- Autor: Łuka Wiesław
- Tytuł: Oblicze zbrodni – Najbrutalniejszy mord czterdziestolecia
- Wydawnictwo: Wydawnictwo Kiks Agency
- Seria: Kwartalnik Kryminalny
- Rok wydania: 1991
- Recenzent: Iwona Mejza
O sprawie Jana Sojdy przypomniało mi „Ziarno prawdy” Zygmunta Miłoszewskiego. To właśnie przed Tarnobrzeskim Sądem Wojewódzkim z siedzibą w Sandomierzu rozgrywała się jedna z najsłynniejszych spraw karnych dwudziestego wieku w Polsce. Sprawa, w której zapadły cztery wyroki śmierci, a wykonano dwa. By przybliżyć o co był oskarżony Jan Sojda i jego wspólnicy zacytuję za książką:
„Z wystapienia prokuratora Franciszka Bełczowskiego, na którego spogląda mecenas Zbigniew Dyka, usmiechając się, ale nie za każdym razem.
– Oskarżam Jana Sojdę, Józefa Adasia, Jerzego Sochę i Stanisława Kulpińskiego, o to, że w dniu 25 grudnia 1976 roku w Zrębinie, województwo tarnobrzeskie, działając wspólnie w zamiarze pozbawienia życia Stanisława i Krystyny Łukaszków, oraz Mieczysława Kality, po podstępnym wywołaniu ich z kościoła w Połańcu, udali się za idącymi w stronę Zrębina i po dojechaniu do nich potrącili Mieczysława samochodem fiat 125P, a następnie zaatakowali Stanisława i Krystynę zadając im ciosy kluczem do kół autobusu w okolicy głowy, oraz przejechali samochodami Mieczysława i Krystynę, przy czym Jerzy Socha i Stanisław Kulpiński uniemożliwili również udzielenie pomocy atakowanym, w następstwie czego Krystyna doznała złamania czwartego kregu szyjnego, rozległego złamania kości czaszki (…)
Stanisław złamania kosci czaszki z wgnieceniem do mózgu(…)
Mieczysław rozległego złamania kości czaszki ze zmiażdżeniem i stłuczeniem tkanki mózgowej.(…)
To jest przestępstwo przewidziane w artykule 148&1 kodeksu karnego”.
W chwili popełnienia morderstwa w autobusie, którym najeżdżano na ofiary było około trzydziestu świadków. Gdy w końcu doszło do procesu wszyscy świadczyli na korzyść oskarżonych. A zaczęło się od kiełbasy. Siostra Jana Sojdy była kucharką na weselach. Także na weselu Krystyny z domu Kalita i Stanisława Łukaszków. Gdy okazało sie, że znikła część kiełbas przygotowanych na wesele, Kalitowie ośmielili się stwierdzić, że to właśnie ona je zabrała. Adasiowa poskarżyła się bratu – Sojdzie, a ten w noc pasterki zemścił się ze skutkiem śmiertelnym.Wieś była zastraszona, Sojda uchodził za człowieka mściwego, zawziętego, a jednocześnie był najbogatszym gospodarzem we wsi, miał ciągnik i układy w mieście. Nikt nie chciał sie narażać. Jeden z tych, którzy zdecydowali się powiedziec prawdę utonął w rzece, podobno w wyniku wypadku.
Dopiero 7 listopada 1978 roku w Sandomierzu rozpoczął sie proces Jana Sojdy i wspóloskarżonych.
10 listopada 1979 roku Sąd skazał Jana Sojdę, Józefa Adasia, Jerzego Sochę i Stanisława Kulpińskiego na karę śmierci.
Po odwołaniu dla Jana Sojdy i Józefa Adasia utrzymano karę smierci. Została wykonana 23 listopada 1982 roku.
Była to zbrodnia popełniona ze szczególnym okrucieństwem.
Autor książki Wiesław Łuka przeprowadzał wywiady z Janem Sojdą, rozmawiał z rodzinami tak ofiar jak i morderców. Rozmawiał z sąsiadami, którzy nagle stali się ślepi i głusi. Przeczytał całe sterty akt.
Z tej relacji wyłania się obraz społeczności całkowicie pozbawionej zasad moralnych, rządzącej się własnymi prawami i zamkniętej we własnym, ciasnym kręgu. Społeczności, w której ojciec zamordowanej Krystyny Łukaszek zwraca uwagę żonie, matce Krystyny by dała spokój, nie dochodziła. dziecku i tak życia nie wróci a z sąsiadami żyć trzeba.
Książka to niewielka, ale treści dużo. Bardzo solidnie napisana. Cieszy, że Autor nie stara się jeszcze bardziej podkręcać emocji, nie epatuje zbrodnią, tylko w sposób rzetelny pokazuje nam przebieg zdarzenia, zachowanie poszczególnych osób, przebieg procesu i jego zakończenie.
Warto przeczytać i także zastanowić się nad tym do jakiego stopnia zmieniły się czasy i sposób relacji tych jakże wstrząsających w swej wymowie zdarzeń.