- Autor: Szmagier Krzysztof
- Tytuł: 24 godziny śledztwa
- Wydawnictwo: Agoy.pl Piotr Cholewiński
- Seria: 07 zgłoś się (tom 5)
- Rok wydania: 2011
- Recenzent: Robert Żebrowski
Po łyku gorzały służba jest bardziej efektywna, a może też i efektowna
Piąty odcinek serialu „07 zgłoś się” nosi tytuł: „24 godziny śledztwa”. Scenariusz powstał na podstawie opowiadania Romualda Topiłki. Recenzowana przez mnie książka liczy 78 stron, jej cena okładkowa to 7,99 zł.
Z autorem scenariusza – Romualdem Topiłko – miałem trochę problemu, bo go zupełnie nie znałem. W poznaniu osoby pomogła mi relacja z Międzynarodowego Festiwalu Kryminału Wrocław 2018. Otóż okazało się, że był on oficerem śledczym milicji, a pisząc książki używał pseudonimu Jerzy Romuald Milicz, i właśnie jako taki jest autorem dwóch „Ew” (obu zrecenzowanych w naszym Klubie): „Wizyta u zmarłej” i „Cena utraconego czasu”. Ale w tym przypadku najważniejsza jest trzecia jego książka, wydana w roku 1976, pt. „Zerwane maski. Z notatnika oficera śledczego”. I to właśnie na podstawie jednego z kilku zawartych w niej powiadań, tj. „Morderca też umiera”, powstał scenariusz „24 godzin śledztwa”. Ale to nie wszystko. Tytuł „Zerwane maski” coś mi mówił, ale co? Otóż powiedział mi, że stoi u mnie na półce pośród kilkudziesięciu książek czekających na przeczytanie i zrecenzowanie. No i jak tu nie wierzyć w Opatrzność !
Akcja toczy się w Warszawie, głównie na jej obrzeżach. Ale których? W książce jest informacja o poniemieckim bunkrze. Taki bunkier – pochodzący z I WŚ, choć wykorzystywany dopiero w II – leżący na obrzeżach Warszawy był w Rembertowie (we „właściwej” Warszawie poniemieckich bunkrów z II WŚ było podobno ok. 50; jeden z nich – pięknie zachowany – mieści się przy murze Szpitala Praskiego na skrzyżowaniu ul. Jasińskiego i Panieńskiej).
Wieczorem zamordowano na ulicy 20-letnią Kasię Jańczakównę, która pracowała u miejscowego „badylarza” – Feliksa Poczesnego. Dziewczynę usiłowano zgwałcić, a gdy się to nie udało, zastrzelono ją i okradziono z … 3 złotych. Kasię wcześniej usiłował podrywać Adaś Fordon, sierota mieszkający nieopodal, w gospodarstwie byłego żołnierza Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie – majora Łukasza Ulińskiego. Sytuację skomplikował fakt, że niedługo potem Fordon też został zamordowany. Milicjanci jednak – oczywiście dzięki podwójnie bystremu (w sensie intelektualnym oraz „szybkościowym”) porucznikowi Borewiczowi, ukończyli śledztwo w ciągu 24 godzin.
Książka jest jak najbardziej do przeczytania, choć mnie – z uwagi na pewne elementy – nie za bardzo podpasowała. Z treści łatwo i szybko można wywnioskować, jakie będą kluczowe dla sprawy rozstrzygnięcia.
PRL-ogizmów brak. Cytaty:
Borewicz do ukrywającego coś Zubka: „Wódka, na ulicy, w czasie czynności śledczych ! A z przyjemnością”.
Sławek do Antoniego: „Złych wiadomości starym ludziom nie należy mówić przed nocą. Tak podobno uważali starzy Indianie. I moja babcia”.
Tę recenzję już kończę, a zabieram się za opowiadanie „Morderca też umiera”. Ciekaw jestem, czy będą jakieś znaczne różnicę w fabule pierwowzoru i adaptacji.