Robert van Gulik – Sędzia Di i nawiedzony klasztor 5/2013

  • Autor: Robert van Gulik
  • Tytuł: Sędzia Di i nawiedzony klasztor
  • Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Warszawa
  • Rok wydania: 2006
  • Recenzent: Iwona Mejza

Sędzia Di zakończywszy wakacje w stolicy wraca do Peng-lai. Wraz z nim wracają jego trzy żony, oraz wierna służba. Niestety w czasie przejazdu przez góry pęka ośka w kole i podróżni muszą szukać miejsca na nocleg.

Trafiają do Klasztoru Porannych Obłoków, miejsca kultu dla religii taoistycznej. Zostają przywitani w sposób uprzejmy, chociaż powściągliwy i zaproszeni do środka. Klasztor to wielka budowla o kilku skrzydłach mieszcząca w sobie wiele pomieszczeń. W klasztorze mieszkają mnisi, wyznawcy taoizmu, na czele z opatem, przeorem i Mistrzem Sun Ming, emerytowanym nauczycielem cesarskich dzieci. Na terenie klasztoru przebywają także goście, damy ze stolicy, oraz grupa artystów.

Sędzia Di by zadośćuczynić panującym obyczajom, pozostawia swe żony w coraz cieplejszej komnacie, a sam tylko z wiernym Tao Ganem uczestniczy w wystawnej uczcie, na której zamiast prawdziwych potraw są podawane dania zastępcze, na przykład ryba z sera sojowego, a pierś kurczęcia z mąki i sosu sojowego. Smacznego. W czasie uczty i po niej dochodzą do niego strzępy informacji na temat niespodziewanej, pełnej zagadek śmierci poprzedniego opata. Jednocześnie sędzia przypomina sobie, że i tak miał w przyszłości zawitać do klasztoru. W ciągu roku na jego terenie znalazły śmierć trzy dziewczyny. Przyczyny wprawdzie za każdym razem podawano jako naturalne, ale sędzia ma przeczucie, że coś jest nie tak. Rozpoczyna śledztwo, które zaprowadzi go nie tylko w zamknięte komnaty klasztoru, ale także sprawi, że sędzia wyjaśni więcej spraw niż mógł się spodziewać. Nikt nie jest tym za kogo się podaje, a sędzia musi uważać na zastawiane pułapki. Rozwiązanie zagadki bardzo interesujące.

Robert van Gulik po napisaniu książki „Sędzia Di i złote morderstwa” proponował napisanie następnych książek kryminalnych związanych z kulturą Chin i postacią sędziego Di innym pisarzom. Nikt nie odpowiedział na jego apel, dlatego sam poświęcił się kontynuacji serii. W książkach tych zawarł sporą część swej ogromnej wiedzy na temat chińskich obyczajów i sztuki erotycznej. Postać sędziego Di została niejako „przystosowana” do obyczajów europejskich, tak by czytelnik miał możliwość zrozumieć jego postępowanie, a nawet utożsamiać się z nim. Między innymi dlatego, że sędzia Di z książek van Gulika ma poczucie humoru, lubi od czasu do czasu zerknąć na kobiety i nie udaje świętszego niż jest. Robert van Gulik przygotowując się do pracy nad kolejna książką, gromadził wszystkie potrzebne materiały i pisał ją w ciągu sześciu tygodni.