Szmagier Krzysztof – Złocisty 265/2022

  • Autor: Szmagier Krzysztof
  • Tytuł: Złocisty
  • Wydawnictwo: Agoy.pl Piotr Cholewiński
  • Seria: 07 zgłoś się (tom 20)
  • Rok wydania: 2011
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Lorneta z meduzą na Różyku

Dwudziesty odcinek serialu „07 zgłoś się” nosi tytuł: „Złocisty”. Scenariusz powstał na podstawie powieści pt. „Złocisty przegrywa” Anny Kłodzińskiej, wydanej w 1980 roku w „Labiryncie”. Powieści tej nie czytałem, ale ma ono recenzję w naszym Klubie. Recenzowana przez mnie książka liczy 162 strony (zdecydowanie więcej od pozostałych w tej serii), jej cena okładkowa to 7,99 zł.

Akcja dzieje się w Warszawie, a także w innych miejscach na terenie województwa warszawskiego. Nad Wisłą znaleziono ciało drobnego cwaniaczka o ps. „Coca-Cola”, który został zamordowany. Sprawą zajęli się: Borewicz, Jaszczuk i Sikora. Ustalono, że denat nazywał się Waldemar Kociński i należał do gangu, którym kierował „Złocisty”. Gang ten zajmował się hurtowym rozprowadzaniem nielegalnie produkowanej czekolady stylizowanej na „zachodnią”, skupem walut na dużą skalę i handlem sztabkami złota z trefnym wnętrzem. Milicja umieściła w nim – pod nazwiskiem Edka Krupińskiego – porucznika Edwarda Kozłowskiego. Ustalono, że do grupy przestępczej należeli: Literat, Leon, Portier, Emil i Strażak. Nijak jednak nie można było dowiedzieć się, kim jest „Złocisty”. Tymczasem milicjanci odnaleźli zwłoki kolejnych ofiar gangsterów. W sukurs śledczym przyszła grupa komandosów pod dowództwem majora Jerzego Dziewulskiego. Finałowa akcja, z wykorzystaniem helikoptera, była brawurowa, a co najważniejsze – skuteczna.

Dla mnie jednak najważniejsze w książce są fragmenty dotyczące Bazaru Różyckiego na Pradze: stragany, mnóstwo ludzi, wokół kubła na śmieci grupka grająca w „trzy kubki” (w filmie w „trzy karty”), czyli tzw. benklarze, flaki jedzone z metalowych misek, pyzy serwowane wprost z parujących garnków, bar podający „lornetę z meduzą” (dwie setki wódki i tzw. zimne nóżki, czyli galaretka z nóżek wieprzowych), oblegana zewsząd budka z piwem, niewidomy harmonista śpiewający z „warsiaskim” akcentem, transakcja dotycząca nabycia „klamki” z amunicją. Zabrakło mi jedynie gorących pączków i pirackich kaset VHS.

Bardzo natomiast nie spodobało mi się to, co zrobił autor książki. Otóż kolejną kochanką Borewicza uczynił niejaką Krystynę Romer, czyli tzw. Mgiełkę – prezenterkę Telewizji Polskiej. Podobieństwo do prawdziwej prezenterki z czasów peerelu nazbyt jaskrawe. Wstyd panie Szmagier, wstyd.