Zeydler-Zborowski Zygmunt – Pasta do zębów 43/2010

  • Autor: Zeydler-Zborowski Zygmunt
  • Tytuł: Pasta do zębów
  • Wydawnictwo: Iskry
  • Seria: Klub Srebrnego Klucza
  • Rok wydania: 1979
  • Nakład: 100000
  • Recenzent: Ewa Helleńska

LINK Recenzja Marka Ciasia

STRASZLIWE  SKUTKI  MYCIA  ZĘBÓW

W powieści „Pasta do zębów” Zygmunta Zeydlera Zborowskiego jest taka scena: pani Aniela Jaworska powraca późnym wieczorem z imienin szwagra. Impreza musiała być udana, gdyż pani Aniela ma znakomity humor, do czego w dużym stopniu przyczyniła się wspaniała śliwowica.

Po chwili w mieszkaniu pani Jaworskiej rozlega się dźwięk dzwonka, zdziwiona pani Aniela otwiera i widzi leżącą pod jej drzwiami damę w piżamie i ze szczoteczką do zębów w dłoni. Jak się wkrótce okaże dama nie żyje — zmarła na skutek zatrucia cyjankiem potasu, a więc trucizny działającej niemal błyskawicznie. Denatką jest Elżbieta Burns, Polka z obywatelstwem brytyjskim, która przyjechała do Warszawy i zatrzymała się w mieszkaniu swej kuzynki, Doroty Barańskiej, sąsiadki pani Anieli. Ktoś precyzyjnie wstrzyknął truciznę do tubki pasty Colodent, a konkretnie na jej dno i zapewne Elżbieta miała zejść z tego padołu nieco później. Pasta znajdowała się jednak w tubie wykonanej z marnego surowca, tubka pękła i bohaterka przedwcześnie umyła zęby zatrutą pastą. Poczuła się zapewne źle, szukała pomocy u sąsiadów, no i nie udało się.

Pierwsze podejrzenie pada na wspomnianą Dorotę. Pani Elżbieta miała w Polsce tylko dwie krewne: właśnie Dorotę, daleką kuzynkę, oraz ciotkę, zdeklasowaną hrabinę Dobieszycką z Krakowa. Pani hrabina to osoba sędziwa i majętna. W testamencie zapisała swej angielskiej siostrzenicy większą część swego majątku, co mogłoby się nie podobać Dorocie. Czyżby Dorota zamordowała swoją kuzynkę z żądzy zysku, chcąc zostać jedyną spadkobierczynią bogatej ciotki?  Oczywiście nie — takie rozwiązanie zagadki byłoby zbyt proste.

Nie spotkamy w tej książce majora Downara, bohatera większości kryminałów Zygmunta Zeydlera Zborowskiego. Śledztwo prowadzi tu kapitan Władysław Motycz, człowiek niesłychanie pogodny, z ogromnym poczuciem humoru, którego nie traci nawet w szpitalu, w którym znalazł się po wypadku. Aż trudno uwierzyć, że jest to milicjant mający do czynienia z poważnymi często zbrodniami. Towarzyszy mu porucznik Anna Majewska, której wkład w rozwiązanie zagadkowej śmierci Elżbiety Burns będzie znaczący.  Trzeba przyznać, że w polskich milicyjniakach kobieta prowadząca śledztwo to rzadkość, warto więc zainteresować się bliżej „Pastą do zębów”.

Nie tylko kapitan Motycz i porucznik Majewska są w tej książce niezwykłymi bohaterami. Wspomniana tu już pierwsza podejrzana, Dorota Barańska, to osoba mająca prawie pełne kwalifikacje pielęgniarki, ale pracująca od lat jako salowa w szpitalu.  Zdziwienie budzi też styl życia Doroty — jest to bardzo atrakcyjna i elegancka osoba, ubrana w ciuchy z Pewexu, używająca drogich francuskich perfum,  mieszkająca w pięknie urządzonym mieszkaniu. Od razu pojawia się pytanie o źródło tak wysokich dochodów Barańskiej — jasne jest, że nie utrzymuje się wyłącznie ze skromnej pensji salowej.
Wspaniała jest ciotka Doroty, hrabina Dobieszycka.  Mimo sędziwego wieku (87 lat) pani hrabina chodzi w dżinsach,  maluje obrazy, pali papierosy i popija koniak (francuski, oczywiście) i nie dba o konwenanse, ma znakomitą pamięć i dość trzeźwo ocenia swe otoczenie.
Spotkamy też w książce niejakiego profesora Mortinbera, przedstawiciela wiedzy tajemnej, ucznia tybetańskich mędrców, człowieka, który stara się zgłębiać tajemnice ludzkiej duszy i który przeciwstawia się zbytniej materializacji i komercji współczesnego świata.

Śledztwo prowadzone w sprawie śmierci Elżbiety Burns ujawnia nowe okoliczności, pojawiają się nowi podejrzani, akcja powieści komplikuje się. Podczas śledztwa wyjdą na jaw inne — poza otruciem bohaterki — przestępstwa: szantaż, kradzież pracy naukowej, oszustwa i robienie naiwnym ludziom wody z mózgu. Moim zdaniem czyta się tę powieść z zainteresowaniem, nawet jeśli niektóre wątki wydadzą się nam mało prawdopodobne. Zakończenie powieści okaże się zaskakujące dla większości czytelników.

Pasta Colodent jest nadal produkowana. Nie zamierzam nikogo namawiać do jej stosowania, nie chcę też nikogo przekonywać o jej wadach. Wiemy, że zęby trzeba myć i już.  Myślę jednak, że powieść „Pasta do zębów” lepiej trzymać z dala od dzieci.  One nie lubią myć zębów, a lektura dzieła Zeydlera Zborowskiego może je zniechęcić jeszcze bardziej.