- Autor: Śmigielska Krystyna
- Tytuł: Węszący Renifer czyli tydzień z ciocią Julią
- Wydawnictwo: Skrzat
- Rok wydania: 2006
- Recenzent: Waldemar Szatanek
„Coś optymistycznego…”
Zaczynam coraz optymistyczniej patrzeć w przyszłość. Przynajmniej jeśli chodzi o współczesną powieść młodzieżową . Bo coraz więcej jaskółek na tym nieboskłonie.
Taka Krystyna Śmigielska na przykład. Dopiero co recenzowałem jej książkę „Skarb z leśnego grobowca” i musiałem ją pochwalić a tu właśnie jestem po lekturze kolejnej jej powieści (chodź właściwie chronologicznie to chyba pierwszej) „Węszący Renifer czyli tydzień z ciocią Julią „. I przyznaje tu jest jeszcze lepiej. Oczywiście motyw nagłego zostawiania dziecka czy też nastolatka z pozoru nieodpowiedzialnym członkiem rodziny (najczęściej z ciotką lub babcią) znany jest i w literaturze i filmie młodzieżowym od lat ale liczy się wykonanie. A w tym przypadku jest bardzo przyzwoite. Dla mnie dodatkową wartością jest też to że akcje książek Śmigielskiej dzieją się współcześnie : z komórkami , komputerami, wakacjami za granicą w tle . Dzięki temu dzisiejszy młody czytelnik czuje że to o nim.
Młody nastolatek o pseudonimie „Węszący Renifer” trafia na tydzień pod opiekę ciotki Julii która uchodzi w rodzinie za czarną owcę. Brak męża , wieczne roztrzepanie , nie umiejętność utrzymania ani pracy ani się na żadnych studiach i takie tam klimaty. Nasz bohater nie bardzo zna wiec swoją krewną , nie jest też zbyt do niej przychylnie nastawiony. Właściwie to w rodzinie panuje przekonanie że to on się będzie ciotką musiał opiekować. Jak by na potwierdzenie tych założeń już pierwszego dnia zostają w pobliskiej galerii handlowej okradzeni.
Ochrona galerii nie bardzo chce przyjąć zgłoszenie (co stawia ją w gronie podejrzanych o współdziałanie ze złodziejską szajką) , a grupa w podobny sposób poszkodowanych stale sie powiększa . Nasi bohaterowie wplątują się więc w kryminalną aferę. Nie mogąc bowiem w oficjalny sposób uzyskać pomocy zakładają nieformalne Stowarzyszenie , przyjmują zaskakujące pseudonimy i rozpoczynają prywatne śledztwo .
Wszystko jest dość zabawnie i dynamicznie opisane . Zarówno pozytywni jak i negatywni bohaterowie są wyraziści. Jest sporo akcji w typie „komedia pomyłek” . Są też pościgi , bójki , pogonie, w odpowiednim momencie pojawia się też policja . Wszystko to oczywiście w skali powieści młodzieżowej.
Całość utrzymana w typie wczesnej Chmielewskiej tej spod znaku „Nawiedzonego Domu”, „Skarbu ” czy „Większego kawałka świata”
A to powoduje że każdy niezależnie od wieku spokojnie może po tę pozycję sięgnąć bez strachu o zbytni infantylizm który często powieściom młodzieżowym towarzyszy.