- Autor: Edigey Jerzy
- Tytuł: Gang i dziewczyna
- Wydawnictwo: Iskry
- Seria: Ewa wzywa 07
- Zeszyt nr 55
- Rok wydania: 1973
- Nakład: 100275
- Recenzent: Norbert Jeziolowicz
Sprawa, która rozwiązała się sama
„Gang i dziewczyna” to powieść, która co prawda ukazała się w 1973 roku, jednak jej akcja jest umiejscowiona w roku 1970. Jerzy Edigey niekiedy korzystał z pewnych zabiegów czysto formalnych, które wykraczały daleko poza sztywne ramy powieści milicyjnej i tak zrobił właśnie w tym przypadku. Moim zdaniem, nie zawsze wychodziło to na zdrowie samym jego utworom — i tak jest właśnie w tym przypadku.
Tym razem autor połączył w jednej w sumie dość krótkiej nowelce trzy gatunki literackie: powieść milicyjną, romans wybitnie obyczajowy oraz reportaż dziennikarski. Zabieg ten spowodował między innymi, że postać głównego milicjanta jest jeszcze bardziej „papierowa” i pozbawiona wszelkich cech ludzkich niż ma to zazwyczaj miejsce w powieściach milicyjnych.
Aby poprowadzić prawdziwe śledztwo przeciw dobrze zorganizowanemu gangowi major Krzyżanowski musi przyjechać z Wrocławia do Gdańska. Chodzi o powtarzające się kradzieże jasnych samochodów marki warszawa, które należą do państwowych lub spółdzielczych właścicieli, co normalnie nie jest może sprawą kalibru wymagającego aktywności kogoś w stopniu majora. Problem polega na tym, że te samochody giną bez śladu, chociaż w tamtym czasie wykrywalność tego rodzaju przestępstw według Edigeya wynosiła 95% (!). Tak więc, przypuszcza się, że sprawca tych przestępstw jest gang działający na terenie całego kraju (czyli używając dzisiejszej terminologii” zorganizowana przestępczość).
Milicja pokazuje się tutaj jako niezwykle operatywny organ władzy — major Krzyżanowski zbiera informacje z terenu całego kraju o zajściach, w których brały udział warszawy jasnego koloru i dzięki temu wpada na kluczowy trop. Pewna niepozorna pielęgniarka zostaje potrącona przez taki samochód, a major wpada na genialny pomysł, aby opisała mu ona leżąc w szpitalu w formie pamiętnika kilka tygodni życia poprzedzających wypadek. Ten opis zajmuje mniej więcej połowę zeszytu i po jego lekturze zarówno czytelnicy, jak i major mają już właściwie rozwiązaną zagadkę. Reszta to rutynowe działania.
Aby dopełnić romansowego wątku major Krzyżanowski nie tylko unieszkodliwia przestępców, ale także zadba o to, aby nieszczęśliwie zakochana pielęgniarka znalazła właściwego mężczyznę.
W epilogu natomiast narrator przekazuje informację na temat autentycznego gangu o podobnym modus operandi rozbitego przez MO na początku 1970 roku, a więc cała powieść ma zapewne także walor dokumentalno-reporterski.
W tym zeszycie pojawia się także kilka interesujących szczególików peerelowskiego kolorytu, i tak np. dowiadujemy się, że za kradzież państwowego auto przewidywana w kodeksie kara jest wyższa niż miałoby to miejsce w przypadku prywatnej własności. Nie poznajemy co prawda aż takich szczegółów, jak cena butelki wódki w restauracji, ale za to dowiadujemy się, że razem z sowitym napiwkiem rachunek wynosił trzy tysiące złotych za kilka osób.
Z kolei najłatwiej dokonać kradzieży dowodu osobistego w Opolu, ponieważ to miasto wojewódzkie ma zaledwie dwa niezbyt wielkie hotele, a przyjezdnym oferuje się miejsca w pokojach wieloosobowych. Nic prostszego niż ukraść dokumenty śpiącym osobom, z którymi dzieli się pokój.
I to właśnie ze względu na takie informacje udaje się bez poczucia większej straty czasu przeczytać tę powieść.