Kotarska Maja – Strusie jajo 23/2009

  • Autor: Kotarska Maja
  • Tytuł: Strusie jajo
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Bliskie
  • Rok wydania: 2008
  • Recenzent: Anna Lewandowska

Kłopoty z dużym ptakiem

W powieści Mai Kotarskiej „Strusie jajo” po raz drugi wkraczają do akcji bohaterki jej poprzedniej książki „Dracena przerywa milczenie”, w której na własną rękę prowadziły śledztwo w sprawie morderstwa, czego jedna z nich omal nie przypłaciła życiem.

Agatka Cyryl i Jola Kapłan w dalszym ciągu są pracownikami naukowymi wrocławskiej uczelni, prowadzą wykłady, prace badawcze i kampanię obronną przeciwko nowej szefowej, Marii Podgórskiej zwanej Marychą.
Po tragicznym zejściu poprzedniego szefa właśnie Marycha objęła rządy w pracowni genetyki, dając się podwładnym mocno we znaki. Apodyktyczna, złośliwa, wykorzystywała pracowników ponad miarę, nie tolerując żadnych protestów czy usprawiedliwień i upajając się przy tym pełnią władzy.
Jej najnowszym pomysłem było unowocześnienie programów badawczych. Jako że władze uczelni obiecywały reorganizację, a zostać mieli tylko najlepsi, należało się czymś wyróżnić. W tym celu orzekła, że pracownia genetyków zajmie się strusiami.
Zespół genetyków musiał zorganizować wyprawy na strusie fermy (których, okazało się, mamy w kraju zadziwiającą obfitość) w celu zdobycia materiału badawczego, czyli strusich jaj. Agatka i Jola przewidywały kłopoty i nie pomyliły się.
Na jedną z wypraw do leżącej w pobliżu Wrocławia strusiej fermy wybrała się z nimi bratowa Agatki, Beata, plastyczka, która zapragnęła stworzyć oryginalne dzieła sztuki na ogromnych wydmuszkach. Zależało jej na zdobyciu świeżych strusich jaj, pamiętała bowiem opowieść szwagierki o gigantycznym zatruciu atmosfery na uczelni po rozbiciu strusiego zbuka. Ponieważ jaja, które otrzymała, wydawały jej się lekko przykurzone, a więc niezupełnie świeże, wymieniła je dyskretnie na przyniesione właśnie przez kogoś prosto z fermy. No i tak się zaczęła cała afera.
Niezupełnie zrównoważone Agatka i Jola nie wahały się przed popełnieniem największych głupstw, by odkryć przyczynę tajemniczych wydarzeń w swoim otoczeniu. Komisarz Halwas, który poznał obie panie podczas poprzedniej afery, ponownie musi szarpać sobie nerwy, by choć w części zrozumieć ich wybryki. Akcja książki pędzi w zawrotnym tempie, zabawne wydarzenia następują jedne po drugich, ale autorka starannie dba, by wątek kryminalny był prowadzony logicznie, niemal do końca trzymając w tajemnicy przedmiot przestępstwa. Akcję prowadzi dwutorowo – równolegle z działaniami genetyków poznajemy działania przestępców. Strzelanina, śledzenie, rozbicie ogromnego zapasu strusich jaj na podłodze pracowni, porwanie, morderstwo – to część działań zbrodniczej szajki. Nie budzi ona jednak naszego wstrętu, a raczej współczucie – nie dość, że rządzi nimi stara, złośliwa baba, to jeszcze udało im się porwać równie starą, a chyba jeszcze gorszą jędzę, która jeździ im po głowach.
Książka jest bardzo śmieszna, trochę przypomina wczesne utwory Joanny Chmielewskiej, których bohaterami są architekci. Wprawdzie genetycy to zupełnie inna branża, zdawałoby się, że znacznie poważniejsza, ale – jak się okazuje – w głupich pomysłach nie ustępują nikomu.
Ciekawą postacią jest koza Petrula. Sympatyczne to stworzenie jest potwornie łakome i dla zdobycia przysmaku nie cofa się przed niczym. Mieszkała w ogrodzie zoologicznym, ale dyrekcja musiała jej się pozbyć, bo atakowała dzieci, by odebrać im trzymane w rączkach przysmaki – lody, watę cukrową, lizaki czy ciasteczka. Petrulę przekazano więc naukowcom, by służyła jako obiekt badawczy. Biedni genetycy prędko zrozumieli, że ich przyszłość wraz z kozą nie przedstawia się wesoło – zaatakowała wnuczka Bardzo Ważnej Osoby i należało jej się pozbyć. Nie było chętnych do adopcji, mimo rozlepionych wszędzie ogłoszeń. Nawinął się natomiast pod rękę jeden z pechowych przestępców i właśnie on został obdarowany kozą. Wywiózł ją do siedziby szajki, gdzie złośliwe stworzenie znowu zaczęło pokazywać, co potrafi.
Tak więc książka zabawna, z wartką akcją, interesującą intrygą i niebanalnymi postaciami. Z niecierpliwością czekam na kolejne powieści Mai Kotarskiej.