- Autor: Harny Marek
- Tytuł: Pismak
- Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
- Rok wydania: 2005
- Recenzent: Grażyna Głogowska
Sięgając po książkę Marka Harnego „Pismak” odczułam lekkie zaniepokojenie.Na okładce dość wyraźny i to na czerwonym tle napis „kryminał”. Wątpliwości budziła objętość książki – dość pokaźna, odbiegająca od tych, do których zdążyłam przywyknąć, format A-4…
Nie myliła mnie moja kobieca intuicja. To nie jest powieść kryminalna! Autor odkrył w sobie duszę misjonarza-demaskatora i kronikarza historii najnowszej jednocześnie. Poszukiwanie mordercy czy też morderców pięknej dziennikarki to tylko pretekst, aby zgromadzić w jednym tomie zasłyszane afery i sportretować głównych bohaterów z pierwszych stron gazet w kraju nad Wisłą ostatnich lat komuny i początków Trzeciej RP.
Niestety, szybko zorientowałam się, że to taka „Tożsamość Bourna” po polsku, niestety nie trzymająca w napięciu jak amerykański pierwowzór.
Wystarczy, że bohater oznajmia, że chce dotrzeć do prawdy, kto pozbawił życia jego dawną miłość, to już biegną mu z bezinteresowną pomocą całe tabuny ludzi, na czele z amerykańską dziennikarką z prestiżowego dziennika, byli funkcjonariusze milicji i policji, policjantka w czynnej służbie, bandyta, śliczna dziennikarka, poeta…bohater rzeczywiście nie musi nawet myśleć, kombinować -dostaje kolejne elementy układanki podane jak na tacy. Zresztą układanki zbyt łatwej do ułożenia. Ale i na banalność autor znalazł prostą receptę -pod koniec książki dowiedziałam się, że wyraźne tropy wskazywały właśnie na tego nieszczęsnego Bukowskiego, dziennikarza-detektywa amatora i ….że to on zabił. Jeszcze nie ochłonęłam po tej rewelacji a tu autor zaprzecza, że zabójstwo będące punktem wyjścia fabuły miało w ogóle miejsce! Cóż, dobrze, że powiedział o tym otwartym tekstem, bo nigdy na to sama bym nie wpadła. Harny ma czytelniczki i czytelników za kompletnych idiotów, wykazując przy tym zupełny brak szacunku dla zasad budowania powieści kryminalnej czy sensacyjnej. Nagłe zaprzeczenie dotychczasowemu ciągowi wydarzeń nie posiadające żadnego uzasadnienia w fabule miało zapewne być w jego zamyśle zaskakującą kulminacją i odważnym zabiegiem konstrukcyjnym, mnie jednak bardziej przywodziło to na myśl uwielbiane przez moją mamę brazylijskie seriale .
Jedynym atutem tego powieścidła są wyraziste portrety przedstawicielek płci pięknej.
Dziennikarz bowiem otoczony jest niebanalnymi i o silnej osobowości kobietami. Jego matka Krystyna, starsza pani po osiemdziesiątce, trzymając dumnie papierosa w długiej cygarniczce, zatrzęsła Krakowem wydając swoje wspomnienia. Przy tym okazała się niezła menadżerką, bo książka zeszła na pniu. Była kochanka Bukowskiego i całej masy mniej lub bardziej znakomitych panów Dorota May, córka byłego komunistycznego prominenta, mimo spalonego startu, zrobiła zawrotną karierę jako dziennikarka prasowa, radiowa i telewizyjna. Pewna siebie i swojego talentu nie bała się tematów trudnych i niebezpiecznych. A także pomocy narkomanom.
Renata Kuc, myśląca policjantka, w zwiewnej, kusej sukience kładzie pokotem trzech groźnych bandytów. Jest przełożoną i cieszy się zasłużonym szacunkiem swoich podwładnych.
Ester Goldman vel Elka Godlewska, Żydówka z Krakowa bez obaw porusza się czy to wśród antysemitów w byłej ojczyźnie, czy też w ogarniętym konfliktem palestyńskim Izraelu. Jolanta Jabłońska zwana Jolką Hitler, sprawna menadżerka dążąca po trupach do sukcesu jednocześnie świetnie zorientowana w partyjno-mafijnym układzie. Młoda dziennikarka Magda Trela, nie boi się wykorzystać swojej urody modelki aby tym uśpić uwagę przepytywanych polityków i napisać o nich odważne artykuły.
Książka jednak powinna przypaść do gustu zwolennikom spiskowych koncepcji dziejów najnowszych spod znaku Czwartej RP. Odnajdą w niej wszystkie znajome i tak miłe ich sercu obsesje: korupcje, dziwne awanse ludzi z marginesu, potężną ponadpartyjną grupę trzymającą władzę, narkomanów, podział pożydowskiego majątku, powiązania świata polityki i zorganizowanej przestępczości, wszechobecne kwity, teczki i haki stanowiące ukryty mechanizm walki o władzę, wpływy i pieniądze, sprzedajne i podatne na manipulację media oraz pociągających za kulisami za sznurki byłych esbeków. A że wszystko to jest boleśnie schematyczne, przewidywalne, wyłożone z tabloidalną dosłownością – to dla tej akurat grupy odbiorców poszukującej każdego potwierdzenia swoich paranoicznych koncepcji nie powinno stanowić problemu. Wszystkich innych potencjalnych czytelników lojalnie uprzedzam – czas spędzony nad dziełem Harnego będzie czasem boleśnie i bezpowrotnie straconym.