Markiewicz Jan – Przygody z kryminalistyką – ze wspomnień biegłego 182/2011

  • Autor: Markiewicz Jan
  • Tytuł: Przygody z kryminalistyką – ze wspomnień biegłego
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Prawnicze
  • Rok wydania: 1983
  • Nakład: 50275
  • Recenzent: Iwona Mejza

LINK Recenzja Waldemara Szatanka

Przy robieniu porządków świątecznych, tych najprzyjemniejszych – w książkach, wpadła mi ręce niewielka książeczka.Nigdy nie czytana, przekładana z półki na półkę, niepozorna, bo cóż to jest raptem siedemdziesiąt sześć stron. Otworzyłam z ciekawości, w końcu tytuł obiecywał wiele, i przeczytałam do końca w jeden wieczór.
Bardzo żałuję, że autor nie pokusił się o napisanie czegoś w rodzaju „Stulecia chirurgów, czy „Triumfu chirurgów”. Tak wiedza jak i wieloletnie doświadczenie mogłyby zostać przekute w fascynującą książkę, co nie oznacza, że ta mała książeczka nie jest ciekawa. Jest i to bardzo, tylko, że z racji szczupłości i podziału na kategorie nie rozwija tematu, zaledwie go pokazuje, w ogromnym skrócie. Rozdziałów, a w zasadzie tematów doliczyłam się dziesięć. Od „Jak zostałem biegłym” typowo wspomnieniowe, poprzez „Na poczatku był bimber”, bardzo ciekawe, poprzez „Dowody, których nie widać” i „Co widac pod lampą kwarcową”. Są to wspomnienia z lat powojennych, gdy owszem Nauka rozwijała sie szybko, ale nie w tempie tak galopujacym jak teraz. Niemniej jednak Instytut Ekspertyz Sądowych, w którym pracował Autor, odniósł wiele sukcesów i wskazał wielu sprawców zbrodni. Ja chciałabym przytoczyć mały fragment rozdziału „Dowody, których nie widać” . Za pomocą naprawdę nikłych środków, dzięki dociekliwości ekspertów znaleziono sprawcę zabójstwa. Była to sprawa z 1948 roku. Sprawca zastrzelił o zmroku człowieka, mierząc do niego przez szybę okienną. Ustalono kierunek strzału, znaleziono miejsce, z którego sprawca mierzył. Na kamionkowym drenie znaleziono charakterystyczne otarcia pochodzące z obuwia o charakterystycznym spodzie.Znaleziono człowieka, który mógł strzelać, miał buty, które pasowały do śladów, Pozostawało zbadanie maleńkiego śladu otarcia,które pozostawiło rys na kamionce. (…Zaczyna się ponowne, żmudne badanie buta, milimetr po milimetrze. Cierpliwość i pedantyczność zostają nagrodzone. Mgr. Ch. dostrzega w szparze nie dość dokładnie przyklejonej zelówki… ziarenko piasku. Pomiary wykazują, że „to jest to”. Ziarenko tkwi mocno i jest zdolne zarysować średnio twardą powierzchnię, przecież to kwarc. Po dokonaniu pomiarów i zdjęć magister Ch. ostrożnie wyłuskuje ziarenko i bada je pod mikroskopem. Z jednej jego strony przylega coś zielonego. Zgadza się, w tej części dren jest trochę omszały. Jeszcze tylko konsultacja botaników. Na wilgotnej części drenu rozsiadła się kolonia zielonych glonów. Na ziarenku piasku wydobytym z bocznej szpary w zelówce, są także glony, i to tego samego rodzaju co na drenie. (…..) W postępowaniu dowodowym ekspertyza odegrała tu  rozstrzygającą rolę). Frapujace, prawda.  Prawie jak w Zagadkach Miami, czy innych, gdzie ciągle jesteśmy epatowani osiągnięciami nauk przeróznych, od poczciwej chemi do fizyki molekularnej.
Mnie zaciekawiła sylwetka Autora. Z książki wiedziałam, że po ukończeniu gimnazjum klasycznego z łaciną i greką, podjął studia chemiczne. Przed studiami ukończył okupacyjna szkołę chemiczno-techniczną. Zaraz po wojnie otrzymał propozycję pracy w Zakładzie Chemii Lekarskiej Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellonskiego kierowanego przez dra J.Z. Robla. Potem przeniósł się do Instytutu Ekspertyz Sądowych, którego  do 1991 roku był dyrektorem, a potem Przewodniczącym Rady Naukowej.
Profesor Jan Markiewicz wraz z profesorem Brunonem Hołystem i profesorem Tadeuszem Hanauskiem założył w 1973 roku Polskie Towarzystwo Kryminalistyczne. PTK  wspólnie z Katedrą Kryminalistyki UW wydaje periodyk „Problemy współczesnej kryminalistyki’.
Tak w bardzo dużym skrócie wygląda wkład profesora Jana Markiewicza w rozwój polskiej i nie tylko polskiej kryminalistyki.Wiedza  o różnego rodzaju sprawach prowadzonych i badanych przez dziesiątki lat przez profesora i jego zespoły musi być ogromna. Profesor opublikował wiele różnego rodzaju prac naukowych, natomiast nie znalazłam nigdzie wzmianki o czymś wydanym dla szerszego grona czytelników, oprócz tej książeczki. Być może nie znalazłam.
Będę dalej szukała.