Agatha Christie – Pięć małych świnek 286/2022

  • Autor: Agatha Christie
  • Tytuł: Pięć małych świnek (Five little pigs)
  • Wydawnictwo: Czytelnik
  • Rok wydania: 1957
  • Nakład: 50275
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Matematyczne śledztwo

Kiedy zorientowałem się, że w naszym Klubie nie zrecenzowano żadnej książki Agathy Christie, byłem mocno zdumiony. Ktoś powie, że przecież nie pisała ona „milicyjniaków”. No tak, ale przynajmniej 10% wszystkich naszych recenzji nie dotyczy powieści milicyjnej. A Christie to kanon, to podstawa, to baza, to przykład i inspiracja dla innych pisarzy.

Agatha Mary Clarissa Miller Christie (1890-1976) to najbardziej znana na świecie autorka kryminałów oraz najlepiej sprzedająca się autorka wszechczasów. Stworzyła postacie detektywów: Herkulesa Poirotta i panny Jane Marple. Pierwszą książkę („Tajemnicza historia w Styles”) wydała w roku 1920. W sumie napisała ponad 90 powieści i sztuk kryminalnych. Część opowiadań została wydana dopiero po jej śmierci.

„Pięć małych świnek” wydano po raz pierwszy w roku 1942. W Polsce ukazała się w roku 1957, nakładem wydawnictwa „Czytelnik”. W tym samym czasie, formacie i szacie graficznej, „Czytelnik” wydał kilka innych książek (m.in. „Zatrute pióro” i „Samotny dom” Christie). Czy serię tę można traktować jako Przedjamnikową? Chyba tak. Czy można ją umieścić w katalogu „Serią po kryminałach”? Na pewno!

Recenzowana książka liczy 207 stron, a jej cena okładkowa to 16 zł. Postać na okładce przypomina głównego bohatera – Herkulesa Poirota. Tytuł powieści to jednocześnie tytuł występującej w nim rymowanki: „Jedna świnka na targ biegała, druga świnka w domu siedziała, trzecia świnka mięsko zajadała, czwarta świnka nic nie miała, piąta świnka ”kwi, kwi, kwi!” kwiczała”.

Akcja toczy się w Anglii, w Londynie i innych miejscowościach, w bliżej nieokreślonym czasie. Do prywatnego detektywa – Herkulesa Poirota zgłosiła się młoda kobieta – Karla Lemarchant. Zleciła mu niezwykłe zadanie: by wykrył sprawcę morderstwa sprzed 16 lat! Jej matka – Caroline Crale została skazana na dożywotnie więzienie za otrucie, cykutą wlaną do piwa, swojego męża, a ojca Karli – słynnego malarza – Amylasa Crale’a. Powodem miała być wściekłość na niego za chęć uzyskania rozwodu i odejścia od Caroline. Kobieta zmarła w więzieniu w rok po wyroku. Przed śmiercią napisała list do kilkuletniej wówczas córki, z informacją, że jest niewinna. List ten miał być przekazany Karli dopiero po uzyskaniu przez nią pełnoletności, co właśnie niedawno miało miejsce.

Detektyw podjął się tego zadania. Najpierw dotarł do osób związanych z procesem. Byli to: obrońca oskarżonej – Montague Depleach, prokurator JKM Quentin Fogg (pomocnik oskarżającego Crale prokuratora), George Mayhew (syn sędziego prowadzącego rozprawę), Kaleb Jonathan (urzędnik firmy prawniczej reprezentującej interesy rodziny Crale’ów), Hale (były inspektor policji, prowadzący sprawę i mający dostęp do jej akt). Potem przeprowadził rozmowę z pięcioma osobami, które teoretycznie mogły zamordować malarza. Byli to: Filip Blake – najlepszy przyjaciel ofiary, Meredith Blake – brat Filipa, zielarz, Elsa Greer – kochanka artysty, dla której chciał rozwieść się z żoną, pozowała mu do obrazów, Angela Warren – dużo młodsza siostra Caroline, panna Cecylia Williams – guwernantka, nauczycielka Angeli. Wszystkich poprosił o spisanie swoich wspomnień dotyczących śmierci artysty. Następnie dokonał wnikliwej analizy pięciu „wypracowań”, a potem zadał jeszcze pięć pytań – po jednym każdej osobie. Wreszcie zebrał w jednym miejscu te pięć osób, a dodatkowo córkę skazanej, i przedstawił im rozwiązanie tej kryminalnej zagadki. Oczywiście sprawcą okazała się jedna z pięciu „świnek”.

Książka jest świetna z kilku powodów. Po pierwsze zagadka dotyczy – mimo wszystko – odległej przeszłości. Nie jest to tak duży upływ czasu jak w książce „Córka czasu” Josephiny Tey, ale sprawa sprzed 16 lat, to już w kryminalistyce „Archiwum X”. Po drugie przy rozwiązywaniu sprawy detektyw kieruje się matematyczną symetrią (liczba pięć). Po trzecie, to matematyczne śledztwo ma odbicie w układzie książki: Wstęp, pięć rozdziałów z rozmowami ze świadkami, pięć rozdziałów z rozmowami z podejrzewanymi, pięć opowiadań osób podejrzewanych, wnioski, pięć pytań detektywa, rekonstrukcja, prawda, epilog. Przypomina to sposób rozwiązywania zadań matematycznych dotyczących twierdzeń: zebranie „prawd”, założenie, teza i wreszcie dowodzenie twierdzenia (polega na przeprowadzeniu takiego rozumowania, by z warunków podanych w założeniu wynikały własności sformułowane w tezie). Po czwarte – prawie do samego końca (rozwiązanie zagadki na pięć stron przed zakończeniem książki) nie możemy być pewni, kto jest sprawcą, a właściwie to jesteśmy pewni, ale jak się okaże – błędnie (choć bardzo, bardzo wnikliwy czytelnik ma możliwość niepopełnienia błędu w typowaniu). Po piąte – autorka przemyciła w treści wiele pięknych prawd życiowych związanych z małżeństwem, rodzicielstwem, rodziną i sprawami społecznymi. Tym bardziej miała do tego prawo, że sama była żoną i matką, doświadczyła zdrad ze strony męża, cierpienia związanego z rozwodem i tego, co wiąże się z wychowywaniem dziecka [z racji długoletnich doświadczeń zawodowych, mogę stwierdzić, że przy rozwodzie rodziców prawie zawsze najbardziej pokrzywdzone są dzieci, i w większości w bardzo znacznym stopniu].

Podsumowując: bardzo dobry kryminał !

Ciekawe cytaty:

Odnośnie Poirota:
– „Jestem najlepszy! (…) Mięśnie nie rozstrzygają w życiu o wszystkim (…) Nie potrzebuję się schylać, by mierzyć calówką ślady stóp, zbierać niedopałki papierosów i badać przydeptane kępki traw. Wystarczy mi tylko usiąść w fotelu i myśleć (…) To działa!”.
– „Poirot (…) gustował raczej w kobietach żywiołowych, kapryśnych i egzotycznych”.
– „Najlepiej widzi się oczami myśli”.
– „Wszyscy jesteśmy bardziej wrażliwi na zapachy, niż nam się zdaje”.
– „W gruncie rzeczy sprowadziło go tu wyłącznie zamiłowanie do symetrii. Pięć osób, a więc powinno być pięć pytań. Tak będzie ładniej, to wyraźniej zaokrągli całe zagadnienie”.

Odnośnie życia:
– „Kiedy idzie o węzły małżeńskie, to oczywiście moje uczucia są bardzo mocne. Skoro bowiem nie będziemy szanowali tych węzłów, cały kraj się zdegeneruje”.
– „To są dzisiejsze wymówki. Artysta! Tym się usprawiedliwia wszelką rozwiązłość, pijaństwo, burdy, zdrady”.
– „Większość ludzi posiada pewne ukryte i na pozór sprzeczne z ich charakterem cechy, które, gdy się ujawnią, wprawiają w zdumienie nawet osoby dobrze tych ludzi znające, Bywa na przykład, że człowiek poważny, surowych zasad, prowadzi po kryjomu drugie, rozwiązłe życie. Prostaki groszorób zdradza niekiedy upodobanie do jakiejś wyszukanej gałęzi sztuki. Ludzie twardzi i bezlitośni kryją czasem w sobie nieznane nikomu skarby uczucia i dobroci. I przeciwnie: ludzie hojni i jowialni okazują się w pewnych wypadkach skąpcami i okrutnikami”
– „Większość dzieci cierpi na nadmiar troskliwości ze strony rodziców. Za wiele okazują im miłości, za wiele uwagi. Dziecko podświadomie przyjmuje niechętnie te objawy uczuć i stara się z nich wyzwolić. Chce być wolne, wymknąć się spod nieustannej obserwacji. Stosuje się to w szczególności do jedynaków, a naturalnie, że najgorsze są zwykle matki. Skutki takiego postępowania nierzadko bardzo ujemnie na małżeństwie. Mąż irytuje się, iż zajmuje drugie miejsce, szuka pocieszenia czy raczej może pochlebstwa i uwagi poza domem. Rezultatem wcześniej czy później jest rozwód. Moim zdaniem najlepszą taktyką wobec dziecka jest, że tak powiem, zdrowe zaniedbanie ze strony obojga rodziców. To objaw naturalny w rodzinach, gdzie jest dużo dzieci, a ograniczone środki materialne. Zaniedbuje się dzieci z konieczności, bo matka nie ma dla nich czasu. Dzieci doskonale czują, że są kochane, ale nie zadręcza się przesadną wylewnością uczuć. Ale istnieje jeszcze drugi aspekt tego zagadnienia. Spotyka się czasem takie małżeństwa, gdzie mąż i żona tak są zaabsorbowani sobą, że dziecko jest w ich życiu czymś niemal nierealnym. Wtedy przypuszczalnie dziecko ma za to żal do rodziców, czuje się oszukane i pozbawione ciepła”.
[Dobre wychowanie dziecka to najtrudniejsza sprawa na świecie – przyp. recenzenta]

Inne:
– „Powiedziała „mężczyźni” takim tonem, jakim bogacz wymawia słowo „bolszewicy”, ideowy komunista słowo „kapitaliści”, a dobra gospodyni – „karaluchy”.
– „Jeżeli człowiek chce mieć spokój, powinien się trzymać z dala od kobiet”.