Pisarski Roman – Wakacje w ZOO 143/2010

  • Autor: Pisarski Roman
  • Tytuł: Wakacje w ZOO
  • Wydawnictwo: Siedmioróg
  • Rok wydania: 1994
  • Recenzent: Waldemar Szatanek

 Okładka Nasza Księgarnia 1970

Z Afrika Korps do Greenpeace

W literaturze młodzieżowej możemy wyróżnić kilka nurtów. Niewątpliwie najgorzej  dorosłym czytającym książki dla młodych, jest przyswajać te opowieści skierowane do najmłodszej z grup.

Oczywiście mam na myśli nie dzieci tylko młodszą część młodzieży, te 9-11 letnią. Grupa ta chce się już bowiem wyróżnić od małych dzieci. Wyrasta wiec z opowieści o misiach i czarownicach , chce poznawać przygody swoich rówieśników ale niestety nie jest jeszcze w stanie przyswajać bardziej skomplikowanych historii. Dodatkowo brak jest pierwszych młodzieńczych miłostek a źli nie są jednoznacznie źli. Bo zło opisywane w powieściach dla najmłodszych nie jest bezwzględne.
„Wakacje w zoo” jest właśnie książka z tej grupy. I choć historia jest ciekawa to czyta się trudno.
Ale skoro się już poświeciłem i przebrnąłem przez tą historie….czas i wam ją przybliżyć .
Czwórka dzieci spędza wakacje  w ogrodzie zoologicznym w Oliwie. Od początku mają mnóstwo przygód. Jak tylko przyjeżdżają zostaje im ukradziony zostaje zabytkowy kuferek ze starymi dokumentami i książkami, przechowywany przez całą okupację przez ojca Wojtka — głównego z chłopców. Jest również grupa chuliganów , zaczepiają dzieciaki i zwierzęta.
Dodatkowo od paru dni na terenie ogrodu dzieje się coś dziwnego ,  ktoś otwiera klatki, niszczy ogrodzenia, wypuszcza zwierzęta.
Dzieciaki oczywiście postanawiają rozwiązać wszystkie zagadki a chuliganów przepędzić. Szczegółów śledztwa nie będę zdradzał a zakończenie będzie dość oryginalne. Udaje się znaleźć kuferek , chuliganów oswoić a przy okazji odnaleźć w podziemiach arsenał z czasów wojny. Nawet powstrzymać wypuszczanie zwierząt (okazuje się bowiem że robił to  bojownik o prawa zwierząt rodem z Afrika Korps)
Ważnym wątkiem (osobistym) i niestety jakże rzadkim w literaturze jest udział antykwariusza w opisywanej historii. Wprawdzie tym razem pojawia się jako  czarny charakter. Przestępca  gdyż ma on udział  w opylaniu starodruków z zaginionego kuferka. Na pocieszenie (najbardziej swoje i Prezesa) dodam że antykwariusz ten prawdopodobnie tak się na tym niecnym procederze wzbogacił że gdy bohaterowie w pościgu dotarli do jego antykwariatu zastali tylko lokal zabity deskami a antykwariusz wyjechał do Rotterdamu. Wiec gdybyście kiedyś odwiedzili Punkt Zdawczo-odbiorczy i był on zabity deskami to już wiecie gdzie nas szukać.