- Autor: Petek Krzysztof
- Tytuł: Mroczny Labirynt
- Wydawnictwo: Siedmioróg
- Seria: Porachunki z Przygodą
- Rok wydania: 1998
- Recenzent: Waldemar Szatanek
Indiana Jones na Wakacjach… (z Duchami)
Tym razem ewidentnie mam za sobą chronologicznie pierwszą przygodę Jajca i spółki. Wprawdzie już wcześniej wydawało mi się że przeżywam ten stan ale w „Mrocznym Labiryncie” wszystkie ślady wskazują na start.
Chłopcy nie tylko bowiem nie wspominają jeszcze innych przygód, no i Marta dopiero na koniec książki zostaje dziewczyną Jajca . Wcześniej oczywiście się nie lubią i dopiero w ogniu a właściwie mrokach walki i przygód zapałają do siebie uczuciem.
W tytułowym mrocznym labiryncie bowiem będzie się działa zdecydowana większość akcji książki . Zaczyna się niewinnie , chłopcy są na wakacjach na Mazurach, kłócą się ze sobą, obrażają na Martę, narzekają na gospodynie o pseudonimie Klempa. Jajco martwi się bo matka która jest z nimi na wakacjach poznaje nowego przyjaciela. (A od Jajca wiemy ze od początku roku do lipca miała ich już trzech).
Pewnej nocy spostrzegają światła w opuszczonym krzyżackim zamczysku. Gdy sprawdzają co za licho , wpadają w kabałę grożącą utratą życia . Za światłami kryją się bowiem złodzieje łasi na średniowieczne kosztowności ukryte w zamkowych lochach.
Rozpoczyna się więc pogoń po podziemnych korytarzach które aż dziw że nie odkryte stały przez 500 lat i to sądząc z długości trwania pogoni, ilości przemieszczanych sal i korytarzy powinny być jednymi z najdłuższych na świecie.
Złoczyńcy chcą pozbawić młodzież życia , zaś młodzież podkrada im plan podziemi. Dodatkowo na wszystkich czyhają średniowieczne pułapki rodem z przygód Indiany. Tylko spryt i średniowieczny manuskrypt podarowany chłopakom przez miejscowego zbieracza legend Gawła, wyprowadzają ich w końcu na powierzchnie. Niestety nie całych i zdrowych bo liczba ran które bohaterzy bądź co bądź młodzieżowej powieści odnoszą jest imponująca i równa tylko innemu bohaterowi kina akcji kreowanemu przez Bruca Willisa w cyklu Szklana Pułapka. No może jeszcze tylko nasz rodowity półkownik Dowgird z Czarnych Chmur mógłby się z nimi równać.
Było wiec złamanie, postrzał, cięcie nożem, mocne pobicie z utratą przytomności, wielogodzinne topienie w zimnej wodzie i tym podobne atrakcje. A chłopcy nawet po tych ekstremach i tak dali rade trzem dorosłym drabom, z czego jeden był takiej postury że nosił pseudonim Szafa zaś drugi miał pistolet TT.
Domyślacie się chyba że w dramatycznej scenie gdy herszt grupy Pasiak wpada do rwącej podziemnej rzeki i krzyczy do Jajca „Będę cię ścigał do końca życia…..” to nie jest ich ostatnie spotkanie.
I to mimo że Policja choć nie znajduję ciała przestępcy uznaje go za zmarłego.
W epilogu bowiem roześmianych chłopców i Martę gdy wspominają nad jeziorem wśród ruin zamkowych swą niedawną przygodę przykuwa pewien szczegół. Na murze zamkowym wisi bowiem charakterystyczny złoty zegarek na dewizce należący do Pasiaka….
A ja powiem tylko tyle że z niecierpliwością czekam na ten pościg który domyślam się będzie w następnej części.