Liskowacki Ryszard – Związek sprawiedliwych 7/2009

  • Autor: Liskowacki Ryszard
  • Tytuł: Związek Sprawiedliwych
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
  • Rok wydania: 1976
  • Nakład: 30000
  • Recenzent: Waldemar Szatanek

Nie masz cwaniaka ….

Gdy młody warszawiak  trafi na prowincję szybko okaże się, że Grzesiuk miał rację — to motyw przewodni całej twórczości Liskowackiego. Zorganizuje prowincjuszy, z oferm zrobi zawadiaków, w międzyczasie zaprowadzi sprawiedliwość i da łupnia chuliganom. I co najważniejsze, pomoże milicji w ujęciu mniej lub bardziej groźnych przestępców.


Nie inaczej jest w trylogii o Sprawiedliwych. Między rokiem 1960 a 1970 wyszły trzy powieści młodzieżowe ( Związek Sprawiedliwych, Przygody Ośmiu Sprawiedliwych oraz Wódz Sprawiedliwych) o przygodach Adama Gajewskiego (z Warszawy) i utworzonej przez niego grupie nastoletnich chłopców z Krasnegostawu. Ponieważ zaś ja posiadam zbiorcze wydanie z roku 1971, zachęcam do sięgnięcia od razu do całości.
Jak to w powieści młodzieżowej bywa mamy trochę  o przyjaźni,  trochę morałów,  pierwsze miłości i dużo przygód typowych dla nastoletnich chłopców.
Dla klubu MORD zaś dobrze że w PRL tak to się jakoś składało, że przygody młodzieńców krzyżowały się zazwyczaj z dzielną milicją.
Sprawiedliwi więc najpierw łapią złodziei, którzy kradną z miejscowego sklepu bławatnego dużą ilość materiału (ponieważ rzecz dzieje się tuż po wojnie materiał był bardzo w cenie). Niestety większość łupu trafia do Lublina i milicja ma trochę pretensje do chłopaków, że można było tego uniknąć, gdyby odpowiednio wcześnie poinformowali organa ścigania o posiadanych informacjach. W drugiej części Sprawiedliwi wykrywają odradzającą się bandę reakcjonistów, która gromadzi broń w krasnostawskich lochach by terroryzować społeczeństwo Lubelszczyzny. Złapany przez nich herszt (pseudonim Łysy) zostaje nawet skazany na śmierć, co chłopcy przyjmują nie tylko z ulgą ale wręcz jako akt sprawiedliwości :
„Na co ich skarzą ? — pyta Piegowaty.
– Wiadomo na śmierć — powiedział z pełnym przekonaniem Adam.
– Na prawdziwą śmierć ? — zaniepokoił się Kazio. – A co ty sobie myślałeś ? Oni też zabijali . Niewinnych ludzi i kto wie kogo mogli by jeszcze zabić. Może nas, może naszych ojców ? —
– Naszych ojców ? A dlaczego akurat naszych ojców — zapytał naiwnie Kazio
– A dlaczego zabijali innych ojców ?- odpowiedział pytaniem na pytanie Adam.
Potem dowiadujemy się jednak, że  ci inni ojcowie nie byli tacy niewinni jak by powiedzieli panowie z IPN , byli milicjantami, nauczycielami pomagającymi przy parcelacji. Raz nawet banda ostrzelała samochód, którym jechał Przewodniczący Rady Narodowej.
Milicja w powieści pojawia się wielokrotnie. Raz nawet ratuje życie głównemu bohaterowi na czas wezwana, gdy tego chcieli zabić koledzy skazanych hersztów w ramach zemsty za wystawienie milicji reakcyjnej bandy . W większości jednak przypadków milicja bardziej przeszkadza niż pomaga i chłopcy często są niesłusznie zatrzymywani i oskarżani przez funkcjonariuszy — służbistów . Na szczęście w odpowiednim momencie pojawia się zawsze opiekuńczy porucznik .
Samą książkę czyta się bardzo przyjemnie, szczególnie jeśli ktoś sam był chłopcem, działał w różnych dziecięcych paczkach, które biły się  z chłopakami z sąsiedniej ulicy czy podwórka. Razi oczywiście pewna prostota i infantylność historii ale taki urok powieści młodzieżowej. Nie ma za to nadmiernego moralizatorstwa . Brakuje  wątków restauracyjno-gastronomicznych, za to jest spora sekwencja podróży pociągiem przez pół Polski którą polecam klubowiczom — miłośnikom kolei..