Sztaba Zygmunt – Różowa koperta 64/2008

  • Autor: Sztaba Zygmunt
  • Tytuł: Różowa koperta
  • Wydawnictwo: Śląsk
  • Seria: Złota podkowa
  • Rok wydania: 1957
  • Nakład: 51453
  • Recenzent: Paulina Wolszczak

LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego

ZABÓJCZY INTERES W RÓŻOWEJ OPRAWIE

Książkę tą polecił mi wujek. Z chęcią przyjęłam jego propozycje. Jest to dla mnie pewne nowe doświadczenie, ponieważ do tej pory nie miałam styczności z literaturą kryminalną. Ta książka to dzieło polskiego pisarza Zygmunta Sztaby.

Jest to krótka opowieść o długo niewyjaśnionym morderstwie,w małej polskiej wsi w czasach PRL-u, pt. „Różowa koperta”. Czyta się ją lekko i przyjemnie. Autor do końca trzyma czytelnika w niepewności. Nie wiadomo, kto tak naprawdę jest zabójcą. Akcja nie jest szybka ani intensywna, jednak o nudzie nie może być tu mowy. Bardzo przejrzyście i jasno pokazany jest przebieg śledztwa. Zaciekawiła mnie analiza faktów i zajść, które tworzą całość. Każdy krok, każda nowa informacja prowadzi do rozwiązania zagadki.
Jak już wcześniej wspomniałam historia ta dzieje się w Polsce PRL-u. Pewien porucznik z Głównej Komendy Milicji w Warszawie zostaje wysłany do Toczydeł w celu zakończenia niezamkniętych spraw.
Jedną z nich jest morderstwo młynarza o nazwisku Kozubski. Pierwszym krokiem pozwalającym na rozwikłanie zagadki jest przesłuchanie cygana. Mieszka on w lasku, niedaleko gdzie zostało popełnione przestępstwo. Po starannym rozpatrzeniu pewnych faktów i wykonaniu pewnych działań operacyjnych dowiadujemy się, że prawdopodobnie mordercą jest stryj dziewczynki, którą uciekającą widział cygan w lesie. Stryj nazywał się Zawiślak. Taki przebieg wydarzeń wydaje się być możliwy, jednak porucznik musi być pewien swojego osadu. W czasie, kiedy chce rozwiać wszelkie wątpliwości, wpada na trop kolegi podejrzanego. Okazuje się, że prowadził on nielegalny interes z ofiarą. Zaskakujący okazuje się być finał śledztwa. Mordercą jest właśnie on, Walkowiak. Kolega Zawiślaka z wojska, który wszystko dokładnie tak zaplanował, aby cała wina spadła na Zawiślaka. Dzięki skrupulatnej analizie porucznikowi udaje się odnaleźć sprawcę, dopilnować sprawiedliwego osądu i wymierzenia zasłużonej kary.
Otaczający świat i zdarzenia opisane w opowiadaniu emanują rzeczywistością i autentycznością. Autor nie kreuje czegoś nadzwyczajnego, przedstawia świat takim, jaki on jest. Czyli możliwym do wyobrażenia sobie przez zwykłego czytelnika. Z łatwością można wczuć się w sytuację bohaterów, w ich odczucia i doznania.