „Centrala Rybna”, samochody – Fiat 1800 (produkowany w latach: 1959-1968) i Peugeot 404 (produkowany od roku 1960), motocykl „Jawa” 250 (model Kyvacka lub Panelka) M/S „Mazowsze” (od roku 1955 flagowy statek Żeglugi Gdańskiej), gazeta „Sztandar Młodych”, piosenki – „Gdy mi Ciebie zabraknie” z roku 1960, śpiewana przez Ludmiłę Jakubczak, „Parasolki” z tego samego roku, Marii Koterbskiej, „Wesoły twist” z roku 1963 Heleny Majdaniec, „Tbiliso” – cover z roku 1963 Sławy Przybylskiej, telewizyjny prezenter pogody – w latach 1958-1972 – „Wicherek” (Czesław Nowicki), biuro podróży „Orbis” (upadło w roku 2010), przedsiębiorstwo „Las”, radio tranzystorowe „Koliber” z roku 1961, czekoladki z Zakładów „22 lipca”, lody „Pingwin”, wpisywanie się przez dzieciaki do pamiętników [w typie „Na górze róże, na dole fiołki …”].

A przede mną kolejna „młodzieżówka” Adama Bahdaja – „Do przerwy 0:1”, w której wątek kryminalny na pewno będzie, bo pamiętam to z serialu telewizyjnego.