Edigey Jerzy – Wagon pocztowy Gm 38552 139/2011

  • Autor: Edigey Jerzy
  • Tytuł: Wagon pocztowy Gm 38552
  • Wydawnictwo: Iskry
  • Seria: Klub Srebrnego Klucza
  • Rok wydania: 1966
  • Nakład: 30000
  • Recenzent: Jacek Szmańkowski

Kto ma w głowie olej ten idzie na kolej

Spośród wszystkich rodzimych twórców powieści milicyjnej Jerzy Edigey należy do moich zdecydowanych faworytów. Był pisarzem o ciekawym rodowodzie, biegle posługującym się piórem, pełnym różnorodnych i oryginalnych pomysłów. Stworzył swój własny niepowtarzalny styl, który zjednał mu rzesze czytelników. Na poletku kryminalnym Jerzy Edigey poruszał się jak ryba w wodzie, nie bał się żadnych wyzwań. W mistrzowski sposób potrafił pisać nie tylko o krwawych zbrodniach, ale i o przestępstwach lżejszego kalibru. Ze zręcznością magika poruszał się w zawiłych meandrach spraw gospodarczych, ale nieobcy był mu również tajemny świat szpiegów.

Kilka z jego powieści to prawdziwe perełki, które zdołały przetrwać próbę czasu i mogą z powodzeniem konkurować ze współczesnymi kryminałami.

Wydany w 1966r „Wagon pocztowy Gm 38552” czyta się nieźle, chociaż znając literackie możliwości Jerzego Edigeya nie można o tej pozycji powiedzieć, że jest jego szczytowym osiągnięciem. Powieść osadzona jest w realiach lat 60-tych. W pociągu relacji Warszawa – Rzym – Belgrad podczas postoju na stacji w Koluszkach zostają znalezieni trzej nieprzytomni mężczyźni, pracownicy poczty, odurzeni jak się później okazuje środkiem nasennym, podanym w spożytym piwie. Szczegółowa kontrola wagonu, którym podróżowali wykazuje, że z jego wnętrza skradziono dwie cenne przesyłki oraz  list nadany z placówki naukowej do zakładu mechanicznego. Ponieważ przestępstwa dokonane w środkach komunikacji z reguły wywołują spory kompetencyjne śledztwo do prowadzenia zostaje przydzielona majorowi Szpotańskiemu o wdzięcznym imieniu Feliks – asowi służby śledczej Komendy Głównej MO, asystuje mu wschodząca gwiazda milicji podporucznik Władysław Adamczewski.

Tytułowy wagon pocztowy stanowi część składową pociągu pośpiesznego, trudno jednak powiedzieć, żeby akcja powieści toczyła się w tym samym tempie. Przed śledczymi przewija się korowód świadków, mnożą się hipotezy i przypuszczenia. Czy kradzież listu miała odwrócić uwagę od motywu rabunkowego i zasugerować oficerom, że sprawa ma podtekst szpiegowski, czy też intryga została faktycznie ukartowana przez obcy wywiad ?

Pojawiają się kolejni podejrzani, którzy mieli okazję i możliwości dokonania tego zuchwałego przestępstwa. Jeden z nich Kazimierz Jakubowski, pracownik „Warsa”, zatrudniony jako konwojent w wagonach sypialnych logicznie argumentuje, że rabowanie wagonu pocztowego mu się nie opłaca ponieważ dzięki podróżom służbowym dorobił się w Aninie własnego domu z ogrodem i miałby to wszystko zaprzepaścić jednym nieprzemyślanym krokiem. Opisuje też w jaki sposób doszedł do dobrobytu, kupując za granicą za przydzielone diety deficytowy towar, odsprzedawany z zyskiem w kraju. Był to mechanizm doskonale znany wielu naszym rodakom i mieszkańcom innych demoludów jeżdżącym na tzw. „saksy” w czasach radosnej twórczości. Swoją drogą praca na kolei w latach 60-tych należała do niezwykle intratnych zajęć.

Chociaż autor w zręczny i logiczny sposób snuje intrygę powieść nie obfituje w jakieś nagłe zwroty akcji, śledztwo toczy się rutynowym torem. Po pewnym czasie oficer prowadzący sprawę domyśla się kto jest sprawcą przestępstwa, ale brakuje mu dowodów. Na właściwy ślad naprowadza go przydzielony mu do pomocy podporucznik Władysław Adamczewski wspominając o pewnej butelce piwa. Z kart książki czytelnik może się dowiedzieć co to takiego „Bobo” i brankard, może się też zapoznać z dramatyczną historią dworca w Koluszkach (tego od balu). Mnie jako policjanta najbardziej zaskoczyła informacja, że w latach 60-tych w Warszawie oprócz Komendy Głównej i Komendy Stołecznej funkcjonowała również Komenda Wojewódzka MO. Spodobał mi się również fragment takiego oto dialogu :

-Jedliście ?
-Z głodu nie umarłem (…..) bo jedna pielęgniarka zaopiekowała się mną i przyniosła coś do żarcia. Dobra dziewczyna…..I ładna.
-No to widzę, że nie zginiecie. Pewnie zdążyliście się z nią umówić ?
-Co miałem robić, panie majorze ? Dziewczynie też się coś należy.

Warto również wspomnieć, że na kanwie powieści Jerzego Edigeya napisano scenariusz do filmu „Wagon pocztowy” — jednego z odcinków serialu „07 zgłoś się” z niezrównanym porucznikiem Sławomirem Borewiczem.