- Autor: Jaworowski Roman
- Tytuł: Pocisk znaleziony w parasolu
- Wydawnictwo: MON
- Seria: Labirynt
- Rok wydania: 1979
- Nakład: 120333
- Recenzent: Iwona Mejza
LINK Recenzja Mariusza Młyńskiego
Radość nieutulownej wdowy
Wpadła mi w ręce książka o nader atrakcyjnym tytule „Pocisk znaleziony w parasolu” , mała, dosyć zniszczona o pożółkłych ze starości stronach. Na okładce tajemnicza postać mężczyzny w czarnym płaszczu z postawionym kołnierzem i czarnym kapeluszu zakrywającym twarz. Przy płaszczu zarys parasola męskiego, czarnego. Nie czytając ani jednego słowa z treści domyśliłam się , że mam w ręku kryminał szpiegowski.
Zaczęło się spokojnie, monotonnym opisem miejsca zbrodni? Miejsca obserwacji ? Czytałam dalej licząc na rozwój akcji i rosnące napięcie, wszak szpiedzy to nie byle mordercy czy jakieś pomniejsze złodziejaszki, napięcie musi być. Nie było. Tyle, ze został zamordowany z powodu swej jak sądzę pazerności pracownik zakładu o wdzięcznej nazwie „Visprodexport”. Zakładu , który jak wynikało z tekstu zajmował się projektowaniem jakiś nęcących zachodni wywiad maszyn. Tenże pracownik Marcin Gryczak został zamordowany w sposób nawet ciekawy ponieważ najpierw uśpiono go ja kimś lekiem nasennym , oczywiście z apteki i na receptę, potem uśpionego zastrzelono strzałem w głowę. Żebyśmy mieli o czym myśleć na miejscu zbrodni milicja zastała porzucony łom, bez śladów linii papilarnych oraz niedokładnie zdemolowane mieszkanie i ślady po kobiecie. Czyli milicja w osobie Stacha Przedborskiego i as wywiadu kapitan Andrzej Łaszt z towarzyszeniem porucznika Wojtka Grażyckiego mają co sprawdzać. W końcu tyle tropów. Byłabym zapomniała , mamy jeszcze dwóch panów o wdzięcznych ksywach Zyga oraz zdemoralizowany element społeczny i złotą młodzież. Jedni czają się na drugich. Jak nie wiadomo o co chodzi to wiadomo, że o pieniądze i to na tamte czasy dosyć duże , w złotówkach i dolarach. Śledztwo trwa, nieutulona wdowa promienieje ze szczęścia, w końcu ułoży sobie życie. Nie zostawia suchej nitki na od dawna już byłym mężu. Panowie się cieszą bo mają znowu motyw. I tak dalej.
Gdzieś w połowie książki pogubiłam się dokumentnie w tym kto ? kogo? Komu? I aż bałam się zadać samej sobie pytanie : dlaczego? Książkę przeczytałam do końca tylko i wyłącznie z recenzenckiego obowiązku. Że przez nią przewija się aż tak dużo różnych postaci to nic nie szkodzi, autor ma do tego święte prawo, natomiast dla mnie zasadność pojawienia się niektórych z nich jest kompletną zagadką. Motają całą akcję , pojawiają się i znikają tworząc jakieś wątki poboczne. Szpieg prawdziwy , na którego czekam , wysłannik obcego wywiadu pojawia się pod koniec książki ni z gruszki ni z pietruszki, namierzony jakże inteligentnie przez nasz wywiad. Wierzę w przypadki, wierzę w zbiegi okoliczności ale nie w takiej ilości jak ma to miejsce w tej książce. Moment znalezienia tytułowego pocisku w parasolu oraz to w jaki sposób on się w tym parasolu znalazł zdumiewa i każe przypuszczać, że w tej książce wszystkim rządzi przypadek.
Niestety książka jest po prostu nudna jak rzadko i ani razu w czasie czytania poziom adrenaliny mi się nie podniósł. A mogłoby być całkiem inaczej. Opis kapitana Andrzeja Łaszta brzmi całkiem sympatycznie :” Pociągła twarz Andrzeja Łaszta była spokojna. Mięśnie gładko wygolonych policzków nie drgnęły. Tylko kąciki ust , ledwo widoczne spod szerokiej , ciemnej smugi wąsów , uniosły się nieco w górę. Temu uśmiechowi przeczył jednak malujący się w jego oczach wyraz napiętej uwagi” – według mnie całkiem przystojny , jeszcze młody człowiek, budzący sympatię. Z charakteru też mi się spodobał :” Andrzej westchnął cichutko . Pojmując potrzebę służbowych narad i rozmów , serdecznie ich nie cierpiał” a zaraz potem mamy bełkotliwy wywód pułkownika Rochosza i naprawdę trzeba dużego samozaparcia żeby go przeczytać. Jest to typ lektury , który mogłabym zalecić tylko tym , którzy cierpią na chroniczną bezsenność i przerobili już liczenie baranów i owieczek przed snem ,oraz także działające nasennie czytanie wszelkiego rodzaju ustaw ,rozporządzeń i regulaminów czegokolwiek.