- Autor: Kostecki Tadeusz
- Tytuł: Zagadka jednej nocy
- Wydawnictwo: Śląsk
- Seria: Z Buźką
- Rok wydania: 1958
- Nakład: 40253
- Recenzent: Robert Żebrowski
Zaproszenie do Prywatnego Biura Śledczego.
Autorem książki jest Tadeusz Kostecki, o którym wszystko już, co wiadome, zostało przez Klubowiczów napisane. Przyszła kolej na recenzję ostatniej niezrecenzowanej u nas powieści milicyjnej jego autorstwa pt. „Zagadka jednej nocy” (pozostała też jeszcze jego trylogia: „Wilk”, „Białe piekło” i „Cień wilka”, ale to kryminał „zagraniczny”, przy czym warto pamiętać, że książka pt. „Plan wilka” nie jest jego autorstwa, a Tadeusz Starostecki nie jest jego pseudonimem).
Książka liczy 382 stron. Tytuł i okładka wynikają z fabuły (pohukiwanie sowy to tajny sygnał detektywów). Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Akcja toczy się przede wszystkim w Warszawie. Z podwórka domu przy ul. Leśnej (Pyry), w nocy, podczas wichury, uszu – patrolującego okolicę rowerem – milicjanta Macioszka doszedł krzyk. Na niczym nie oświetlonym podwórku zastał taką o to sytuację: właściciel – Jan Solecki stoi z zakrwawioną siekierą w ręku, niedaleko niego leżą zwłoki mężczyzny, trochę dalej zwłoki psa gospodarzy, a na dodatek jest tam jeszcze żona właściciela – Zofia Solecka. Prokurator nadzorujący tę sprawę postanawia ją umorzyć, gdyż przyjął, że sprawca tj. Jan Solecki działał w ramach obrony koniecznej, choć on sam do zarąbania napastnika się nie przyznał.
Po zakończeniu sprawy, Solecki, który jest kierownikiem sklepu jubilerskiego, nic nie mówiąc żonie, wyjeżdża na sześć tygodni z domu, bo obawia się, że jacyś „oni” będą chcieli go zabić. Jego żona, zaniepokojona zniknięciem męża, zgłasza się do nowopowstałego Koncesjonowanego Biura Wywiadowczego „Detektyw”, prowadzonego przez dwóch detektywów – Kaweckiego i Lerskiego. Przyjmują oni tę sprawę – mają odszukać Soleckiego i wyjaśnić zagadkę tamtej nocy. Do pomocy w czynnościach angażują swojego kolegę – doktora Jerzego Kostrzewę, który z uwagi na remont szpitala, w którym pracuje, przebywa na urlopie. Kostrzewa podejrzewa, że zdarzenie może mieć związek z wcześniejszym napadem rabunkowym na sklep jubilerski kierowany przez Soleckiego. Detektywi solidnie wykonują swoją pracę, przy czym ich działania w wielu przypadkach są wprost przestępne. Muszą również korzystać z pomocy Milicji, choć gdzieś z tyłu głowy może pojawić się myśl, że w jej szeregach jest „kret”. W trakcie „śledztwa” dochodzi do kolejnych przestępstw (zabójstw dokonanych i usiłowanych oraz napadów). By dojść do prawdy, detektywi muszą uniknąć wielu niebezpieczeństw, często nadstawiać własnych karków, intensywnie myśleć i wystawiać się na … amory ze strony przewijających się w sprawie kobiet.
Uważam, że książka – jak na Kosteckiego przystało – jest porządnie napisana. Nie ma w niej żadnych wulgaryzmów, erotyzmów i opisów przemocy. Kostrzewa – jak zwykle – to klasa sama w sobie, a w książce jest ukazany jako postać – nie tylko wśród milicjantów – powszechnie znana z osiągnięć w sprawach kryminalnych.
PRL-ogizmów jest jak na lekarstwo – jedynie samochody Warszawa i Ifa oraz „cztery trafienia w „Syrence” i dwa koła jak jeden grosz”.
Postaram się w niedalekiej przyszłości zrecenzować trylogię „Wilka”, a Klubowiczów zapraszam do zapoznania się na stronie klubowej z moimi tegorocznymi recenzjami, bo może znajdzie się tam dla kogoś, coś ciekawego LINK.