- Autor: Strojkowski Wojciech
- Tytuł: Wspaniała zabawa
- Wydawnictwo: Wydawnictwo Prawnicze
- Seria: Smok
- Rok wydania: 1989
- Nakład: 140000
- Recenzent: Marzena Pustułka
LINK Recenzja Roberta Żebrowskiego
Wspaniały pomysł na wspaniałe pieniądze
Książka Wojciecha Strojkowskiego z całą pewnością jest kryminałem, ale kryminałem dość nietypowym.
Na tyle nietypowym, że nawet nie wiem jak zacząć recenzję. Otóż z reguły w kryminale zawsze na początku jest trup, potem śledztwo, potem ewentualnie drugi trup no i mniej lub bardziej zaskakujące rozwiązanie. Tym razem jest trochę inaczej. Na samym początku dostajemy od autora garść enigmatycznych informacji o niezidentyfikowanej grupie ludzi ( słownie osiem sztuk ), którzy podczas spotkania w nadmorskiej miejscowości umawiają się że: „…od tego momentu nie znamy się i nie kontaktujemy, bo od tego również zależy powodzenie całej naszej imprezy”. Tyle. Zaraz potem ( mija kilka miesięcy ) mamy od razu cztery trupy. Właściwie dwa trupy są już faktem dokonanym, natomiast następne dwa zgony następują w krótkim odstępie czasu. Giną zupełnie obce sobie osoby, w różnych miastach — Katowice, Kraków, Łódź. W Katowicach w nieszczęśliwym wypadku ginie kierownik dużej budowy — wpada do wykopu. W Krakowie zostaje zamordowany młody cinkciarz — podejrzanym jest mąż jego kochanki, który właśnie opuścił więzienne mury. W Łodzi natomiast zostaje otruty arszenikiem kierownik lokalu gastronomicznego, mąż właścicielki tegoż lokalu. Podejrzanym jest tym razem pasierb ofiary, typowy złoty młodzieniec , zawsze potrzebujący kasy. Nienawidził ojczyma, bo winił go za swoje zbyt niskie „kieszonkowe”. Potem w wypadku ginie potrącony przez ciężarówkę pewien urzędnik z Krakowa.
Właściwie trudno by było połączyć ze sobą te wszystkie zgony gdyby nie pewien przypadek. Otóż, w mieszkaniu ofiary nr 3 ( Łódź ) odnajduje się list pisany przez ofiarę nr 4 (Kraków ) o śmierci ich wspólnego znajomego ( ofiara nr 1 — Katowice ). W liście wspomina się także o spotkaniu z ofiarą nr 2 ( Kraków ). Tych przypadków i zbiegów okoliczności było już za wiele nawet dla naszej milicji. Zostaje wszczęte śledztwo, koordynowane przez kapitana Jerzego Komorowskiego (najmłodszy kapitan w Komendzie Głównej MO). W trakcie okazuje się, że wszystkie ofiary spędzały razem urlop w Ustroniu Morskim poprzedniego lata, oraz , że wszystkie ostatnio bardzo się wzbogaciły. Wszyscy panowie brali udział w jakiejś tajemniczej „wspaniałej zabawie”, która przyniosła im duże dochody. Śledztwo kręci się wokół osoby młodej studentki z Łodzi i jej narzeczonego — poety z Warszawy, którzy również spędzili ubiegłoroczne wakacje w Ustroniu Morskim. To tyle na temat fabuły — jeżeli chcecie dowiedzieć się w jaki sposób prosty i nieskomplikowany można zarobić sporą kasę trzeba przeczytać książkę. Warto. Jest dość zgrabnie napisana, fajnie się czyta, chociaż szybko można domyśleć się o co chodzi. Podoba mi się, że nie ma tu typowego układu — trup — śledztwo — motyw — morderca — koniec. W tej książce wszystko rozgrywa się trochę inaczej. I niech nikt sobie nie wyobraża, że takie afery są już nieaktualne. Wręcz przeciwnie takie rzeczy dzieją się nadal, zmieniła się tylko forma i technika wykonania. Zarabianie na naiwności innych jest pomysłem starym jak świat i zawsze aktualnym. Życzę „wspaniałej zabawy” przy lekturze książki.
Niestety, nic nie wiem o autorze, poza tym że napisał prawdopodobnie jeszcze jedną książkę, chyba też kryminał pt. Odwet. Wojciecha Strojkowskiego nie ma nawet w MOrdopedii, czy to znaczy, że w ogóle nie istnieje?