- Autor: Gontarz Ryszard
- Tytuł: Ostatnia akcja
- Wydawnictwo: Wydawnictwo Lubelskie
- Rok wydania: 1965
- Nakład: 10257
- Recenzent: Andrzej Byczak
Bohaterem „Ostatniej akcji” jest były oficer Korpusu Bezpieczeństwa Publicznego. W dwadzieścia lat po zakończeniu II Wojny Światowej demaskuje on zabójcę dwóch partyzantów. Do zbrodni tej doszło w lutym 1943 roku na lubelszczyźnie w Wójtowych Krzakach nieopodal wsi Borki. Jak pisze autor jest to historia prawdziwa.
Miejscowość Borki i Turobin występują rzeczywiście na lubelszczyźnie, natomiast inne: Grabowy Las, Wybice, Słodkowo, Żabieniec czy Wyrwa nie sposób znaleźć w tej części kraju. Dziwnie jest też podawana nazwa stolicy województwa, miasta L. Wracając do tematu zbrodni należy stwierdzić że zabójcę poznajemy już w pierwszym rozdziale książki. Zabójstwo zostało dokonane w sposób wyrachowany i skrytobójczy w celu rabunkowym na rannych partyzantach /była to „partyzantka” lewicowa w przeciwieństwie od innych występujących w opowieści „band”/.I choć wiele jest w książce opisów walk, zbrodni tej dokonał Tadeusz Pryzma , zwykły biedny lubelski chłop, w celu przywłaszczenia osobistych rzeczy zamordowanych:”dwie pary dosyć zdartych butów, dwa stare ubrania, jeden wojskowy płaszcz, dwie pary onuc, dwie czapki , jeden pistolet maszynowy pepesza i jeden karabin typu mauser.” W 1944 władza ludowa aresztuje Tadeusza Pryzmę , po czym znika on na wiele lat , rozsyłając plotkę o swojej śmierci. W 1947 roku w „trzecie już po wyzwoleniu żniwa” nasz bohater, porucznik KBW przypadkiem, podczas akcji przeciw bandom we wsi Borki poznaje tę historię od brata mordercy , Zygmunta, dla którego sprawa ta jest rodzinną hańbą. Jest strona 21 książki /razem jest ponad 131 stron/ i próżno się łudzę że coś się jeszcze zmieni do jej końca. Jest opisanych jeszcze kilka bitew /okres powojenny/ naszego porucznika i jego przyjaciela Staszka Przybyłki. Z opisów tych dowiadujemy się że Staszek Przybyłko uratował życie porucznikowi i że dzielnie walczyli z „faszystami z NSZ i ich pobratymcami z UPA, poprzez rozliczne ugrupowania prolondyńskie do zwykłych rzezimieszków”. Historia wraca w czerwcu 1963 r gdy nasz zdemobilizowany już porucznik otrzymuje list od Staszka z prośbą o wstawiennictwo w sprawie swego szwagra Tadeusza Pryzmy. Porucznik w pamięci wraca do minionych lat i rozpoznaje mordercę. Rozpoczyna swoje prywatne śledztwo, „ostatnią akcję”. Tadeusz Pryzma obecnie pracuje na stanowisku kierowniczym w „dużym w skali kraju” zakładzie przemysłowym w okolicach Koszalina. Jest szczęśliwym mężem i ojcem, posiadaczem wilii i samochodu „Opel-Kapitan” model 1961.Porucznik przyjeżdża do Borek, rozpytuje żyjących jeszcze świadków, obserwuje zachodzące przemiany, modernizację rolnictwa i rozbudowę wsi. Napotyka się w opowiadaniach na problem pijaństwa wśród mieszkańców, choć sam już nie pije alkoholu. Odpowiada na pytania wiejskich chłopców; „usiłuje przedstawić punkt widzenia naszej partii w sprawie konfliktu radziecko-chińskiego…” Spotyka się z byłymi współpracownikami z bezpieczeństwa i milicji, przegląda dokumenty. Od początku jest pewien że musi zdemaskować sprawcę wojennej zbrodni. Spotyka się natomiast z oporem ze strony brata mordercy Zygmunta Pryzmy i swojego przyjaciela z KBW Staszka Przybyłki/aktualnie dyrektora PGR/. Tadeusz Pryzma ma żonę i dwoje dzieci , jest szanowanym obywatelem , akt sprawiedliwości spowoduje niewątpliwie krzywdę jego najbliższej rodzinie. Te moralne rozterki będą się ciągnąć do końca książki. Problem zbrodni i kary , psychiki mordercy i wszystkich wiedzących o tej zbrodni są przedmiotem dalszych rozważań bohaterów. Ostatnia strona przynosi ultimatum, porucznik stawia sprawę jasno , Tadeusz Pryzma ma sam oddać się w ręce sprawiedliwości , jako człowiek targany wyrzutami sumienia z powodu popełnionej przed dwudziestu laty zbrodni. To jedno co może dla niego i jego rodziny zrobić porucznik. To może także złagodzić wymiar kary. Z ostatniej strony dowiadujemy się też że porucznik ma dom i kobietę Halinkę do której wraca z „ostatniej żołnierskiej akcji” ogromnie zmęczony.