Lassota Ryszard – Panika w Hotelu Excelsior 40/2009

  • Autor: Lassota Ryszard
  • Tytuł: Panika w Hotelu Excelsior
  • Wydawnictwo: KAW
  • Rok wydania: 1983
  • Recenzent: Waldemar Szatanek

„Komuniści wszystkich krajów…”

Tym razem szukając nietypowego kryminału do zrecenzowania dla Klubu MOrd (a zarazem ciekawej lektury do  przeczytania dla starych MO-rdowych wyjadaczy) trafiłem baaardzo daleko. I to ze względu na tematykę książki jak i miejsce jej akcji.
Książka generalnie nie jest kryminałem ale rzadką w polskiej literaturze książką sensacyjną taką trochę political-fictions. Można by się nawet pokusić, że trochę takim słabszym odpowiednikiem forsythowskich „Psów Wojny”. Jest jednak dość ciekawie i treść jest mocno osadzona w peerelowskich realiach. Widzimy też całe mnóstwo kryminalno-politycznych intryg z udziałem polskich marynarzy, agentów obcego wywiadu i zwykłych rzezimieszków. Myślę że warto dopuścić ją do MO-rdowych recenzji.


Równolegle poznajemy dwa miejsca: Statek polskich Linii Dalekowschodnich m/s „Karolina” oraz fikcyjny kraj w Azji, którego stolicą jest Port-Ogamba.
Na statku jak w wielu tego typu opowieściach mamy zbiór wyrazistych postaci. Kapitana wygę, który pod maską twardego, obojętnego profesjonalisty ukrywa prawdziwie ojcowskie (dla swych marynarzy) uczucia. Lekarza idealistę gotowego zaryzykować karierę dla niesienia tubylcom zdrowia, ochmistrza – cwaniaczka w Hamburgu kupującego porno kasety, w Indiach herbatę a celników przekupującego workami polskiego cukru. Mamy Bosmana zawadiakę (tu nietypowo jest on sekretarzem partii), jest też nowy: Bernard. Trafia on na statek by zapomnieć o tym co spotkało go w kraju. I tu UWAGA. W kraju jako młody komunista nie mógł (a jest pracownikiem stoczni) pogodzić się ze strajkami (książka wydana w 1983 roku !!!), chciał pracować i za to koledzy go pobili. Żeby zastraszyć innych łamistrajków.
Ale on nie dał się zastraszyć, nie poszedł na milicję, poszedł do związków zawodowych, ale tam nikt go nie wysłuchał bo też byli zastraszeni. Wysłano go na daleki  rejs. „Wrócisz za jakiś czas uspokoi się, ludzie zapomną” – mówili mu. I on popłynął ale nie może znaleźć swojego miejsca. Na statku ze wszystkimi ma na pieńku, wszystkich podejrzewa o złe intencję. Dopiero w Azji odnajdzie trochę spokoju. Najpierw pomoże rozbroić napastnika którego obce służby nasłały na polski statek z narkotykami by skompromitować polskich marynarzy, a potem narażając życie przekradnie się z lekarstwami na barkę pełną uwięzionych azjatyckich komunistów.
Nie wie biedny, że i on i statek „Karolina” jest tylko częścią większej gry którą prowadzi amerykański wywiad w tym kraju. Kompromitacja statku jest im potrzebna ponieważ w Port-Ogamba właśnie trwa zamach stanu wywołany przez Amerykanów zaniepokojonych zbyt dużym udziałem handlu z dostarczającymi bardziej konkurencyjne towary Polakami. Ponieważ prezydent dodatkowo ogłosił chęć nacjonalizacji kopalń cyny i uranu, spadochroniarze i żandarmi szkoleni przez US Army wywołali bunt. I teraz główny agent Nicholas osacza lokalnego biznesmena Mokarbę (to on głownie sprowadza tanie ale dobre maszyny z Polski), dając mu wybór albo zacznie sprowadzać maszyny amerykańskie albo go zrujnuje, zabije . Agent jeszcze się nie zdecydował i widzimy próby uczynienia tego wszystkiego biednemu Mokarbie. Dodatkowo siostra Mokarby –  Lee zakochała się ze wzajemnością w pierwszym oficerze „Karoliny” Joachimie Gordysie. Wynik zamachu nie jest znany. Początkowo żandarmi i spadochroniarze są górą. Wojska rządowe w stolicy pokonane, policja się waha (tytułowy Hotel Excelsior to siedziba policji w stolicy. Poznajemy szefa tejże i widzimy że nie wie co robić, z kim trzymać?). Podobnie nie wie Mokarba, naciskają go Amerykanie przez nowe puczowskie siły, ale wszyscy boją się dywizji Pancernej która stoi na prowincji i nie wiadomo do kogo się przyłączy. Boją się też Frontu Ludowego, tajemniczej siły, komunistycznej organizacji która zresztą jak łatwo się domyśleć wygra starcie między starym prezydentem a proamerykańskimi puczystami. (Zgodnie ze starym polskim przysłowiem: „Gdzie dwóch się bije…”). A wydany przez nią rozkaz strajku generalnego któremu wszyscy robotnicy się poddali, na szczęście nie dotyczył tylko rozładunku polskiego m/s Karolina. Dzięki temu i Mokarba i polski Kapitan Zelga zostali uratowani. I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
Pojawiły się wprawdzie pewne problemy gdyż piękna siostra Mokarby Lee nie zgodziła się uciec z polskim oficerem (zgodziła się za to wpaść do jego kajuty). Nie chce ona ślubu z Polakiem bez zgody brata. Dodatkowo zresztą jej kraj czekało teraz dużo pracy gdyż żołnierze dywizji pancernej oraz większość spadochroniarzy przyłączyła się do Frontu Ludowego. Obiecała za to zawsze na niego czekać i jeśli się nie rozmyśli w powrotnej drodze niech zajrzy do Port-Ogamba. Ona tam będzie…

A mówią że na seks turystykę jeżdżą tylko niemieccy emeryci ….