- Autor: Asimov Isaac
- Tytuł: Powiew śmierci (A Whif of Death)
- Wydawnictwo: Czytelnik
- Seria: z Jamnikiem
- Rok wydania: 1971
- Nakład: 70290
- Recenzent: Robert Żebrowski
DEZOKSYKARBONACJA NUKLEODOTYWNA, CZYLI ŚMIERĆ Z ERLENMEJERKA
Tak się nie zaczyna recenzji, ale nie mogę się powstrzymać i to, co powinno być na końcu, będzie na początku: Ta książka jest świetna !!! Teraz już ze spokojem mogę rozpocząć swoją recenzję.
To pierwsza książka Isaaca Asimova, jaką przeczytałem w życiu, a zrobiłem to dopiero dziś. Przez te dziesięciolecia swojej egzystencji do żadnej z jego książek nawet nie zajrzałem. Obejrzałem jedynie film „Ja, robot”, powstały na podstawie jego opowiadania, który mi się spodobał (to taki kryminał science-fiction). Oczywiście słyszałem o fantastycznym (dosłownie i w przenośni) cyklu tego autora pt. „Fundacja”, ale mimo chęci nic z tego nie przeczytałem. Kupując niedawno „Powiew śmierci” liczyłem, że będzie to właśnie kryminał science-fiction albo science-fiction kryminalne. Jakież było moje zaskoczenie, gdy (nie)stety (?) okazało się, że jest to czysty kryminał i do tego … chemiczny.
Książka liczy 255 stron. Okładka i tytuł pasują do fabuły. Cena okładkowa to 18 zł, a ja kupiłem ją za 6 zł (to najczęstsza cena, jaką płacę za kryminały). Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu przeszłego – narratorem jest główny bohater.
Isaac Asimov żył w latach: 1920-1992. Urodził się w Rosji, a zmarł w Stanach Zjednoczonych, do których przybył wraz z rodziną, gdy miał 3 lata. Poza tym, że był pisarzem (podobno napisał ok. 500 powieści i opowiadań), był również profesorem biochemii. Uważany jest za jednego z największych twórców książek o tematyce science-fiction. To on sformułował słynne „trzy prawa robotyki” (a właściwie cztery, bo jest jeszcze prawo nr 0):
- Robot nie może skrzywdzić człowieka, ani przez zaniechanie działania dopuścić, aby człowiek doznał krzywdy.
- Robot musi być posłuszny rozkazom człowieka, chyba że stoją one w sprzeczności z Pierwszym Prawem.
- Robot musi chronić samego siebie, o ile tylko nie stoi to w sprzeczności Pierwszym lub Drugim Prawem.
- Czyli nr 0: Robot nie może skrzywdzić ludzkości, lub poprzez zaniechanie działania doprowadzić do uszczerbku dla ludzkości.
(znajomość tych praw może przydać się w kryminałach sf).
W Polsce Asimov znany jest nie tylko z cyklu „Fundacja”, ale też z dwóch innych: „Roboty” i „Imperium galaktyczne” . W serii „Klub Srebrnego Klucza” wydany został jego kryminał sf pt. „Pozytronowy detektyw” (znany również jako „Pozytonowy detektyw”) – przymierzam się do przeczytania i zrecenzowania tej książki.
„Powiew śmierci” po raz pierwszy wydany był w USA w 1958 roku. Akcja toczy się w niewymienionym z nazwy amerykańskim mieście, a skupia w uniwersyteckich laboratoriach Wydziału Chemii. Głównym bohaterem (i narratorem) jest Louis Brade, ma tytuł naukowy doktora chemii i zatrudniony jest na stanowisku adiunkta tegoż Wydziału. W laboratorium dochodzi do zdarzenia, w którym zginął jego student – Ralf Neufeld. Zwłoki odkrył właśnie Brade. Student zatruł się używanym we własnym doświadczeniu związkiem chemicznym, gdyż zamiast octanu sodu użył do badań cyjanku sodu. Wypadek, samobójstwo, czy morderstwo ? Louis Brade nabrał podejrzeń, że mogło to być morderstwo. Podobnego zdania jest agent policji – Jack Doheny. Obaj prowadzą czynności wykrywcze , z tym, że każdy na własną rękę. W pewnym momencie Doheny oznajmia Brade’owi, że uważa go za głównego podejrzanego … Finał sprawy jest zaskakujący, choć znając zasady pisania kryminałów, można domyślić się tożsamości przestępcy. W rozmowie ze sprawcą morderstwa zastosowano znaną nam metodę, sformułowaną przez policyjnego detektywa: „W zasadzie opowiada się tylko część historii. Ten, kto ją zna całą, w nerwowym podnieceniu nie potrafi potem zapamiętać, co mu powiedziano, a czego nie. Następnie naprowadza się go tak, żeby wyjaśnił te fakty, o których wcale się nie mówiło (…) Wtedy sam wpada w pułapkę” .
Książkę czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Sprzyja temu sposób narracji, w której nie ma zbyt długich opisów otoczenia. Autor skupia się na toku myślowym bohatera i na dialogach. Mimo, że tematyka dotyczy chemii, i w książce pojawiają się różne nazwy związków chemicznych (jakieś tam siarczyny, cyjanohydryny, fenylohydrazony, czy semikarbazony), to nawet dla laika w tej kwestii, nie stanowi to żadnego problemu, gdyż są to wątki niewielkie i zupełnie poboczne. W powieści nie ma wulgaryzmów, erotyzmów, przemocy. Styl pisania wykazuje dużą kulturę osobistą i literacką autora, co zachęca do sięgnięcie po kolejne jego książki, czego sobie i Wam życzę.