Korkozowicz Kazimierz – Dom w górach 41/2022

  • Autor: Korkozowicz Kazimierz
  • Tytuł: Dom w górach
  • Wydawnictwo: Czytelnik
  • Seria: Z Jamnikiem
  • Rok wydania: 1968
  • Nakład: 50280
  • Recenzent: Robert Żebrowski

LINK Recenzja Mariusza Młyńskiego

Kazimierz Korkozowicz jest dobrze zinwigilowany przez Klubowiczów, oczywiście odnośnie jego twórczości PRL-owskiej i przed PRL-owskiej (choć twórczość po PRL-owska nas nie dotyczy, to warto jednak pamiętać o dwóch jego książkach wydanych w latach 90-tych: „Urwany ślad” i „Legenda za 10 mln $”). „Dom w górach” nie jest powieścią milicyjną, bo choć dzieje się w czasach peerelowskich, to jednak całkowicie na obczyźnie i bez udziału naszych rodaków.

Książka liczy 185 stron. Okładka wprost świetnie pasuje do fabuły, tak samo tytuł. Cena okładkowa tego kryminału to 14 zł, a ja kupiłem go za 7 zł. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego.

Akcja toczy się na terenie Wielkiej Brytanii. Patrick Salter cieszy się „swego rodzaju międzynarodową sławą. Wszystkie nie wykryte włamania, przeważnie do banków, to jego robota. Człowiek, którego w czasie jego zbrodniczej kariery ani razu nie udało się złapać, a próbowała tego policja różnych państw”. Zawsze miał alibi i nie zostawiał śladów. Ale mimo tych „sukcesów” poniósł też jedną porażkę, ogromnie bolesną. Otóż jego syn – Al Salter, który zabił policjanta, mimo że z powodzeniem się ukrywał, to jednak na podstawie anonimowego donosu został odnaleziony i stracony na szubienicy. Po tym zdarzeniu Patrick Salter przeniósł się do Szkocji, do nabytego przez siebie domu w górach, by tam w samotności spędzić resztę życia. Dom położony był na odludziu, około 5 km od wsi Kinloch w hrabstwie Perth.

Czując, że zbliża się koniec jego życia, Salter wysłał do trzech osób zaproszenia do przyjazdu do jego domu. Świadom swojej przeszłości, skruszony, postanowił przeznaczyć swój majątek, który pozostanie po jego śmierci, na walkę z przestępczością. Dobór zaproszonych osób był nieprzypadkowy. Komisarz Tom Holt odnalazł i zatrzymał jego syna, sir Stanford był oskarżycielem w sprawie Ala, natomiast prawniczka Beryl Morton to córka sędziego Mortona, który ferował wyrok śmierci, a który z uwagi na obłożną chorobę w żaden sposób nie mógłby udać się w podróż. Jeśli do tego dodać fakt, że jako swojego służącego, Patrick Salter zatrudnił kryminalistę – Tonio Gonzalesa, który zadenuncjował jego syna, to sytuacja staje się bardzo intrygująca. Holt ze Stanfordem podejrzewają jednak, że ojciec chce się zemścić na nich za śmierć syna. Mimo tego, w ślad za panną Morton, ruszają w podróż i przybywają do domu w górach.

Nic więcej nie mogę zdradzić. Czy Salter faktycznie chce się zemścić, a jeśli tak, to jak ma wyglądać zemsta ? Czy gospodarz zlikwiduje pozostałe osoby? Czy doprowadzi do tego, że same się pozabijają? Czy może to on zostanie zabity? A może popełni samobójstwo, ale w taki sposób, że będzie wyglądało na morderstwo popełnione przez gości? A może jednak wszystko odbędzie się zupełnie inaczej?

Książkę czyta się błyskawicznie i z uwagi na styl pisania, i z uwagi na wciągającą fabułę. Takiego zakończenia się nie spodziewałem, choć w początkowej części powieści jest pewna rozbieżność, a później pewna zgodność, które wytrawnego „kryminałologa” mogą naprowadzić na trop. Ja zwróciłem na nie uwagę, ale nie zrozumiałem ich znaczenia i nie podjąłem tropu, choć może i dobrze wyszło, bo do końca książki nie wiedziałem jak się ona skończy. Książkę tę serdecznie polecam, a sobie samemu polecam innego książki Korkozowicza, których jeszcze nie czytałem.