- Autor: Dębski Eugeniusz
- Tytuł: Podwójna śmierć
- Wydawnictwo: KAW
- Wydanie drugie: Ludzie z tamtej strony świata, Oficyna 3.49, Poznań 2000r.
- Rok wydania:1989
- Recenzent: Rafał Figiel
Wnuk Marlowe’a
„Sięgnąłem do skrytki i wyjąłem butelkę Club 1999. Wlałem w usta kilka łyków, spłukałem jakiś wstrętny osad z dziąseł i języka. Pociągnąłem jeszcze, zapaliłem pierwszego od godziny papierosa i ułożyłem się wygodnie w fotelu. Czułem się podle, jak puszka po konserwach rzucona zgłodniałemu kundlowi – pusty i wylizany z wszelkich treści.”
Czyżby nowo odkryta powieść Raymonda Chandlera? Tylko skąd taka dziwna whisky – Club 1999? No cóż, niestety Philip Marlowe nie zmartwychwstał, ale za to… ma wnuka! A przynajmniej kogoś, kto śmiało mógłby rościć sobie prawo do pokrewieństwa z najsłynniejszym detektywem w historii czarnego kryminału. Nazywa się ten ktoś Owen Yeates a jego ojcem jest Eugeniusz Dębski. Co prawda zmieniły się nieco realia: zamiast staroświeckiego lugera – najnowszy model elephanta („wystarczy muśnięcie pocisku, aby oderwać rękę od tułowia”), zamiast cameli – red dromadery, zamiast starego forda – nowiutki bastaad, który potrafi znaleźć drogę do domu bez interwencji kierowcy, ale wszystko pozostałe – to co najlepsze w czarnym kryminale – jest, Bogu dzięki, na swoim miejscu: detektyw – cyniczny i pyskaty twardziel-romantyk, skorumpowani politycy i policjanci, piękne i niebezpieczne kobiety. Klimat? U Chandlera był to niezapomniany klimat Los Angeles pierwszej połowy dwudziestego wieku, tutaj mamy ciekawie odmalowaną niedaleką przyszłość: pierwszą połowę dwudziestego pierwszego wieku, a dokładniej – rok 2039. Ponieważ świat w miejscu nie stoi, realia zmienić się musiały. Nawet przestępstwa nabierają nieco innego charakteru – kryminaliści mają bowiem do dyspozycji cały arsenał środków o których ich antenaci z czasów prohibicji mogli jeno pomarzyć, w związku z czym zamiast pakować delikwenta kulasami w wiaderko z cementem, wysyłają go… do innego wymiaru. Postęp okazuje się jednak bronią obosieczną i detektyw, dawniej liżący całymi dniami odniesione rany, dzisiaj idzie po prostu do najbliższej „apteki”, będącej skrzyżowaniem pigularskiej hurtowni z centrum odnowy biologicznej i już po kwadransie wychodzi stamtąd świeżutki jak skowronek o poranku. Problemem pozostaje wprawdzie kac, ale tylko po (uwaga – tu jedyny w powieści akcent nasz ojczyźniany) Sobieski Vodka. „Podwójna śmierć” jest pierwszą książką z cyklu o Owenie, powstała w roku 1985 a wydano ją poraz pierwszy w 1989 roku. W drugim wydaniu (pod zmienionym tytułem – „Ludzie z tamtej strony świata”) znalazła się ciekawa „biografia”, której fragment pozwolę sobie przytoczyć: „Owen Yeates urodził się 26 stycznia 2009 roku. Do 2017 roku wytrwale walczył z systemem edukacji państwowej na różnych poziomach, m.in. został relegowany czwartego dnia z przedszkola, ponieważ „…złośliwie i permanentnie budził inne leżakujące grzecznie dzieci (…). Kolekcjonuje, jak sam powiada: „korki z butelek „Club 1999”, dokładnie mówiąc – jeden korek, ten ostatni, który zatyka butelkę w barku. Gdy butelka się skończy kolekcjonuję następny”. Seria obejmuje obecnie osiem powieści, ostatnią jest wydana w tym roku „Ostatnia przygoda”. Na deser mały wybór cytatów:
„Minąłem długi ekran na ścianie po którym biegł aktualnie napis: „Cudzoziemcze! Nie zaśmiecaj Szwecji!” Poczułem się obrzygany i zawszony.”
„Ogarnęło mnie przygnębienie na myśl, że na pewno nie spotkam tu żadnego ze swych kolegów po fachu. Biorąc pod uwagę to, co już zobaczyłem, miałem podstawy sądzić, że wszystkie przestępstwa załatwia tu dwóch lub trzech emerytów z procami w tylnych kieszeniach.”
„Palma stojąca w kącie była tak zakurzona, tak ponura i beznadziejna, że wyglądała jakby inne palmy skazały ją na pobyt w tej budzie za jakieś szczególnie niebezpieczne palmiane przestępstwo.”
„ – Coś się panu śniło – uśmiechnęła się. Uśmiech miała tak szeroki, że można by na nim zawrócić autobusem Greyhounda.”
„Uczciłem zdobyte informacje resztą „Sobieski Vodka” i wódz ten czy polityk po raz drugi posłał mnie na deski. Wielki człowiek!”