Krupiński Władysław – Złote kółka 151/2011

  • Autor: Krupiński Władysław
  • Tytuł: Złote kółka
  • Wydawnictwo: Iskry
  • Seria: Ewa wzywa 07
  • Zeszyt nr 10
  • Rok wydania: 1969
  • Nakład: 100275
  • Recenzent: Ewa Helleńska

KRĄŻY, KRĄŻY ZŁOTY PIENIĄDZ…

Dziesiąty zeszyt serii Ewa wzywa 07 to kryminał Władysława Krupińskiego „Złote kółka”. Tytuł tego utworu to jednocześnie kryptonim milicyjnej akcji opisanej w tym utworze. Już na początku dowiadujemy się, o co chodzi:

” Od czasu do czasu na rynku ukazuje się znaczna ilość banknotów dolarowych, za które skupuje się złote monety dolarowe. Są one prawdopodobnie przerzucane do Polski w jakiś nielegalny sposób. Nici tej działalności sięgają aż do Brukseli, gdzie znajduje się mennica, wytwarzająca ze złota różne monety, od austriackich czworaków po „świnki”- złote rublówki. Działa więc dobrze zorganizowana grupa. Są już informacje o niektórych osobach, natomiast brak rozeznania całego technicznego systemu działania grupy.”

W poszukiwaniu kierownictwa i wszystkich członków owej grupy biorą udział milicjanci z całej Polski, WOP, a także Policja Ludowa NRD. Kryminał zaczyna się od wizyty porucznika Stefana Jaworskiego w Berlinie (enerdowskim, oczywiście). Przy okazji dowiadujemy się, że reprezentacyjny lokal tej części Berlina nosił nazwę Palace. Tam właśnie Jaworski spędza wieczór ze swym niemieckim kolegą, Kurtem. W Polsce całą tą „złotą” akcją kieruje kapitan Mirski, znany nam z innych kryminałów Krupińskiego. Sprawa nie jest prosta, po drodze mamy morderstwo i usiłowanie morderstwa, ale jak w każdym porządnym kryminale Milicja Obywatelska odnosi sukces.

Znajdziemy w „Złotych kółkach” również wątek romansowy. Porucznik Jaworski podczas podróży do Berlina poznaje piękną Mirę, w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Wkrótce okaże się, że Mira jest w pewien sposób związana z całą aferą handlowo-przemytniczą. Dziwna to osoba, która utrzymuje się nie wiadomo z czego. Mieszka w ładnie urządzonej kawalerce, jest świetnie ubrana, zaopatruje się w Delikatesach na Kruczej, gdzie kupuje sporą ilość wędliny — w tym szynkę (szynka w latach sześćdziesiątych?) i eksportowy jarzębiak. Jednocześnie z innego fragmentu książki wynika, że Mira jest studentką, i to chyba medycyny (Jaworski zastaje ją nad podręcznikiem z zakresu hematologii). Nie bardzo wiadomo, kiedy studiuje, bo przeważnie gdzieś podróżuje — albo do Berlina, albo do Zakopanego, albo na Mazury, albo jeszcze gdzie indziej. Ale nieważne, nie bądźmy drobiazgowi.

Wśród podejrzanych o udział w nielegalnym handlu złotymi monetami jest pewien profesor, w bagażu którego znaleziono przemycane dolary. Podczas przesłuchania profesor stwierdza, że nie wiedział o ukrytych w walizce dolarach — ktoś prosił go, aby w Berlinie doręczył walizkę pewnej pani. Jak się ta pani nazywa?

„… zdenerwowałem się do tego stopnia, że zapomniałem nazwisko tej pani i adres. Wiem jedynie, że nazwisko przypominało jakiś owoc, tylko z niemiecką końcówką na „e”. Jakoś Jagódke, Orzeszke, Truskawke…”

Niemka, której dostarczano faszerowane dolarami walizki, nazywała się Frau Elwira Malinke. W rzeczy samej jest to jagodowe nazwisko.