- Autor: Leczycka Małgorzata
- Tytuł: I znówu śmierć na Tarczyńskiej
- Wydawnictwo: ABRJCOT
- Rok wydania: 2007
- Recenzent: Waldemar Szatanek
Miłośnicy „małych ojczyzn”, lokalni patrioci do piór…
Niewątpliwie za mało w dzisiejszych czasach mamy takich osób jak autorka drugiej już recenzowanej przeze mnie książki z serii o przygodach kryminalnych związanych z niewielką ulicą na warszawskiej Ochocie — Tarczyńską.
Ma pomysł i go realizuję. Napisała i wydała dwa nieduże kryminały. Fakt może edytorsko czy literacko nie są to potencjalni nominowani do Nobla czy Nike ale jakie ma to znaczenie przy pasji ? I piszę to bez złośliwości gdyż tego typu inicjatywy są bez cenne. Ktoś chce napisać kryminał czy inna książkę i przy okazji opisać kawałek Warszawy czy swojej miejscowości ? Oby więcej takich…
W kontynuacji znanej nam już „Śmierci na Tarczyńskiej” o jakże zaskakującym tytule „I znów śmierć na Tarczyńskiej” spotykamy znanych nam już przestępcę : „Bossa” oraz policjanta: komisarza Kopytko . Na szczęście nie mamy za to kontynuacji wątków z poprzedniego utworu. Tym razem gra nie toczy się o narkotyki czy panowanie nad warszawskim podziemiem czy o tajne wynalazki dla Mosadu . Jest dużo przyziemniej (a właściwie podziemniej) . Rywalizacja tocząca się miedzy grupą „Bossa” a tajemniczym garbusem o pseudonimie „Ciach Szyjka” dotyczy poszukiwań ogromnego pożydowskiego skarbu. Skarb ukryty jest w piwnicach domu na gruzach którego zbudowany mamy obecnie Hotel Sobieski. A skąd o tym wiemy ? A otóż autorka co drugi rozdział przenosi nas w czasie i przestrzeni dzięki czemu poznajemy historie przedsiębiorczej rodziny żydowskiej która na przestrzeni lat dorabia się mega majątku , zaś w tle rodzącej się fortuny widzimy jak rośnie Warszawa (ta której właściwie już dziś nie ma)
Książeczka nie jest zbyt obfita wiec i akcja idzie szybko. Współpracownik profesora zatrudnia się w hotelu i rozpoczyna penetracje piwnic , gdy dociera do właściwej okazuje się ze jest w niebezpieczeństwie bo „Ciach Szyjka” nie patyczkuje się z konkurencją . Trup wiec ściele się gęsto . Ostatecznie wygrywa jednak znany nam już Anatol Boss który zresztą jak na dżentelmena przystało cześć zdobytego skarbu przeznacza na rozwój naszego ukochanego miasta. (Zresztą robi to pod wrażeniem doskonałej pracy warszawskiego samorządu ) I można by powiedzieć ze wszystko dobrze się kończy gdyby nie to że podczas akcji ginie komisarz Kopytko
I kto teraz będzie chronił spokoju na Ochocie …?