- Autor: MacLean Alistair
- Tytuł: Siła strachu
- Wydawnictwo: Czytelnik
- Seria: Seria z jamnikiem
- Rok wydania: 1975
- Nakład: 100290
- Recenzent: Robert Żebrowski
CQS na tropie zabójców CQR
Alistair MacLean (1922-1987) to szkocki pisarz książek sensacyjnych, kryminalnych i wojennych (posługiwał się też pseudonimem Ian Stuart). Łącznie napisał ich 30. Powstało też 17 (dwie jeszcze za jego życia) książek opartych na jego szkicach i scenariuszach, których autorami byli: John Denis i Alastair MacNeill (seria UNACO), Simon Gandolfi (seria „Złoty”), Sam Llewellyn (seria „Navarona”) i Hugh Miller (jedna z dwóch książek jest z serii „UNACO”). Szczyt jego popularności w Polsce (swoista moda) przypadł na przełom lat 80-tych i 90-tych, ale jego powieści wydawane były w naszym kraju już znacznie wcześniej, m.in. w ramach PRL-owskich serii: „Różowa okładka” („Noc bez brzasku”, „Złote rendez-vous”, „48 godzin”, „Jedynym wyjściem jest śmierć”), „Seria z Jamnikiem” („Siła strachu”, „Lalka na łańcuchu”), „Seria z Kciukiem” („Wieża zakładników”) czy „Seria Wystrzałowa” („Mroczny krzyżowiec”). Mimo tego, w naszym Klubie, aż do tej pory nie było recenzji żadnej jego książki.
MacLean był też twórcą scenariuszy (opartych na jego powieściach) do 4 filmów, z których najsłynniejszym jest „Tylko dla orłów” z doskonałymi kreacjami Richarda Burtona i Clinta Eastwooda. Ponadto – na podstawie jego powieści – nakręcono kolejne 14 filmów, z których najbardziej znanym jest film „Działa Navarony” z Gregory Peckiem, Davidem Nivenem i Anthony Quinnem.
W roku 1992, a więc już nie w PRL-u, wrocławskie Wydawnictwo „Enigma” wydało książkę Alistaira MacLeana (na okładce nie ma błędu, ale na pierwszej stronie już jest: „Alister” zamiast „Alistair”) – western pt. „Krwawe pogranicze”, podając też tytuł oryginału: „Bloody borderland”, a prawa autorskie przypisując „Zymbelin Productions Ltd.” – 1962. Jako tłumacz podany jest Andrzej Grabowski (w Wikipedii jest taka osoba, urodzona w roku 1947, przedstawiona jako m.in. tłumacz literatury anglosaskiej), który chyba tłumaczył na nasz język z języka … polskiego. Tak, tak – tu nic nie trzeba było tłumaczyć (a jedynie dokonać trochę zmian – przede wszystkim związanych z nazwiskiem głównego bohatera i kolorem jego włosów), bo książka ta jest plagiatem powieści Tadeusza Kosteckiego pt. „Droga powrotna Płowego Jima”, który napisał ją pod ps. Krystyn T. Wand. Pierwsze jej wydanie było w roku 1938 w cyklu zeszytowym, a po wojnie w 1947 roku w formie książkowej. Powieść została przypisana – przez wydawnictwo – MacLeanowi z uwagi na falę popularności, jaką cieszyły się wówczas jego książki, co ułatwiło jej sprzedaż.
Charakterystycznymi elementami książek MacLeana często są: bohaterowie powiązani ze służbami mundurowymi (policja i służba bezpieczeństwa), spośród których mężczyźni najczęściej na imię mają John, a kobiety – Mary. Zazwyczaj są oni bardzo inteligentni i sprawni fizycznie, niezwykle wytrzymali (brak snu i pożywienia, długi marsz, odniesione obrażenia), odporni na niesprzyjające warunki (bardzo niska temperatura, sztorm, huragan, niebezpieczna droga), opanowani i chłodni na zewnątrz (wewnątrz zaś delikatni, troskliwi i czuli), często mają za sobą trudne przeżycia. Niejednokrotnie przeciwnik lub przeciwnicy głównego bohatera znajdują się wśród jakiejś kilkunastoosobowej grupy (coś na zasadzie „wyspy”). Brak jest wstawek erotycznych czy romansowych (choć są wstawki romantyczne). Fabuła jest dynamiczna, akcja powieści krótka (często kilkudniowa), a w dialogach lub myślach głównego bohatera (kiedy jest też narratorem) pojawia się sarkastyczny i ironiczny humor.
MacLean to jeden z autorów, których darzę największym sentymentem. Pierwszą przeczytaną przeze mnie jego książką było „Złote rendez-vous” – w 1989 lub 1990 roku. W ciągu kolejnych kilkunastu lat przeczytałem pozostałe jego powieści. Najbardziej podobały mi się: właśnie „Złote rendez-vous”, a także „Noc bez brzasku”, „Stacja arktyczna Zebra”, „Mroczny krzyżowiec”, „Przełęcz Złamanego Serca”, „Jedynym wyjściem jest śmierć” (znana też jako „Wyścig ku śmierci”) oraz „Siła strachu”. Ostatnie jego książki nie przypadły mi już tak do gustu. Natomiast podobały mi się książki jego kontynuatorów, szczególnie zaś z cyklu „UNACO”.
Recenzowana powieść liczy 348 stron. Okładka i tytuł związane są z fabułą. Cena okładkowa to 30 zł. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu przeszłego.
Akcja rozpoczyna się 3 maja 1958 roku, gdzieś na Karaibach. Właściciel Transkaraibskiego Towarzystwa Lotów Czarterowych siedział przy nadawczo-odbiorczym aparacie radiowym wzywając załogę należącego do firmy samolotu DC. Samolot ten przewoził niezwykle cenny ładunek. Na jego pokładzie było dwóch pilotów oraz żona i 3,5-letni synek właściciela. Kiedy wreszcie udało mu się nawiązać kontakt z pilotem, dowiedział się, że na pokładzie miała miejsce mała eksplozja, która częściowo uszkodziła radiostację, a którą udało się naprawić. Okazało się również, że samolotowi towarzyszył od jakiegoś czasu amerykański samolot wojskowy „Mustang”. „On jest w porządku. Przed chwilą rozmawialiśmy z nim. Wie wszystko o nas i o naszym ładunku”. W czasie kiedy rozmawiał z żoną, usłyszał krzyk pilota: „ Pikuje na nas! Ten skurczybyk pikuje na nas! Otwiera ogień ze wszystkich dział! Wali prosto na nas …” Potem jeszcze było tylko słychać nieartykułowany jęk, krzyk kobiety i grzmot eksplodujących pocisków, po czym nastała grobowa cisza. „W ciągu dwóch sekund pozbawiono mnie wszystkiego, co miałem w życiu cennego. W ciągu dwóch sekund zostałem sam jeden, w pustym, bezludnym, bezsensownym świecie”.
Dwa i pół roku później przed sądem w Marble Spring w USA toczyła się rozprawa przeciwko niejakiemu Chryslerowi, oskarżonemu o napaść na funkcjonariuszy policji, przeszkadzanie im w wykonywaniu obowiązków służbowych i nielegalne posiadanie broni. Dzięki zebranym informacjom ustalono, że podsądny to nie Chrysler, ale Ford, który zbiegł z aresztu na Kubie, gdzie przebywał jako oskarżony o podburzanie robotników portowych do aktów przemocy oraz usiłowania zabójstwa policjanta. Natomiast od paryskiej policji wpłynęła informacja, że charakterystyczny rysopis oskarżonego (ciemnorude włosy, szrama nad okiem, utykanie na jedną nogę, opuszczone ramię) odpowiada osobie o nazwisku: John Montague Talbot, który był specjalistą w dziedzinie ratownictwa i poszukiwań na dużych głębokościach. Podejrzany był o kradzież brylantów z wraku zatopionego statku, ucieczkę z konwoju oraz zastrzelenie kubańskiego policjanta. Talbot jednak zginął w pożarze podczas zasadzki policyjnej. Zidentyfikowano go po pierścieniu z rubinem na lewej ręce i po niemieckim pistolecie „Liliput”, który zawsze nosił przy sobie. Jednak aresztowany Chrysler vel Ford przy zatrzymaniu też miał taki pierścień na lewej ręce, a ponadto broń tego samego typu. Sędzia nabrał podejrzeń, że śmierć Talbota była tylko mistyfikacją. Wiedząc, że grozi mu ekstradycja i kara śmierci, oskarżony wykorzystał okazję, wyrwał broń policjantowi, którego później postrzelił (policjant zmarł w szpitalu), wziął jako zakładnika pannę Ruthven, która była na sali sądowej wśród publiczności, zabrał samochód szeryfa i uciekł. Schronił się – wraz z zakładniczką – w domku, w którym go … zatrzymano, w myśl zasady, że pod latarnią najciemniej. Jednak długo nie cieszył się wolnością, bo wkrótce potem w kryjówce pojawił się uzbrojony mężczyzna – Herman Jablonsky, który obezwładnił i skrępował Talbota. Poinformował go, że kobieta, którą uprowadził, to Mary Blair Ruthven, córka multimilionera – generała Blair Ruthvena. Jablonsky odwiózł Johna i Mary do domu generała, licząc na sowitą nagrodę. Poza ojcem dziewczyny, na terenie posiadłości przebywało jeszcze troje służby (kierowca, kamerdyner i lokaj) oraz czterech gości (Vyland, Larry, Royale i Grunther). I to właśnie jeden z gości zidentyfikował Jablonky’ego jako byłego porucznika służby wywiadowczej z wydziału zabójstw policji nowojorskiej, skazanego za zacieranie śladów w sprawach zabójstw. Natomiast eks-policjant rozpoznał jednego z gości – Royale’a – jako pierwszego likwidatora ludzi na terenie Stanów Zjednoczonych. Generał postanowił nagrodzić Jablonsky’ego, a Talbota nie wydawać policji, ale wykorzystać jego umiejętności do odnalezienia skarbu zatopionego niedaleko wieży wiertniczej X-13, stanowiącej jego własność. Kto jest kim, jakie są wzajemne układy osobowe, jaki skarb jest do odzyskania – tego oczywiście nie zdradzę.
Powieść ta to MacLean w najwyższej formie. Szybka akcja, nieoczekiwane jej zwroty, dynamiczne zdarzenia, no i ten sarkastyczny humor, przypominający amerykańskie czarne kryminały. Szczerze polecam !!!