- Autor: Marczyński Antoni
- Tytuł: Zegar śmierci
- Wydawnictwo: S. A. Krzyżanowski
- Rok wydania: 1942
- Recenzent: Robert Żebrowski
Detektyw Rafał Królik znowu w akcji
Antoni Marczyński (1899-1968) to wraz z Markiem Romańskim i Adamem Nasielskim „wielka trójka” polskich pisarzy powieści kryminalnych z czasów II Rzeczpospolitej. Książki Marczyńskiego były publikowane także w czasie II WŚ, jak i w PRL-u (np. „Kłopoty ze spadkiem” w Klubie Srebrnego Klucza, kilka też w „Złotej Podkowie”).
Recenzowana książka liczy 248 stron, okładka i tytuł doskonale pasują do fabuły, narracja prowadzona jest w trzeciej osobie liczby mnogiej. Egzemplarz, który posiadam pochodzi z roku 1942 roku (pierwsze wydanie było w roku 1934), a kupiłem go za 40 zł.
Głównym bohaterem powieści jest detektyw-amator Rafał Królik, który tak się zaprezentował: „Ja zdemaskowałem ducha w niesamowitym „Czarcim Jarze”!… Ja odkryłem świetnie zakonspirowaną fabrykę „GAZU 303”, najstraszliwszego z bojowych gazów, który miał przynieść zagładę całej Europie!… Ja wykradłem z haremu młodziutką dziewczynę, która bezwiednie rozpaliła namiętną „Miłość szejka”!… Ja przeżyłem niesamowitą „Przygodę w Biarritz”!… Mnie cała Hiszpania nazywa dziś jeszcze najznakomitszym „pogromcą seniorit” i „ulubieńcem byków”! Fatalny lapsus linguae, wynikły skutkiem oszałamiającego tempa tego monologu, wywołał salwę śmiechu. Napróżno Rafał tłumaczył, że był „Ulubieńcem seniorit”, a „byków pogromcą” (w cudzysłowach z wielkich liter tytuły innych książek z udziałem detektywa). Warto dodać, że Królik był niski, miał szczupłą – przypominającą pyszczek gryzonia – twarz oraz małe chytre oczka.
Akcja dzieje się w przedwojennej Europie zachodniej. W St-Cloud została porwana i wrzucona do Sekwany kilkuletnia dziewczynka. Jej zwłok nieodnaleziono. Śledztwo w tej sprawie prowadzi komisarz Gaston Mortier z paryskiej policji. Głównym podejrzanym jest były kochanek matki dziecka – Polak, Tadeusz Juchnowski. Zanim został aresztowany, zdążył przypadkowo spotkać się w Paryżu z Królikiem. Detektyw w stolicy Francji poszukiwał sprawcy kradzieży miliona złotych. Dopiero następnego dnia detektyw przeczytał w gazecie o tym mordzie i aresztowaniu podejrzanego. Postanowił dopomóc rodakowi i wyjaśnić tę sprawę. Kojarząc pewne fakty doszedł do wniosku, że dziecko nie zostało utopione, ale porwane i wywiezione do belgijskiej Antwerpii. Niezwłocznie udał się tam, ustalił sprawcę porwania i miejsce pobytu dziecka. Do matki dziewczynki wysłał telegram, żeby czym prędzej przyjechała i wsiadła na statek pasażerski „Druon Atigoon” (wypływający z Antwerpii i płynący przez Hawr do USA), gdzie będzie również dziewczynka, a także on sam. Jednak detektywa rozpoznali w Belgii jego dawni przeciwnicy i postanowili go zabić. Umieścili go, skrępowanego i zakneblowanego, w jednej z kilku skrzyń, które miały być załadowane na statek transportowy „Waverley”. W pozostałych skrzyniach był melimit i dynamit, a także maszyna piekielna – „zegar śmierci” (co podsłuchał Królik), które chcieli zdetonować, by zatopić statek, dzięki czemu uzyskaliby wysokie odszkodowanie wynikające z ubezpieczenia towaru w skrzyniach. Sami zaś w tym czasie mieli przebywać na „Druon Atigoon”. Jednak pewnym zbiegiem okoliczności skrzynie nie trafiły na „handlowca”, ale właśnie na ten statek pasażerski. Ani detektyw (zamknięty w skrzyni w przedziale bagażowym), ani jego przeciwnicy (przebywający na pokładzie), ani ktokolwiek z marynarzy i pasażerów, nie wiedział, że już za kilkanaście godzin ma nastąpić wybuch, który zatopi statek …
Książkę napisana jest lekkim językiem i szybko się ją czyta. Fabuła jest ciekawa, ale jednocześnie naiwna. Detektyw bardzo angażuje się w sprawę, jest spostrzegawczy, inteligentny i pomysłowy, a ponadto wesoły. Niestety jest kobieciarzem, co nie wpływa korzystnie na jego pracę. Seria „Rafał Królik” obejmuje kilka książek, a pierwszą z nich jest „Gaz 303”.